#s210r

15 lat temu, kiedy miałam 10 lat, a rodzice byli w trakcie rozwodu, ojciec postanowił wysłać mnie na letnie kolonie organizowane przez jego zakład pracy, na które jechała też M.,13-letnia córka jego nowej partnerki. Nie byłoby to takie straszne, gdyby nie fakt, że żebyśmy mogły jechać razem, zapisał mnie na kolonie młodzieżowe. Jak to zrobił i kto na to pozwolił - nie wiem do dziś.

Byłam najmłodsza. Do 4-osobowego pokoju trafiłyśmy z 15-, 16-latkami. Do tej pory pamiętam strach, kiedy siedziałam skulona w zamkniętej łazience, a zza drzwi słyszałam drwiący śmiech i groźby, że wypróbują na moich włosach na głowie swoje depilatory jak tylko wyjdę. Że ogolą mi głowę, jeśli wyjdę z łazienki, kiedy one kogoś do siebie zaproszą... Jak śmiały się z moich dziecięcych ubrań i rzeczy. Jak chowały mi radyjko i słuchawki, które miałam przy sobie, żeby je wieczorami zagłuszyć. Nie pamiętam, gdzie była wtedy M., chyba uciekała z pokoju, albo miała gdzieś w ośrodku koleżanki. Opiekunki początkowo nie chciały w to wierzyć, zbywały mnie, że przecież dziewczynki się droczą. A ja bałam się zasnąć, wejść do pokoju po powrocie z wycieczki. Za każdym razem, kiedy dzwoniłam do domu z automatu, błagałam mamę, żeby po mnie przyjechali (wiedziałam, że tylko ojciec ma auto i prawo jazdy, a odległość była duża). On tylko telefonicznie wymusił zmianę pokoju, dostałam z M. 2-osobowy. Moje "koleżanki" jednak i tak umilały mi pobyt swoimi groźbami. Wciąż codziennie dzwoniłam z płaczem do domu. W połowie 2-tygodniowego wyjazdu rodzice po mnie przyjechali i zabrali do domu. Wiem od matki, że ojciec nie odzywał się do niej przez całą drogę, bo uważał, że przesadzam, a ona wierzy w moje opowieści, a w dodatku zapłacił przecież za 2 tygodnie i nikt mu nie odda za to, z czego nie skorzystałam...
Na kolejne kolonie pojechałam dopiero pod koniec gimnazjum... ze swoimi znajomymi.
Bez morału. Dobrze po tylu latach się z tego oczyścić.
epione Odpowiedz

Ale przynajmniej matka ci uwierzyła, i zabrała do domu.

Lenia1234 Odpowiedz

Straszna historia. Błąd ojca, błąd opiekunów kolonii, krzywda dziecka.

Fiana Odpowiedz

W sumie to ja nie wiem jak oni dobierają opiekunów na kolonie. Moi rodzice nie mieli zbytnio czasu na wakacje ze mną, więc wysyłali na kolonie z znajomymi. Była masa sytuacji gdzie wychowawczynie zachowywały się jak nienormalne, ja dzwoniłam do mamy a ona do nich i wszystkiego się wypierały.
Tak czy innaczej pamietam jak miałam 15 lat i była na koloni podobna do twojej sytuacja. Dziewczyny w młodszej grupie strasznie dokuczały i straszyły koleżankę a, że w innych pokojach nie było miejsc to przydzielili ją do nas. My zachowywałyśmy się wobec niej normalnie, ale uważam, że i tak nie powinno jej tam być. Miałam najbardziej rezolutną koleżankę z koloni w pokoju i normalne było, że w nocy siedzieliśmy z ludźmi z innych pokoi u nas. Po jednej posiadówce ta młoda powiedziała mi, że któryś mądry dał jej normalnie palić (jakiś starszy chłopak), więc nie wiem czy rodzice byliby zadowoleni.

bazienka

jak to jak? rekrutacja i zglaszaja sie ludzie. jesli masz kurs kolonijny, to wystarczy
w cv mozna napisac cokolwiek, nikt tego nie sprawdza
wielokrotnie w czasach studiow jedzilam na kolonie i zawsze sie dostawalam bez jakichs hockow-klockow. czesto chcieli tez kilka turnusow, bo tak im wygodniej niz zatrudniac nowe osoby, placili jakies 600-700zl/turnus 10-13dniowy
selekcja praktycznie zadna

Beztraumy Odpowiedz

Miałam dość podobnie. Jeździłam na wiele obozów, ale jeden z nich to była tragedia. Prosiłam, żeby po mnie rodzice przyjechali, ale namówił mnie żebym jeszcze "wytrzymała". Jakoś "wytrzymałam". Ale czy o wytrzymywanie tu chodzi? Czy obóz lub kolonia nie powinny być dla dziecka przyjemnością o zabawą? Jeśli moja córka kiedykolwiek pojedzie gdzieś, skąd bedzue chciała wracać, bo jej dokuczają, pojadę po nią od razu.

Jawiem1210 Odpowiedz

Też przeżyłam koszmar na kolonii. Wytrzymałam całe 10 dni, ale odliczałam godziny do końca. Gdy wszyscy na ostatnim ognisku płakali, bo się zżyli, ja cieszyłam się że to koniec. Kilka lat później spotkałam moja oprawczynię. Chodziliśmy razem 3 lata do jednej klasy i tam też nie miałam życia.

PinkRoom Odpowiedz

Też byłam na koloniach jako jedna z najmłodszych osób. Tak samo miałam 10 lat, a przedział wiekowy sięgał aż do 18 lat. Jednak właśnie dlatego że byłam mała starsi traktowali mnie jak przytulnkę. Cały obóz nosił mnie na rękach i niańczył, byłam wręcz uwielbiana. To był mój pierwszy obóz i bardzo mnie przekonał do takich wyjazdów (byłam bardzo nieśmiała i nie chciałam nigdzie jeździć). Także nie zawsze wysłanie młodszych dzieci ze starszymi to taki zły pomysł. Jak zawsze zależy po prostu na kogo trafisz.

Jawiem1210

U nas też była jakaś dziewczynka bardzo młodsza od nas. I też zaopiekowały się nią dziewczyny z gimnazjum. Nawet jej słodycze stawiały.

Dodaj anonimowe wyznanie