#kVQwP

Zbliżała się druga rocznica mojego związku, a że zaczęły się wtedy klarować między nami dość poważne plany na przyszłość, w duchu liczyłam na to, że właśnie w nasze święto padnie pytanie 'wyjdziesz za mnie?'.

Dzień wcześniej pojechałam do domu na urodziny mamy, chłopak został w wynajmowanym przez nas mieszkaniu. Wracając następnego ranka (właśnie tego szczególnego dnia) uznałam, że dam mu znać, kiedy tylko wysiądę z autobusu (mniej więcej 5 minut drogi pieszo), żeby miał czas na przygotowanie ewentualnej niespodzianki (nie chciałam go zaskoczyć i zepsuć planów romantycznych oświadczyn).

Dzwoniąc do niego od razu zauważyłam, że jest zaskoczony tym, że wróciłam tak wcześnie, więc szybko się rozłączyłam, zadowolona, że wszystko idzie po mojej myśli. W dodatku luby czekał na mnie w drzwiach z szalikiem w ręku. Powiedział, że koniecznie musi mi zawiązać oczy, bo spodziewał się mnie znacznie później i ma do zrobienia jeszcze parę rzeczy. Serce biło mi jak oszalałe, byłam już pewna tego, co się za chwilę wydarzy.

Stojąc tak z zawiązanymi oczami w przedpokoju, ćwiczyłam w myślach ton i opracowywałam scenariusze tego, w jaki sposób przyjmę oświadczyny. On w międzyczasie robił sporo hałasu, słyszałam stukanie szklanek, szafek, butelek, szelest worków. Z niecierpliwością stałam tam, nie mogąc doczekać się ujrzenia tego, co mój kochany wymyślił. Po chwili zaprowadził mnie do kuchni i pozwolił odsłonić oczy. Podekscytowana zabrałam się za zdejmowanie szalika.

To, co ujrzałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania - 2 worki ze śmieciami, cały zlew naczyń, walające się chipsy i papierki, a nawet piramida z puszek po piwie.
- Udało mi się ogarnąć to wszystko w 10 minut. Chcesz może pomóc mi skończyć? - zapytał, a ja myślałam, że się popłaczę i go uduszę.

Okazało się, że pod moją nieobecność luby zaprosił kolegów. Impreza trochę ich przerosła i powstał, łagodnie mówiąc, artystyczny nieład.

Mój szybki powrót zerwał go na nogi, a nie chcąc, bym była zła za wszechobecny chaos, zabrał się za porządki, które również go przerosły. Ten szalik wymyślił na poczekaniu, licząc na to, że wygra kilka minut i nic nie zauważę. Logika facetów zderzyła się z wybujałą wyobraźnią kobiet i zapoczątkowała kłótnię. Przeżyłam zawód, o którym mu nie powiedziałam, więc myślał, że byłam zła przez imprezę.

Po dwóch dniach jednak naprawdę klęknął przede mną z pierścionkiem, a ja, totalnie zaskoczona, ledwie wydusiłam z siebie nędzne 'tak' (na nic się zdały obmyślane wcześniej scenariusze). :)
Olenka0123456789 Odpowiedz

Szczerze to po niektórych historiach tutaj myślałam że cię zdradzał i wykorzystal czas gdy miałaś związane oczy na wyprowadzenie z domu kochanki

krux7735

masz skrzywioną psychikę

Dragomir

To prędzej Ty jesteś naiwny. Ja też myślałem że taki był powód.

SorryEverAfter Odpowiedz

Jest happy end? Jest. I w dodatku zostałaś nim zaskoczona nieoczekiwanie :D

Postac Odpowiedz

Ty chociaż "tak" powiedziałaś. Ja nie powiedziałam nic, tylko się popłakałam i przytuliłam.

Dragomir

O jeny, słodko 😍

Dodaj anonimowe wyznanie