#WKJFN
Wydało się przez przypadek. Żona rozmawiała przez telefon o kolejnym szkoleniu. Z kolegą. Po francusku. Niestety żona nie wiedziała, że chcąc zrobić jej niespodziankę, od ponad dwóch lat uczę się języka francuskiego. Kurs jest bardzo intensywny, prawie 16 godzin tygodniowo. Zdaje się, że to najlepiej zainwestowane pieniądze.
Ten kolega to jej były chłopak ze studiów. Dzięki koneksjom rodziców jest teraz szychą. Niestety ja swoją karierę podporządkowałem wychowaniu autystycznego syna.
Syn skończył w tym roku studia. Żona na „szkolenie” wyjeżdża za dwa tygodnie. Z prawdopodobieństwem 95% nie zastanie mnie w domu po powrocie.
Uczcie się języków.
Oczywiście😂 od dwóch lat w tajemnicy uczyłeś się francuskiego. Oczywiście kasując historie wyszukiwania, paląc każde książki i ćwiczenia przed powrotem do domu. Ludzie piszący takie historyjki nie mają pojęcia jak wygląda mieszkanie ze sobą i nauka języka.
Dokładnie. Bardzo się uśmiałam na to "żona nie wiedziała".
Mam koleżanke studiującą francuski- w życiu nie nauczysz się tych wszystkich odmian i gramatyki bez powtarzania i stałych ćwiczeń, a on tak sobie siedział na zajęciach i tyle?
No nie zazębia się. Powiedzmy, że faktycznie uczy się tylko na zajęciach, ale te zajęcia to 16 godzin w tygodniu, a to jest dużo u kogoś, kto rzekomo pracował (bo karierę podporządkował, a nie porzucił) i opiekował się też autystycznym synem. Ten kurs to chyba w nocy był ;)
Hvafaen, 16h tygodniowo, to sporo jak na naukę języka. Wystarczy, że z żoną pracowali w innych godzinach i już można to ukryć. Materiałów mógł nie przynosić do domu, lub uczyć się z telefonu/ laptopa, z którego nie korzystała żona.
Proszę cię.
Hvafaen
Mam koleżankę która uczy się francuskiego i ona potrzebuje stałych ćwiczeń, więc wszyscy tego potrzebują.
xD
Jeden z podstawowych błędów rozumowania.
Dokładnie. I to sam kurs zajmował 16 godzin w tygodniu... I ta wredna żona nie zauważyła? No, tak. Zajęta była romansem!
Buhahaha.
Trochę jak Wokulski w "Lalce", gdy podsłuchał rozmowę po angielsku. Życzę powodzenia i trzymaj się. Podziwiam to, że poświęciłeś się dla syna.
Jak Ty ukrywałeś przed żoną, przez 2 lata, 16 godzin tygodniowo?
Istnieje możliwość, że żona miała go tak bardzo w odwłoczku, że jej to nie interesowało i nie trzeba było nic wielkiego robić, żeby nie zauważyła. Po prostu nawet nie interesowało ją to, że tam mąż idzie do sklepu i spędza tam dwie godziny, bo naprawdę szedł na ten kurs.
Meannnes, wierzysz w coś takiego?
Meanness, czy wszystko w porządku? Zmartwiłam się, bo ten komentarz zupełnie nie jest w Twoim stylu. Zazwyczaj jesteś tu najbardziej uprzejmą osobą. Czy coś się stało? Czy można Ci w jakiś sposób pomóc?
Mam szczerą nadzieję, że nikt nie sprawił Ci przykrości.
Z tym że komentarz @Meannes w ogóle nie jest ani trochę nieuprzejmy.
Nie ma opcji. 16h tygodniowo, to musiałby znikać np 4 razy w tygodniu, na 4 godziny. Poza tym koszt tylu lekcji (64h miesiecznie) musiał być zauważalny dla budżetu rodziny, mającej chore dziecko. A on to niby ukrywał przed żona 2 lata, mimo, że jak sam zauważył, kariery nie rozwinął, więc jakoś dużo nie zarabiał.
Jak dla mnie ktoś chciał dodać trochę realizmu, żeby nikt nie mógł zarzucić "nie nauczyłbyś się tak szybko języka". Ale wyszło jak wyszło.
W dodatku co to za niespodzianka dla żony, że uczy się języka od ponad 2 lat? Ja bym była raczej zła, że ciągle znika i mi czasu nie poświęca. Biegła znajomość francuskiego nie poprawiłaby mi humoru.