#sWLa0

Od dziecka byłam chorobliwie nieśmiała. Nigdy nie miałam przez to przyjaciół, nie potrafiłam podejść do dzieciaków i dołączyć do zabawy, czy podejść do znajomych z klasy i dołączyć do rozmowy. Zawsze siedziałam sama, z nikim nie rozmawiałam ani nikt nie rozmawiał ze mną. Nie było mi z tym źle, dobrze czułam się w swoim towarzystwie, zazwyczaj czytałam książki lub rysowałam.

Czasem tylko było mi szkoda, gdy słyszałam ciekawe konwersacje na tematy, które mnie interesowały, ale nie miałam odwagi się odezwać.

Wszystko zmieniło się w gimnazjum, gdy internet zaczął być popularny i pojawił się w moim domu. Szybko odkryłam GG, czaty, fora, a tam, nagle, z nieśmiałej dziewczynki, zamieniłam się w otwartą, wygadaną i pewną siebie osobę. Zaczęłam mieć mnóstwo znajomych, wszyscy chcieli ze mną pisać i mówili mi, jaka jestem mądra i fajna. Był jeden chłopak, z którym rozmawiało mi się wyjątkowo dobrze, potrafiliśmy przegadać całą noc, był inteligentny, miał super poczucie humoru, takie same zainteresowania, w dodatku mieszkał w sąsiednim mieście. Ja miałam wtedy 15 lat i to był pierwszy chłopak, którym się naprawdę zainteresowałam.

Pamiętam, że rozmawialiśmy w piątek wieczorem i on rzucił, że może byśmy się tak jutro spotkali, i że może do mnie wpaść. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że żartuje, tym bardziej, że nie zapytał o mój dokładny adres, znał tylko miejscowość. Powiedziałam mu, że spoko, nie ma problemu i jeszcze dodałam "haha" na koniec, żeby była jasność, że tak tylko sobie żartujemy. Następnego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi, po chwili przyszła mama i mówi, że mam gościa, wprowadzając do pokoju tego właśnie chłopaka. Ogarnęłam się szybko i usiedliśmy w moim pokoju.

Zapytałam jak znalazł mój dom, a on powiedział, że chodził po ludziach i pytał (fakt, raz wspominałam mu, że moją rodzinę wszyscy we wsi znają). No i na tym się skończyła konwersacja. Następną godzinę przesiedzieliśmy prawie w ciszy, gapiąc się w sufit i ściany, nerwowo bawiąc się palcami, włosami i co tam nam jeszcze wpadło w ręce. On próbował zagadywać, pytać o moje zdjęcia, książki, obrazy, ale moja nieśmiałość nie pozwoliła mi nawiązać żadnej rozmowy. Miałam pustkę w głowie, cała się pociłam ze zdenerwowania, i było mi tak wstyd, że chciałam zapaść się pod ziemię. Po godzinie przyszła mama i zapytała, czy chcemy coś do jedzenia, a on powiedział, że musi już iść. Nigdy więcej do mnie nie napisał, ja do niego też nie, bo było mi wstyd. To był fajny chłopak i zaimponował mi tym, co zrobił, by znaleźć mój dom, a ja zrobiłam z siebie jedynie idiotkę.

Dziś już jest lepiej, minęło ponad 10 lat, a ja pozbyłam się nieśmiałości. Mimo to wracam czasem myślami do tej mojej pierwszej "miłości" i zastanawiam się co u niego. Czasem nawet za nim tęsknię.
yealink Odpowiedz

Cóż za żenada, musiało być okropnie

Dragomir Odpowiedz

No nie dziwie mu sie... Odebral Cie jako dzikusa, ktoremu nie zalezalo nawet na podtrzymaniu rozmowy... Wspolczuje mu, musial sie rozczarowac.

WillaWianki Odpowiedz

Akurat ten chłopak raczej nie miał złych intencji, ale zimny dreszcz przechodzi mi kręgosłupem na samą myśl o znajomym z internetu szukającym na mój temat informacji, których sama mu nie udostępniłam.

Schaboszczaki Odpowiedz

Kiedyś podobał mi się kuzyn mojej koleżanki z klasy i zorganizowała spotkanie, na którym też prawie nic nie powiedziałam xd ale do teraz na uczelni zwykle sama przesiaduję, chociaż już i tak o wiele łatwiej mi się rozmawia z innymi (a po kilku piwach mogę być przyjaciółką każdego xd)

Selevan1 Odpowiedz

Brzmi jak moje pierwsze i jedyne spotkanie z grupą zapaleńców rpgowych 11 lat temu. Sux hard.

NOTHING000 Odpowiedz

Co za pierdoła z ciebie...

Dodaj anonimowe wyznanie