Jak byłem młodszy, mój ojciec często grał w Word of tanks. Czasem dawał i mi pograć, ale tylko jednym czołgiem. Byłem szczęśliwy, że mogę posiedzieć do późna i grać w grę.
Dopiero teraz, gdy jestem starszy, zrozumiałem, że wykorzystywał mnie, żebym nabił mu expa na tym czołgu, bo nie lubił nim grać xd
Dodaj anonimowe wyznanie
Sprawiało ci to frajdę? Sam piszesz, że tak.
Nie ma więc czego drążyć.
Twój ojciec sprytnie połączył dwie sprawy i super.
Czyli robiłeś za bota.
Word of tanks? Brzmi jak ośrodek egzaminacyjny na uprawnienia do prowadzenia czołgów.
Pokazał Ci Drogę Gracza. Już teraz wiesz co masz robić w życiu jak będziesz miał syna :)))
Lepiej, żeby zagrał w przyszłości w coś lepszego.
Jego potencjalny syn może mu expić w coś innego 😄
Wiem, Pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy. Jednak gry, które mają polegać na umiejętnościach, a tak naprawdę polegają na wielogodzinnym expieniu, to nie są dobre gry moim zdaniem.