#aQ5gl

Z mężem mieszkamy 100 km od teściów i moich rodziców. Jesteśmy małżeństwem od kilku lat i dwa miesiące temu doczekaliśmy się pierwszego dziecka. Jest to pierwszy wnuk moich rodziców i teściów, więc wiadomo, szał, ekscytacja itp. Moi rodzice i teściowie odwiedzają nas dosyć często i nie mam z tym problemu. Miło spędzić czas razem, na chwilę oddać małego mojej mamie lub teściowej. Moja mama to jest na tyle wyrozumiała, że mogę nawet iść się zdrzemnąć na godzinkę, a ona zajmuje się małym.
I w sumie wszystko jest w porządku, oprócz tego, że siostry i mama męża przesadzają z noszeniem małego. Przyjeżdżają na całą sobotę i pół niedzieli i przez ten czas mały jest w wózku może przez 5 minut. Nawet niosą go na spacerach. Powoli się przyzwyczaja do wiecznego tulenia, a ja zostaję z nim sama i mam problem, żeby iść do łazienki, bo płacze non stop.

Teściowa jest bardzo miłą osobą, cieszę się, że kocha swojego wnuka, ale pozostaje głucha na moje prośby. Sytuacja, choć błaha, coraz bardziej się zaostrza. Prosiłam wielokrotnie, tłumaczyłam, że potem sama sobie nie daję rady, że mały też nie może być wiecznie na rękach zgarbiony, że mnie już plecy bolą od dźwigania go potem przez resztę tygodnia. Teściowa udaje głuchą, po prostu mnie ignoruje. Jak się zapytałam wprost, czy może już odłożyć małego (spał sobie po jedzeniu), to spojrzała się na mnie nienawistnym wzrokiem i nie odłożyła go. Wiem, że dzwoniła do mojego męża i żaliła się, że ją separuję od wnuka, że co ze mnie za matka, która nie chce tulić własnego dziecka. Kuzynka męża potwierdziła, że rozpowiada to po całej rodzinie.

Ja naprawdę nie chcę konfliktów o takie pierdoły, za rok nie będzie tematu, bo mały zacznie chodzić i skończy się noszenie, ale sytuacja męczy mnie teraz. Mąż też prosi mamę o odłożenie dziecka i też to nic nie daje. Ostatnio wręcz wybuchła awantura w domu. Po ponownej prośbie do teściowej, aby małego odłożyła do łóżeczka (trzymała go ponad godzinę, jak spał), dostała ataku furii, darła się, że nie pozwalamy jej czasu spędzać z wnukiem, że ona tydzień w tydzień tłucze się po 100 km i nawet nie może małego trzymać. Dużo, dużo żalu wybuchło i sytuacja zmieniła się z trochę irytującej w poważną.

Ja nie chcę ustępować, to moje dziecko, ja potem się nim zajmuję i wiem, że takie noszenie to męczarnia. Nie pomagają nawet chusty. Jestem wykończona po całym dniu, w domu jest jubel i obiad gotuje mąż, jak wróci z pracy. Zero życia.

Nie chcę odcinać teściowej od wnuka, naprawdę. Chcę, żeby mały miał pełną rodzinę, ale sytuacja mnie przytłacza. Jestem zmęczona. Po prostu. A tu jeszcze teściowa daje w kość.
Postac Odpowiedz

Chęć dziecka do noszenia może wcale nie wynikać z tego, że ktoś je co weekend nosi. Moje noszone było jak najmniej, a i tak się darło w niebogłosy w wózku, często w chuście. Spanie na rodzicu najlepsze, a rodzic później chodzi ledwo żywy (co drugą noc). Na szczęście to dziecku przejdzie. Nawet wcześniej niż za rok, bo zacznie coś robić, będą ciekawsze rzeczy niż tulenie. Na razie nic robić nie umie, przyzwyczajony do ciągłego noszenia (w brzuchu), to i chce na ręce.
Pamiętaj, że dziecku nic się nie stanie, jak najedzone, czyste i bezpiecznie popłacze w łóżeczku, gdy Ty będziesz np jeść śniadanie czy korzystać z toalety. Pamiętaj o swoich potrzebach, przynajmniej tych podstawowych.

Hvafaen

Szczerze to czytałam badania na ten temat, z których wynikało, że trzeba być przy dziecku, gdy płacze, bo tak wyraża swoje potrzeby i emocje, nie wiemy o co może chodzić, czy chodzi o bliskość, o niepokój, bo cię nie widzi, a gdy cały czas spotyka się z tym, że jego komunikacja jest ignorowana to uczy się, że relacja z mamą i tatą jest niepewna i przywiązanie na tym cierpi, bo nie może ufać, że zawsze gdy nas potrzebuje tam będziemy.

Postac

Też to czytałam. I nadal uważam, że potrzeby matki są ważniejsze niż ciągłe noszenie niemowlaka. Nie mówię o ciągłym ignorowanie potrzeb dziecka, tylko o zaspokajaniu swoich potrzeb.

Hvafaen

Nie wiem, macierzyństwo przedstawia się jako takie męczące przez dziecko, a nie przez to, że matka musi robić mnóstwo innych rzeczy niż tylko zajmowanie się dzieckiem i to jest męczące. Czasami dajemy naszemu dziecku popłakać, ale wtedy ma nas na widoku, ale jak tylko możemy to reagujemy na płacz. Nie po to urodziłam dziecko by je teraz traumatyzować i straszyć, że gdy płacze to nikt się nie zjawi.

Postac

Hvafaen jak chcesz nie jeść i nie spać, bo dziecko ząbkuje i płaczę całą dobę, to tak rób. Ale nie wymagaj tego od innych. Zresztą niektóre dzieci płaczą prawie cały czas, nie wiadomo z jakiego powodu, i mam wrażenie, że wyznanie jest o właśnie takim dziecku.

Słuchałam rozmowy z psychologiem o wychowywaniu przedszkolaków. I padło pytanie: co zrobić, gdy dziecko chce się bawić z mamą, a mama miała bardzo trudny dzień w pracy, w dodatku czuje się chora. I jaka była odpowiedź psychologa? Baw się z dzieckiem, zmuszaj się! Czy to na pewno jest dobry kierunek rodzicielstwa? Czy jako rodzice przestaliśmy być ludźmi? Mamy rezygnować ze swoich podstawowych potrzeb, bo dziecko płacze?

Hvafaen

Na szczęście nie jestem samotną matką i mogę zjeść i pospać, gdy mój mąż zajmuje się także swoim dzieckiem. Fajnie, że uczysz dziecko, że gdy je boli to będzie płakało same w łóżeczku w bólu, w dodatku nie wie co się dzieje czyli jest jeszcze przestraszone. Nie wiem dlaczego ludzie robią dzieci by traktować je jak zło konieczne.
Płaczący niemowlak, bo go boli i jest przestraszony, a przedszkolak, który rozumie, że rodzic jest zmęczony to dwa zupełnie różne tematy. I mam wrażenie, że przedstawiasz to jakby dziecko było problemem, bo chce się bawić, a nie jakby praca była problemem, bo przez nią nie masz czasu na dziecko. Choroba to zupełnie inna sprawa i każdy ma prawo odpocząć gdy jest chory. No i jest także drugi rodzic- tata, bo piszesz tylko jakby mamy istniały. Skoro mama jest chora to niech się pobawi z tatą, najlepiej na dworze.

Postac

Ja tam nie lubię czekać 8 godzin, żeby zjeść i pójść do toalety. Jak lubisz - proszę bardzo, to nadal jest Twoja decyzja, do której nie zmuszaj innych. Chcesz, to noś swoje dziecko całą dobę (na zmianę z ojcem dziecka), ale nie wzbudzaj poczucia winy w rodzicach, którzy się nie umartwiają "bo dziecko".

Problemem nie jest ani dziecko, ani praca. Problem się pojawia, gdy potrzeby którejkolwiek ze stron są nagminnie ignorowane.

ZjadaczCzasu Odpowiedz

Bo problemem tu jest teściowa, a nie noszenie na rękach.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mówię do KOGOKOLWIEK, by odłożył MOJE dziecko do łóżeczka, a ta osoba to ignoruje.
Rozumiem to, że zależy Ci na dziadkach dziecka, ALE jak przeginają teraz, to możesz być pewna, że później będzie podobnie. I jak teraz nie ustalisz granic, teściowa będzie się wtrącać na każdym etapie jego rozwoju.

Tydyt Odpowiedz

Wiem o czym mówisz. Tez mam małe dziecko. Nie odpuszczaj, bo później będzie tylko gorzej. Skończy się noszenie, zacznie się jedzenie- a daj mu to , a daj mu tamto, a tego nie dawaj itp. Itd. Musisz postawić granice i powiedzieć jasno „to moje dziecko i będę je wychowywać tak jak ja uważam”. Dopóki nie pojawi się drugie dziecko u kogoś innego to będziecie mieli trudno, ale nie możesz pozwolić wejść sobie na głowę. Najlepiej, żeby twój mąż tez stał za tobą murem i jasno to wyraził przy rodzicach.
A co do noszenia możesz mówić, że lekarz kazał dziecku dużo leżeć na brzuchu. Niech sobie go ponosi, ale np, godzina noszenia dwie leżenia. Nie poddawaj się. Jak teściowej nie odpowiada to moze wcale nie przyjeżdżać. Tak dla otuchy to w trzecim, czwartym miesiącu dziecko zaczyna się interesować zabawkami, obrazkami i samo nawet dłużej poleży i popatrzy na karuzele czy tam inne pierdoly :)

CentralnyMan Odpowiedz

Jak tylko teściowa zaczyna awanturę to ją wypraszajcie i dajcie do zrozumienia że nie musi przyjeżdżać co tydzień

ohlala Odpowiedz

To wcale nie jest pierdoła. Jedno, że już teraz masz problem przez to noszenie. A drugie, że teściowa ignoruje Twoje zasady. Musisz ustalić granice, bo w przyszłości wcale nie będzie lepiej.

Jestjakjest Odpowiedz

Ale to jeszcze maluszek jest, myślę, że przesadnie się złościsz na teściową. Potem będzie dużo ciężej tylko nosić, sama ograniczy. Miej swoją rutynę (w tym czas na toaletę) i zobaczysz, że dzieci bardzo szybko wiedzą, co im przy kim wolno. Nie wiesz też, jak by to było bez teściowej, dzieci płaczą tak czy siak. Nad pierwszym dzieckiem są często jakieś rozkminy tego typu, przy drugim już nieistotne.

Solange

Mimo wszystko to nie jest dziecko teściowej, to rodzice decydują o wychowaniu i jeśli proszą, żeby odłożyć dziecko gdy śpi, a nie je nosić czy w jakiejkolwiek innej sytuacji, to należy ich posłuchać. Można coś doradzić delikatnie, podsunąć jakiś pomysł, bo mogli na coś nie wpaść, ale to rodzice ostatecznie decydują.
Słusznie jest zła na teściową, bo już teraz robi coś wbrew woli rodziców. Co z tego, że teraz z tego nie wynika nic naprawdę istotnego, następnym razem może chodzić o coś ważnego.

Jestjakjest

W porządku, niech się wykłóci z teściową o swoje, jak to przeważa nad istotą rzeczy albo dla zasady. Mnie się po prostu wydaje, że powód jest zbyt mały, żeby robić aferę. Sama mam dzieci i może dlatego.

Solange

Jestjakjest, ten powód może i jest zbyt mały, ale teściowa dostała ataku furii, bo prosili, żeby odłożyła dziecko do łóżeczka. Choćby to uważam za niedopuszczalne i nie wróży niczego dobrego w przyszłości. A jeśli się uprze się w przyszłości, żeby karmić go czymś, czego nie powinien jeść?
I ja wiem, że to się nie musi tak skończyć, ale skoro autorce też to się nie podoba, to chyba warto postawić granicę? Nawet poprzez kompromis.

Hvafaen

Nieważne czy przesadza czy nie, jeżeli rodzic mówi odłóż moje dziecko to to robisz bez gadania, a nie patrzysz nienawistnie. Dziecko to nie jest twoja zabawka. To rodzic decyduje ile i kiedy możesz trzymać dziecko.

Hvafaen

To, że ktoś trzyma twoje dziecko wbrew twojej woli to jest błacha sprawa? I ty jesteś rodzicem?

Jestjakjest

Tak, jestem rodzicem potworem, bo się o takie rzeczy nie wkurzam. Wam tylko chodzi o to, że teściowa nie posłuchała, a nie o argument, że noszenie jest dobre dla dziecka i nic złego nie robi. Więc mówię jeszcze raz, niech autorka postawi na swoim i robi jak chce, ma do tego pełne prawo, jak i ja też mam prawo uważać, że ten konflikt to przesada ze strony autorki.

Ckawka Odpowiedz

Po pierwsze to co to za prośby? Twoje dziecko, podchodzisz, bierzesz i odkładasz do wózka/kołyski. Jak są jakieś protesty to tekst 'niech się mama nie drze, bo dziecko budzi' albo 'mama się drze gorzej niż dziecko'. Mąż też nie powinien prosić tylko raz a porządnie rozkazać, a jak się nie podoba to rządzić może, ale za drzwiami waszego domu. Koniec tematu.

Pers Odpowiedz

Najwyższa pora odciąć toksyczną teściową..
Chce sobie ponosić dziecko to niech sobie urodzi nowe...ciekawe jak sama by reagowała na taki brak reakcji z twojej strony w stosunku do jej niemowlaka ;)

JamesWalker Odpowiedz

Konflikt już się zaczął. Ja bym ograniczył kontakty. Jak nie postawisz wyraźnych granic i nie będziesz ich bronić, wejdą ci na głowę.

PSM Odpowiedz

Niestety teściowa ma coś z głowa. Nie da się tutaj osiągnąć kompromisu. Powiedz mężowi, że jeśli będzie to akceptowal, zażądasz rozwodu. To go otrzezwi. Finał powinien być taki, że babsko przyjedzie a wy nie otwierajcie jej drzwi.

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie