Ścieram sobie kurze i nagle kątem oka zobaczyłam wielkiego pająka na parapecie. Panika i od razu w krzyk. Uciekając, walnęłam twarzą o drzwi, więc zakrwawiona pobiegłam do łazienki. Brat się ulitował i ruszył do mojego pokoju, żeby mi pomóc i pozbyć się potwora. Po chwili wyszedł z niego, trzęsąc się ze śmiechu, bo okazało się, że to wcale nie był pająk, tylko czarna zakrętka od napoju...
Dodaj anonimowe wyznanie
Miszcz