#k8G3n
Dzieci w podstawówce już umiały przeklinać i trochę się nasłuchałam „brzydkich słów”, ale nie miałam odwagi ich używać. Za to ćwiczyłam w nocy... Czekałam, aż wszyscy pójdą spać (dla pewności sprawdzałam), po czym wracałam do łóżka, zamykałam drzwi, naciągałam kołdrę na głowę i szeptem mówiłam „k***a , ch*j , c**a”. Potem z przejęcia nie mogłam zasnąć : )
gdzieś tak mniej więcej w wieku 5 lat, przy mojej mamie powiedziałam "cholela", słówko zaslyszane dzień wcześniej od kogoś. Po dość ostrej reakcji mamy, że co to ma być, że tak nie wolno, spokojnie odparłam: "oj mamusiu, ciiiii, ja sie oduczam"
Cudne :)
Ja miałam identyczna sytuacje w dzieciństwie, tylko mi coś strzeliło do głowy, żeby zrobić to przy tacie siedzącym koło mnie na łóżku, bo byłam przekonana, że kołdra spełni funkcje dźwiękoszczelną. No to sie zdziwił koleżka, nie powiem.
Hahahaha 😂
Miałam podobnie, jeśli chodzi o wychowanie. Teraz mam prawie 20 lat i w ogóle nie przeklinam, ale jakoś mi to nie przeszkadza :)
Urzekło mnie to :)
Na swój sposób urocze :p
kiedyś w chyba 5 czy 6 klasie z jakiegoś powodu wymsknęło mi się ,,słowo na k'', wszystkim dziewczynkom z klasy odjęło mowę, a ja się próbowałam tłumaczyć z przejęzyczenia :<
No życie na krawędzi 😂
You make my Day.
Made*
Współczuję