#jNaEW

To był rok 2002 lub 2003. Właśnie rozpoczął się jakże ważny etap w moim życiu – dojrzewanie, a co za tym idzie owłosienie tam, gdzie go wcale nie trzeba. Koleżanki miały pięknie wydepilowane pachy, gładkie nogi, ja też chciałam! Tylko nie wiedziałam jak to zrobić. Do mojej nastoletniej głowy nie wpadło, że trzeba po prostu użyć maszynki do golenia. Mieszkałam w wiosce zabitej dechami, Internet miał mało kto, w telewizji nie atakowały reklamy o depilatorach, piankach itp., z mamą porozmawiać o takich sprawach nie mogłam, bo ona tylko na polu pracowała, sama miała włosy pod pachami, więc pewnie też nie wiedziała. Więc co zrobiłam? Tata kupił maszynkę do strzyżenia włosów, hit na tamte czasy, pół wioski się u nas strzygło. Męskie pół. I ja! W łazience, pod puchową pierzyną (żeby stłumić hałas maszynki), z latarką w jednej ręce i maszynką w drugiej, jechałam równo po pachach, nogach, a jak się rozpędziłam, to i rękach, a co sobie miałam żałować! Chciałam być piękna. Gładko może nie było, ale czarnych włosków nie było już widać. Z daleka byłam wydepilowana, ale nikomu nie pozwalałam dotykać moich nóg, bo wstydziłam się, że nie są takie delikatne. Ale już nie czułam się jak sarenka :)
minionek666 Odpowiedz

o rany, ja raz sobie na szybko ogolilam rece golarka do wlosow, i sie w kilku miejscach niezle dziabnelam az krew poszla (golilam sie bez zadnej nakladki) po ostrym kacie lokcia, a co dopiero pod pachami golic, tym cholerstwem, mocny szacun !!!

Dragomir

Nie polecam na mosznie, gdzie ciężko naciągnąć skórę, co w połączeniu z niewiodącą na rynku maszynek marką sprzętu daje krwawe efekty. Kolega mówił ;)

ingselentall Odpowiedz

Sarenka na mrozie nie może...

Dodaj anonimowe wyznanie