#b6le3
Zasada była taka, że musi być na 5, ale można odsyłać poprawiony aż do końca terminu. Jeśli chodzi o treść merytoryczną, to nie było się do czego przyczepić, ale ciągle coś wykładowcy nie pasowało z zapisem przypisów i bibliografii.
Po 11 próbach wkurzyłem się i postanowiłem sprawdzić czy on to w ogóle czyta. Postanowiłem wysłać mu ten sam referat co poprzednio. Plan był taki, że najwyżej powiem, że wysłałem zły plik i przeproszę.
Dostałem taką samą odpowiedź, ale chyba się nie skapnął, że zastosowałem autoplagiat.
Ten manewr zastosowałem jeszcze kilka razy i wreszcie dostałem odpowiedź, że referat zaliczony.
Także... Pozdrawiam przyszłych absolwentów szkół wyższych xD
Dokładnie pamiętam, jak poprawiałam pewien projekt na studia 5 razy. Prowadzącemu ciągle coś nie pasowało i nie chciał mi dać zaliczenia. Ostatecznie oddałam pierwszą wersję projektu - bez jakichkolwiek poprawek i dostałam 4,5 (nie 5 bo za dużo razy projekt poprawiałam).
@Tosiaa ale to zostało zgłoszone. Dla ciekawskich, nic z tym nie zrobili, bo jest to wartościowa osoba dla uczelni.
Kolega oddawał sprawozdanie z laborki z fizyki na politechnice 6 razy. 6 razy zwrot. Za 7-ym zostało przyjętę.
Wykształciuch, a nie wie że "także" (też, również) to nie to samo co "tak że" (tak więc).
@Dragomir, nie trzeba być alfą i omegą. Każdemu zdarzają się błędy, niewiedza to nic złego. Wystarczy grzecznie poprawić, a nie się wyśmiewać.
Skoro osoba po studiach to wykształciuch to ty jako osoba bez = prostak / nieuk xd? Ten miecz jest obusieczny.
"W kwestii merytorycznej nie było się do czego przyczepić" "Profesor nie czepia się kwestii merytorycznych"
Jak on śmie?
Co do reszty, może po prostu stwierdził, że jesteś kretynem, nie kumasz i już nie zakumasz, więc szkoda jego czasu.
Ja tak miałem z pracą dyplomową. Po kilku poprawkach - wg mnie i tak bez sensu, część pracy nabrało charakter pierwotny :)