#rXlLS

Pewnego pięknego dnia ja z moimi dwoma braćmi bawiliśmy się jak zwykle, nie zważając na otoczenie, aż tu nagle BACH! wazon w kawałkach. Starszy braciszek zaczął nam wkręcać, że to ulubiony wazon mamy i ona nam da popalić, jak to zobaczy, więc wystraszeni szybko myślimy co robić, co zrobić? Może uciekniemy z domu? Nie, znajdą nas... To może naprawimy medżikem? Nie, nie da  się...
Po dłuższych obradach scykani wzięliśmy bochenek chleba i szybko schowaliśmy się do szafy. Siedzieliśmy tam mniej więcej 5 godzin. W pierwsze 10 minut zdążyliśmy zjeść bochenek i nagrać nasze ostatnie słowa na dyktafon, typu „to nasz ostatni dzień życia”, „mama przestanie nas kochać”, „nie chcę iść do sierocińca”, „chyba umrzemy tu z głodu”. Aż w końcu znudzenie wypędziło nas z tej szafy.
Mama nie była zła, wyszliśmy 5 minut przed jej powrotem, a śmieje się z nas do tej pory :)
Judith Odpowiedz

A w jaki sposób naprawialiscie inne rzeczy medżikiem? -bo mnie to bardzo ciekawi :)

anonlvl19

Medżik to klej szybkoschnący.

Dodaj anonimowe wyznanie