#w5SoY
Z czasem zauważyłam, że znów zaczęła się uśmiechać, a nawet donośnie śmiać. Wyglądała jakby odzyskiwała energię. Okazało się, że to dzięki jednemu chłopakowi, który samym słowem "Hej" potrafił poprawić jej humor. To było naprawdę wspaniałe uczucie móc ją taką zobaczyć. Dla niego pokonała nawet swoją nieśmiałość i zaczęła rozmawiać z nim na ts, później także z szerszą grupą osób. Najgorsze dla mnie i rodziców było to jak opowiadała o dniu spędzonym w szkole, w której nie mogła być.
Czasem, gdy musiała przez dłuższy czas leżeć w szpitalu, widziałam jak odchodzi od niej to szczęście, jak patrzy się w szybę myśląc o swoich znajomych, którzy zapewne zastanawiali się gdzie ją wywiało. Po powrocie do domu tłumaczyła się, że musiała zrobić sobie przerwę od gry. Trzeba przyznać, że zawsze gdy dostawała laptop do rąk, od razu "odżywała".
Pewnego dnia powiedziała mi, że dla tego chłopaka mogłaby wsiąść w pociąg i pojechać na drugi koniec Polski, więc spytałam ją dlaczego by nie? Jeśli ona nie może, to może on przyjechałby do niej? Okazało się, że rzeczywiście, chłopak zgodził się przyjechać. Rodzice byli wpierw przeciwni spotkaniu, ale gdy zobaczyli jak bardzo jej na tym zależy zgodzili się, pod warunkiem, że wraz z ojcem pójdziemy ich pilnować z pewnej odległości. Siostra czuła się wtedy naprawdę dobrze, co prawda bała się, że jej znajomy wreszcie dowie się o jej chorobie.
Dzień przed spotkaniem była taka pobudzona, pełna życia, śmiała się. Myślała w co się ubierze, o czym będzie z nim rozmawiać. Cały czas powtarzała, że nie da rady zasnąć.
Odeszła tej samej nocy, bezboleśnie, spokojnie. Dopiero następnego dnia przypomniałam sobie o chłopaku, który zapewne poczuł się wystawiony. Zebrałam się i zadzwoniłam do niego, by chociaż podziękować mu za to, że był z nią, że umiał przynieść jej ukojenie w cierpieniu.
Przyszedł na jej pogrzeb, by chociaż tak spełnić jej marzenie o spotkaniu.
Bardzo Ci współczuję 😢 zrobiłaś bardzo dobrze, że zadzwoniłaś do tego chłopaka
Bardzo smutna historia, ale brawa dla Autorki za szczęście jakie podarowała siostrze.
Przypomina mi to pewną historię związaną z World of Warcraft. Jest tam taki NPC, który daje nam zadanie odnalezienia jego psa. Ten NPC nie ma standardowego głosu, tylko głos dziecka przepełnionego bólem. Okazuje się, że tej postaci, na specjalną prośbę, użyczał głosu chłopak chory na raka. Zmarł jakoś rok czy dwa po nagraniu.
Małolaty za dużo filmów romantycznych oglądają i potem takie wysrywy na anonimowych.
Ale chamski komentarz. Nie pomyślałeś o tym, jak będzie się czuć autorka po jego przeczytaniu, jeżeli ta historia to prawda?
A na co chorowała jeśli oczywiście mogę zapytać.
Wydaje mi się że jakaś odmiana raka czy coś podobnego ale oczywiście mogę się mylic poprostu uznałam bo jak ma się raka i już się wyjdzie ze szpitala to jak ma się gorączkę trzeba do niego wrócić a był fragment ,,czasem gdy musiała przez dłuższy czas lezec w szpitalu"