#zQODs

Kiedy miałam jakieś 6 lat, chodziłam z babcią co niedzielę do kościoła. Ogólnie nie za bardzo lubiłam te wypady, co tu dużo gadać – po prostu się tam nudziłam. Podczas jednej mszy ksiądz mył kielichy po komunii świętej, a wszyscy w kościele w zadumie się temu przypatrywali. Panowała doskonała cisza. Ja czekając, wiercąc się z nudów, wypaliłam do babci donośnym głosem: „BABCIA, JAK ON UMYJE TE GARNKI, TO JUŻ IDZIEMY DO DOMU, NIE?!”. 

Wszystkie starsze panie popatrzyły na mnie i babcię z niemal pogardą, jednak ksiądz się nieźle uśmiał.
worm Odpowiedz

Mnie też zmuszano do chodzenia do kościoła, chociaż się tam nudziłem i nie lubiłem. Natomiast nie pytałem czy będzie można iść po myciu garnków, zawsze pytałem czy można będzie iść "po wafelku" bo uznałem, że wafelki tam jedzą (i nie wiem czemu myślałem, że wafelki o smaku wanilinowym)

Dodaj anonimowe wyznanie