#euq1c

Od dawna jestem zapaloną maniaczką fitnessu, siłowni - ogólnie zdrowego trybu życia.
 
Mój tata miał raka kilka lat, ciężko mi było przez to przechodzić, ale coraz częściej uświadamiałam sobie, że śmierć będzie jego wybawieniem - niewyobrażalnie cierpiał. Ostatnie miesiące tylko leżał, czasem gdy podchodziłam do jego łóżka widziałam u niego łzy na policzkach... Naprawdę, taki widok osoby, którą się bardzo kocha... nie do opisania...

Równolegle przygotowywałam się do matury, matematyka mi szła bardzo dobrze, o język polski się nie martwiłam, jedyne czego się obawiałam to ustny egzamin z angielskiego, bo ja jestem typem osoby zamkniętej, czasem po polsku się stresuję mówić, a co dopiero po angielsku.
No i tak mijały dni, przyszedł okres matur, tata choć już niewiele kontaktował zawsze podnosił się z błyskiem w oku, kiedy mu opowiadałam, że dobrze mi poszedł dany egzamin, typował, że z  tego będzie pięć na pewno, z tamtego cztery plus. Do angielskiego się cały czas przygotowywałam, odpowiadając sobie w myślach na te pytania z zestawów maturalnych - kojarzycie. Oczywiście najlepiej mi wychodziło odpowiadanie na pytania z dziedzin, na których się znam, np. branża fitness.

O pierwszej w nocy, tego dnia, kiedy miałam ustny angielski, tata zmarł w szpitalu, powiadomili nas o 7 rano, nie pamiętam tego dnia. Chociaż byłam świadoma, że to się stanie, to był i tak szok. Zapłakana, po wizycie w prosektorium i załatwieniu już większości formalności związanych z pogrzebem, pojechałam na maturę (miałam ją o 17.00), nawet nie byłam ubrana na galowo.
Pierwsze pytanie: "How to be fit?" - jeee, tata czuwał!!!!
Dodaj anonimowe wyznanie