#pthOt
Zaczęło się od sąsiadki z czwartego piętra, która usłyszała, że ktoś dobiera się do zamka, ale szczekający pies go wystraszył. Od tamtej pory co rusz ktoś mówi, że widział kogoś podejrzanego w okolicy, karuzela coraz to poważniejszych i bardziej absurdalnych podejrzeń i oskarżeń zdaje się rozpędzać.
A ja jestem pewna, że zmyślają.
No, oprócz pani z czwartego piętra.
Skąd pewność? Bo to ja byłam tym "złodziejem". Wracałam tak zmęczona po pracy, że zwyczajnie pomyliłam piętra i próbowałam otworzyć nie te drzwi.
Jestem zafascynowana tym, jak mocno co niektórzy potrzebują wymyślać niestworzone rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Owszem, sąsiadów mam dziwnych, sztywnych i lubiących burzyć się o pierdoły (ten typ ludzi, którym wszystko przeszkadza), ale nie sądziłam, że taka drobna pomyłka zaowocuje czymś takim.
Według mnie to dobrze, że ludzie teraz pilnują zamykania wejścia, przynajmniej nie natkniesz się na żula śpiącego na klatce bądź śladów po jego obecności. Rozumiem strach tej kobiety, kiedyś w nocy obudziło mnie szarpanie za klamkę i wtedy nie było mi do śmiechu. Niby nic, ale człowiek obudzony w środku nocy nie myśli racjonalnie.
polecam, kiedys wychodze z mieszkania ( 7 pietro) a tu slady krwi na posadzce i smrod :/
I wyobrazić sobie, że są miejsca na tym świecie gdzie ludzie zostawiają domy na weekend i drzwi są nie zamknięta na klucz.
Mój znajomy kiedyś przypadkiem wbił do nieswojego mieszkania (noc, po imprezie, dopiero co się przeprowadził - mogło się zdarzyć). Skończyło się dwoma dniami w areszcie śledczym. Tak że tego, autorko, ciesz się, że tylko plotki.
na dolku chyba a nie w AS, do osadzenia w AS musi byc wniosek prokuratora
Dziwne, że go w ogóle zgarneli, bo po pierwsze to była pomyłka, a po drugie jeśli ktoś nie zamknął drzwi to nie jest włamanie. Szczególnie, że znajomy raczej nic nie ukradł ani nikomu nie groził
Moze z rozpedu wszedl komus do łóżka: )
Ja raz pomyliłam klatki w której mieszkają rodzice, zadzwoniłam domofonem i babka miała jakiś dziwny głos, spojrzałam na numer domu poszłam klatkę wcześniej a innym razem też pomyliłam. Weszłam już do góry do innej klatki i stwierdziłam, że jakoś dziwnie tu i poszłam. Mogłoby być podobnie gdybym pocignela za klamka było naprawdę blisko.
Ludzie się nudzą. Zauważyłam to. Jak nie mają co robić to wymyślają pierodoły. Siedzenie w domu i oglądanie Trudnych spraw i innego badziewia jeszcze bardziej utwierdza ich w przekonaniu, ze każdy tylko czycha na nich i ich majątek. I w ogole ludzie nie mają co robic. No ale mieszkałam w jednej miejscowości w której własnie tak było...ludzie zajmowali się cudzym życiem a nie swoim.
Aż mi się przypomniało, kiedyś w nowo wynajętym mieszkaniu moja wracająca z pracy za barem dziewczyna obudziła mnie ok5tej nad ranem słowami "xxxx, wstawaj, zule się nam na klatce ruchają". Nie, nie wstałem
Swoją drogą, czy nie wystarczy zostawić lekko przekręconego klucza w zamku, żeby nie dało się już otworzyć go wytrychem?
Bardzo prosto otworzyć zamek kiedy z drugiej strony jest wsadzony klucz
O wiele łatwiej niż jak zamek jest pusty
tez mi sie wydawalo wlasnie, ze ktos np. po pijaku pijaku pietra lub drzwi pomylil, pierwsza mysl
ale historyjka dorobiona ;)
Hmm w takim razie szkoda, że nie poszłaś i nie sprostowałaś tego sąsiadce. Kobieta ma pewnie teraz paranoje i się boi, a powinna znać prawdę. Czy tak ciężko by Ci się było przyznać od razu? Pójść do sąsiadki z przeprosinami i ciastem? Nie no lepiej milczeć, niech kobieta ma traumę i paranoję. Ja z moim facetem mieliśmy podobną sytuacje, mieszkamy na 1 piętrze, a że mieliśmy jakieś graty to pojechaliśmy windą i do mieszkania się nie mogliśmy dostać, aż się skapnęliśmy, że to nie nasze mieszkanie, a widna nas wywiozła na 2 piętro (potem się okazało, że jakiś błąd był w windzie i nie zatrzymywała się na 1 pietrze). A układ drzwi jest taki sam, wszystkie drzwi są takie same, a numery mieszkań są obok, nie na drzwiach, dlatego w pierwszych chwilach nie zorientowaliśmy się co robimy. Chętnie bym tych ludzi przeprosiła i wyjaśniła sytuacje, ale tam nikogo nie było w domu albo się nie ujawnił.
No i? Prawidłowo, że reagują i dbają o bezpieczeństwo.
I jak to nie miały miejsce - próbowałaś wejść nie do swojego mieszkania - a to jest próba włamania.
Autorce chodzi o to że wymyślają problemy i nawzajem się nakręcają na jakąś paranoje. U ciebie też widzę ciężko z logicznym myśleniem
jaka proba wlamania jak sie POMYLILA i myslala, ze wchodzi DO SIEBIE?