Mam 22 lata i mam okropnie przygnębiające życie przez mój kręgosłup, w którym dzieją się takie rzeczy, że niektórzy lekarze porównują go z kręgosłupem 45-latka pracującego fizycznie całe życie. Nienawidzę tego, że od 3 lat nie mogę swobodnie wyjść na imprezę, bo następny dzień jest dla mnie katorgą i nie mogę wstać sama z łóżka. Nie mogę nosić niczego ciężkiego, bo później moja noc jest bezsenna przez ból. Nie mogę swobodnie sama pójść na spacer, bo po 15 minutach spaceru łapie mnie ból i podcina nogi. Nie mogę długo stać, więc w komunikacji miejskiej zawsze kiedy jest okazja siadam, a jeśli moja podróż jest dłuższa niż kilka minut, wtedy zawsze spotykam się ze spojrzeniami i tekstami: „Taka młoda, a nawet starszemu miejsca nie ustąpi”. Wiem, że wyglądam zdrowo i ludzie nie widzą, że coś jest nie tak, ale nadal to poniżające, że mam tylko 22 lata, a czuję się, jakbym miała 50. Jestem taka młoda, a moje zdrowie odebrało mi całą radość w życiu. Znam każdy lek przeciwbólowy i każdy silniejszy mam w swojej apteczce. Jestem przerażona, bo kiedyś może przyjść moment, że zostanę sama. Dodam, że często na dalsze wyjścia bądź produktywniejsze dni towarzyszą mi kule, bo nie nie zawsze moje nogi współpracują.
Tak wygląda moja codzienność od 3 lat, jest ciągłym jeżdżeniem do specjalistów, braniem leków, częstym spędzaniem weekendów w łóżku i płaczem po nocach z bólu oraz ograniczeniem wyjść do minimum, bo często mam epizody bólowe. Nienawidzę takiego życia.
Dodaj anonimowe wyznanie
Skoro masz niedowłady (nogi nie zawsze współpracują), to masz podstawę do tego, by starać się o operację kręgosłupa. Lekarze często bagatelizują ból, ale gdy traci się władzę w kończynach, podchodzą do pacjenta poważnie i kwalifikują do zabiegu.
Też to przeszedłem, tylko jeszcze wcześniej, niż Ty, bo miałem mniej, niż 18 lat. Moja sytuacja się bardzo poprawiła. Nie wiem jakie masz schorzenie i do jakich specjalistów jeździsz, ale jeśli jeździsz do fizjoterapeutów i to nic nie daje, to nie bój się operacji. Idź do dobrego neurochirurga, zrób badania i posłuchaj co on powie. Jeśli operacja jest niezbędna, zrób ją. Sam się męczyłem bardzo długo, a operacja zmieniła moje życie na lepsze. Okazało się, że można żyć bez ogromnego bólu. Nie słuchaj tekstów o tym, że operacja to ostateczność, jeśli jest niezbędna nie ma co się wahać. Po operacji miesiąc jest naprawdę ciężki. Potrzeba wtedy kogoś, kto będzie się Tobą opiekował, bo wykonywanie najprostszych czynności (np. samodzielne mycie się) jest prawie niemożliwe. Nie można się zginać czy pochylać, trochę tak jakby ktoś Ci przyczepił do pleców deskę. Ból oczywiście też jest, ale jak minie miesiąc, to zaczyna się czuć naprawdę ogromną ulgę. Ja miałem taką operację dwa razy w swoim życiu i ona naprawdę zmienia życie.
1). Rekonwalescencja nie u każdego przebiega identycznie.
2). Nie wiesz jakie schorzenie ma autor i czy operacja jest zasadna.
3). To prawda, operacja JEST ostatecznością, bo jest zabiegiem inwazyjnym i nieodwracalnym.
To bierz kule do komunikacji. Wtedy nawet największy gnój nie odezwie się nie pytany.
A może idź do lekarza prywatnie a nie do konowałów na NFZ którzy będą cię zlewać i mówić że przesadzasz?
Może masz krótszą nogę. Też mnie często bolał kręgosłup i praca po 12h w sklepie to była męczarnia. Stać też nie mogłam za długo bo zaraz bolał mnie kręgosłup i miednica. A jeżeli jest inna przyczyna to nie idź od razu na operację. Poszukaj dobrego fizjoterapeuty, ale naprawdę dobrego. Może i poczekasz kilka miesięcy, ale uda się uratować kręgosłup nie operacja tylko ćwiczeniami. Operacja to naprawdę ostateczność.
Gadanie, że operacja to ostateczność w swoim czasie zmarnowało mi rok życia. Będąc niepełnoletni, również miałem problemy, jak autorka. Lekarz (świetny specjalista) mówił, że trzeba operować, a rodzice twierdzili, że najpierw spróbujmy rehabilitacji, bo operacja to ostateczność. Skończyło się tym, że rehabilitacja nic nie dała, a ja rok się męczyłem bez sensu. Doszło do tego, że już w ogóle z łóżka nie mogłem wystawać. Zamiast od razu zapisać się na operację, która niesamowicie pomogła.
Moja rada dla autorki idź do dobrego lekarza, ale naprawdę dobrego, oczywiście prywatnie. Najlepiej z badaniami. Jeśli powie, że operacja jest niezbędna, nie trać czasu na rehabilitację.
Bo taka jest prawda. Operacja to ostateczność. I znam bardzo dobrego fizjoterapeutę, który przed bezsensowną operacją uchronił wiele osób. Każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie, ale i tak jestem zdania, żeby najpierw iść do DOBREGO fizjoterapeuty.
Ostateczność, bo? Piszesz tak jakby operacja niszczyła życie, a ona ratuje zdrowie. Oczywiście to nic przyjemnego, ale nie jest to koniec świata. Autorka męczy się już 3 lata z ogromnym bólem. Żaden fizjoterapeuta przy dużym schorzeniu nie da gwarancji. Fizjoterapia przy dużym schorzeniu to kolejne miesiące męki bez żadnej gwarancji poprawy.
W którym miejscu pisze, że operacja niszczy życie? Czasem operacja jest niezbędna. Są różne przypadki, ale tak jak napisałam wcześniej polecam iść do naprawdę dobrego fizjoterapeuty, osteopaty zanim się podejmie operacji. Znam kilka przypadków, że operacja była i było super, ale po jakimś czasie wszystko wracało albo było gorzej. Specjalista do którego ja chodzę nie przyjmie ludzi po operacji, bo nie da się im pomóc i to walka z wiatrakami. Dlatego piszę, żeby iść do podkreślam znowu DOBREGO specjalisty się skonsultować, być może operacja okaże się konieczna ale zawsze jest to dodatkowa konsultacja.
"Specjalista do którego ja chodzę nie przyjmie ludzi po operacji, bo nie da się im pomóc" i to jest ten dobry specjalista? Uciekaj od niego. I piszę to w 100% poważnie. Jak to się nie da pomoc ludziom po operacji? Przecież ludzie po operacji wciąż muszą chodzić na rehabilitację i ćwiczyć. Więc jak to nie da się im pomóc? Przecież ten Twój "specjalista" to jakiś nieuk.
Operacja pomoże, ale nie rozwiąże wszystkich problemów na przyszłość. Jeśli człowiek się zapuści po operacji, to wszystko wróci. Sam przeszedłem dwie operacje, zdecydowanie poprawiły mój stan, ale nie można po nich po prostu leżeć i nic nie robic. W zaleceniach po operacji masz o tym. Nawet po operacji nie jest się w pełni zdrowym człowiekiem, trzeba dbać o kręgosłup. Więc to, że "operacja była i było super, ale po jakimś czasie wszystko wracało albo było gorzej" to nie kwestia operacji. Równie dobrze mógłbyś obwiniać lekarzy za to, że niektórzy cukrzycy nie trzymają diety oraz nie ruszają się i pisać, że leczenie cukrzycy jest bez sensu.
Tak to jest mój specjalista, bo on potrafi człowieka wyciągnąć z bagna, ale kiedy nie było skalpela w ciele. Mamy naprawdę cudowne ciało, które wiele może znieść i nawet się samo leczyć tylko trzeba wiedzieć jak. Operacja czasem faktycznie jest potrzebne, ale czasem to droga na skróty, które potem wyjdą niekorzystnie. Dlatego trzeba dobrze sprawdzić czy nasz przypadek tego wymaga. I mam wrażenie, że wszystko odnosisz tylko do swojego przypadku, że u ciebie operacja była i pomogła. Tak jak już wcześniej wspomniałam mój specjalista swoimi zdolnościami sprawił, że wiele osób nie musiało przechodzić operacji. Operacja jest bardzo inwazyjna. No faktycznie każdy byle jaki fizjoterapeuta miał praktyki w Oxfordzie, robił kursy na Harvardzie, w Ameryce Północnej, Tajwanie, skończył osteopatie w 3,5 roku a robi się ją 7lat, ma swoją klinikę i wyleczył z ciężkiego wypadku sportowca, którego każdy w Polsce zna. No to co takiego twój rehabilitant ma, że ja mam od swojego uciekać? Chyba to są dobre dowody na to, że facet zna się na tym co robi.
Dantavo, to że ktoś nie zajmuje się danymi problemami, nie czyni z niego złego specjalisty, jeśli tylko otwarcie mówi o swoich kompetencjach i przyjmuje tylko pacjentów o określonym profilu. Nikt nie pogardzi laryngologiem z powodu tego, że odmówi on przeprowadzenia operacji kolana, mimo że jest lekarzem.
"Nie da się pomóc" i "nie da się trwale rozwiązać problemu" to dwie różne sprawy, ale czasem nieprecyzyjnie wyrażamy myśli lub przekazujemy między sobą informacje jak w głuchym telefonie.
Przejdź się do Poradni Leczenia Bólu, tam naprawdę się na tym znają i naprawdę pomagają (tylko trzeba mieć odpowiednią dokumentację, ale wierzę, że na pewno masz jej aż nadto). Też się trochę na tym znam, jednak niestety ciężko mi powiedzieć, jaki lek mógłby być najskuteczniejszy na kręgosłup.
Czy byłaś u fizjoterapeuty?
Tak oczywiście od samego początku zmagań z kręgosłupem kiedy upadłam podczas pracy i trafiłam do szpitala korzystam z usług fizjoterapeuty. Jest to pomocne ale tylko przez krótką chwilę po wizycie.
H54gu
Może chodzisz do masażysty, a nie do fizjoterapeuty? Albo nie przestrzegasz zaleceń? Fizjoterapeuta to osoba która pokazuje Ci ćwiczenia do wykonania na co dzień, wykonuje masaże, na które jak przyjedziesz z kimś to nauczy tą osobę. Fizjo nie jest od chwilowej poprawy masażem, bo to się masażysta nazywa lub zły fizjoterapeuta.
Ckawka, nie mowie że autorka jest taka, ale niektórzy są po prostu tępi jak kołki. Nie czują swoich ciał, nie interesują się tym że mają na przykład łopatki i powinni aktywować mięśnie sterujące nini - nie umieją, przychodzą i chcą tylko masaż, po którym jest lepiej 2, 3 godziny, czasami cały dzień. Sami 9d siebie nic albo jak za karę. Naucz ich czegoś mistrzu.
Druga sprawa to oni często myślą, że to Ty jesteś od tego, oni po to przychodzą a jak mają zrobić w domu, to Cię nie potrzebują. Każdy młody fizjo miał na początku takie marzycielskie podejście, ale życie szlifuje ludzi.