#jnzmU
Mieszkałem w małej miejscowości, można powiedzieć miasteczku. Również w tym miejscu uczęszczałem na treningi lokalnej drużyny. Jak twierdziło wiele osób wyróżniałem się na tle reszty i wróżono mi już jakieś sukcesy, a miałem tylko 15 lat. Niestety jak to często bywa, wiele osób zaczęło mi zazdrościć tego, iż jestem chwalony i lepszy od innych, co stanie się kluczowe w tej historii.
Rok później przepowiednie trenerów z klubu się sprawdziły, po jednym z meczów do klubu zgłosił się wysłannik jednego z czołowych klubów polskiej ekstraklasy, chcieli mnie zaprosić na testy. Wszystko zostało dogadane, już tydzień później trafiłem na treningi do juniorów. Wszystko wyglądało fantastycznie, świetne warunki, sztab trenerów, którzy dbali o wszystko, nowi koledzy służyli pomocą, rodzice byli dumni. Moje marzenia powoli nabierały realności, po tygodniu zaproponowali abym został, mieli wszystko mi zapewnić. Zostałem.
Gdy kończyłem 17 lat wracałem do domu do rodziców, na spotkanie z rodziną, wszyscy byli ze mnie dumni, że trenuję na takim poziomie. Jednak poza takimi ludźmi w miasteczku dalej mieszkali zazdrośnicy i dobrze o mnie pamiętali... Jednego wieczoru udałem się z moimi starymi kolegami na miejscową dyskotekę, która dla mnie skończyła się tragicznie...
Gdy mieliśmy już wracać z kumplami do domu po drodze spotkaliśmy naszych rówieśników, z którymi trenowałem w moimi pierwszym klubie, byli pijani i w przewadze. Wykrzykiwali do mnie, że jestem gorszy od nich, że zawsze byłem i nie mogę trenować w takim klubie, że nie zrobię kariery... Zostałem pobity... Dwie złamane nogi, pozrywane prawie wszystkie więzadła w kolanach... Więcej nie będę na ten temat pisał. Zaznaczę tylko tyle, że moja kariera została zatrzymana, już nigdy nie wszedłem na taki poziom jak wcześniej. Marzenia legły w gruzach.
Ale w końcu po 9 latach mogę spełnić swoje marzenia. Gdy już nie mogłem grać w piłkę, bo wciąż wracały kontuzje postanowiłem to zostawić i zająć się trenerką. Mam już kilka kursów i trenuję młodych u mnie w mieście, a kilka dni temu zgłosiła się do mnie drużyna, ta sama gdy byłem 17 letnim juniorem... Chcą żebym trenował u nich jedną z sekcji juniorów. Moje nowe marzenia mogą się spełnić. Jestem szczęśliwy.
Super że znalazłeś nowa pasję i się spełniasz 😀mam nadzieję że "koledzy" odsiadują wyroki
To ten słynny trener co gdyby nie kontuzja w '98 to byłby mistrzem świata :D
Spełniaj marzenia, nawet jeśli trzeba je trciche zmodyfikować. Powodzenia!
Nie żebym nie współczuł autorowi, ale ta historia chyba już była ;) ileś tam lat wstecz