#h5VKl

Dzisiaj kończy się pewien okres mojego życia. Mam 19 lat. Wyjeżdżam na studia. Właśnie wróciłem ze spotkania z moją dziewczyną. Jesteśmy razem od 1,5 roku. W sumie jest praktycznie jedyną osobą, jaką mam. Wyjeżdżam do miasta, którego kompletnie nie znam. Podejrzewam, że prędko nie wrócę do rodzinnego miasta. Zostawiam za sobą właściwie wszystko – wszystkie problemy i mnóstwo wspomnień. W tym czasie dwa razy próbowałem sobie odebrać życie. Wszyscy – rówieśnicy, nauczyciele i rodzina – mówili mi, że nie dam sobie rady. Gdy byłem w podstawówce, słyszałem, że nic nie osiągnę i że nie mam na nic szans. Gdy chciałem zmienić profil na biologiczny, mówili, że to nie dla mnie i polegnę. Nikt we mnie nie wierzył. Jednak postawiłem na swoim i zdałem dobrze maturę i dostałem się na studia. Teraz słyszę znowu na okrągło od rodziny, że po miesiącu wylecę z tych studiów i że zdziwią się, jak skończę pierwszy rok. 
Teraz kontakt nasz się ograniczy do jednego, dwóch dni na 2-3 tyg. Odcinam się od wszystkich wspomnień. Co teraz będzie dalej? Nie wiem. Liczę, że teraz jakoś to będzie.
Postac Odpowiedz

Jak byłam w podstawówce to moje dobre oceny były ignorowane. Ciągłe mówienie, że ja jestem mała i mam same łatwe rzeczy (czyli dostosowane do wieku), nie to co starszy brat. Ja nic nie umiem, nawet sobie kanapki zrobić. Ciągle miałam dobre oceny, w gimnazjum miałam zobaczyć "co to prawdziwa nauka". Jak nadal miałam średnią koło 5.0, to było bagatelizowanie, bo przecież na pewno teraz jest łatwiej. Jak chciałam iść do liceum i mieszkać w bursie, to rodzice mi zabronili "bo sobie nie poradzisz, na pewno Cię nie przyjmą, a nawet jak przyjmą to zaraz wyrzucą". W sekrecie zawiózł mnie brat, żebym złożyła podanie o przyjęcie do konkretnego liceum. Złożyłam tylko tam i dostałam się. Musiałam wracać z bursy na weekendy do domu, ale już wtedy znalazłam hobby, które pozwalało mi niekiedy wyjeżdżać. Jak poszłam na studia, to w pierwszym roku byłam w domu tylko na święta. Ciągle było mi mówione, że sobie nie poradzę. A jak na magisterce miałam kryzys, bo pracowałam na 3/4 etatu studiując dziennie i powiedziałam mamie, że chyba to rzucę (a trzeba było, i iść do pracy którą wtedy miałam), to powiedziała, że w takim razie mam do domu nie wracać, bo będą się mnie wstydzić. Jak to, szkoły nie skończę... A brat, do którego ciągle mnie porównywali, nie skończył zawodówki i siedzi na ich utrzymaniu do tej pory. Ma prawie 35 lat.

Postac

Udają, że sytuacji nie pamiętają i na pewno mi tak nie mówili. A jego też się niby wstydzą.

Solange

A twój brat cię wspierał? Napisałaś, że potajemnie cię zawiózł do liceum.

Postac

W liceum tak. Przed moją maturą urodziło mu się dziecko i brat olał równo wszystkich. A jak się okazało, że dziecko ma mocno rozwinięty autyzm, to stopniowo urywał kontakty z każdym. Teraz wysyłam mu SMS z życzeniami na święta i otrzymuję odpowiedź "dziękuję, na wzajem".

Solange

Postac, szkoda. Ale dla mnie to osiagnięcie poradzić sobie świetnie w takich okolicznościach.

Postac

Trafiłam na wspaniałych ludzi po drodze 🙂 teraz, mimo że mam męża i dzieci, też wsparcia w mamie nie mam. Po kilku latach w domu zamierzam pójść do pracy. Wszyscy mnie wspierają, tylko mama mi truje. Że po co, na co, mąż dobrze zarabia (to prawda), mam sobie odpocząć, ledwo dzieci wysłałam z domu do przedszkola / żłobka, takie małe. Na pewno nie dam rady, będę przemęczona, mąż nic nie będzie w domu robił i nadal ja będę musiała, na nic nie będę miała czasu, a z pracy mnie wyrzucą (jak już ją znajdę), bo się do niej nie nadaję.
To wszystko usłyszałam w jednej z nią rozmowie telefonicznej, gdy podekscytowana chciałam się pochwalić, że zaproszono mnie na rozmowę rekrutacyjną.

Solange

Postac, dasz radę! Pewnie wiesz już, żeby nie słuchać mamy, choć pewnie to trudne nie mieć wsparcia od niej, ale skup się na tych, którzy są po twojej stronie!

Postac

Dziękuję 🙂

Dragomir Odpowiedz

Skup się na nauce a nie na tym, co mówią inni bo inni zawsze będą Cię ściągać w dół, choćby po to żeby potem móc powiedzieć: a nie mówiłem?

TakaOna100 Odpowiedz

Przeszedłeś już długą drogę, udowodniłeś sobie, że możesz i dasz radę. Teraz tez tak będzie. Będzie Ci na pewno ciężko, ale nie poddawaj się. Nikomu niczego nie musisz udowadniać, tylko Ty wiesz ile musiałeś przejść żeby znaleźć się w miejscu, w którym jesteś

CentralnyMan Odpowiedz

Bez takich ludzi w otoczeniu będzie ci tylko lepiej

Sciezka Odpowiedz

Będzie będzie i jeszcze odżyjesz! Ktoś mądry kiedyś powiedział: nie jest niczyim obowiązkiem wierzyć w ciebie, wystarczy, że ty w siebie wierzysz. Tyle już przeszedłeś i dałeś radę, teraz ostatnia prosta :)

szarymysz Odpowiedz

Tu nadszedł czas zastosowania najmocniejszej motywacji na świecie:
Rób wszystko, żeby ci się udało - nie "dla nich" czy "dla siebie" ale "na złość im"!

Parę razy przekonałem się, że takie podejście baaardzo motywuje (choć w sumie to smutne).

StaryCap Odpowiedz

Pozdrawiam twoja dziewczynę

Dodaj anonimowe wyznanie