#e4wfV

Moja mama osierociła mnie i moją starszą siostrę, zginęła w wypadku, gdy miałam 2 lata. Nie pamiętam jej, jednak tata szybko załatwił nam „zastępstwo”. W ciągu czterech miesięcy miałam nową „mamę”. Ojciec był alkoholikiem. Nie awanturował się, nie bił, nie krzyczał. Ale nie bardzo zwracał uwagę na to, co się dzieje w domu. A moja macocha nie wiedzieć czemu ubzdurała sobie, że jeżeli ja i moja siostra będziemy trzymać się razem, to ona zostanie sama. Dlatego postanowiła nas ze sobą skłócić. Wybrała jedną z nas, którą faworyzowała, ja byłam tą drugą. Starsza była za wszystko chwalona, nieważne, co zrobiła – była mądrzejsza, zdolniejsza, ładniejsza. Ja byłam nazywana spaślakiem, wielorybem, kozojadem. Gdy pytałam o pozwolenie na cokolwiek, potrafiła mi powiedzieć: „Nie jesteś moim prawdziwym dzieckiem, zapytaj taty”. Najgorsze było jednak nastawianie całej rodziny przeciwko mnie. Cały czas musiałam słuchać, że jestem okropna, krzyczę na nią, nie doceniam tego, co dla nas zrobiła, że się nami zaopiekowała, gdy byłyśmy małe. Nikt nie chciał mnie do siebie zapraszać na wakacje, ferie. Wszyscy jej wierzyli. Jedynie babcia ze strony mojej prawdziwej mamy mnie zawsze wspierała. I tak jak inni rozpieszczali starszą siostrę, tak ona rozpieszczała mnie. Moją siostrę również kochała, jednak było widać, że chce mi wynagrodzić niesprawiedliwość reszty rodziny.
Siostry szczerze nienawidziłam, tłukłyśmy się o wszystko. Uciekłam w świat fantastyki. Odcięłam się od wszystkich i zaczęłam czytać, zostało mi to do dziś. W międzyczasie macocha urodziła trójkę dzieci, jednak jej niechęć do mnie nie zanikła. Dalej rozpowiadała kłamstwa, dalej szydziła. Jednak pod koniec gimnazjum zdarzyło się coś, co odmieniło moje życie. Moja starsza siostra wyjechała do liceum w innym mieście. Nie wiodło jej się tam, nie miała przyjaciół. I gdy któregoś razu wróciła na weekend do domu z internatu, po prostu musiała z kimś pogadać, a ja jak zwykle siedziałam w pokoju, czytając książkę. Przegadałyśmy razem 8 godzin. Od rana do wieczora, same. Rodzeństwo dobijało się do nas, ale zamknęłyśmy drzwi i nikogo nie wpuszczałyśmy. Wyszłyśmy z tego pokoju jako zupełnie inne osoby. Wyjaśniłyśmy sobie wszystko. To wtedy właśnie okazało się, że macocha specjalnie nas ze sobą skłócała, całe życie wmawiała nam nieistniejące zwady i kłamstwa.

Siostra jest obecnie moją najlepszą przyjaciółką. Macosze nawet w pewnym stopniu wybaczyłam. Resztę rodzeństwa również bardzo kocham
I wciąż pamiętam słowa mojej kochanej babci: „Macie tylko siebie, pogodzicie się, musicie trzymać się razem, bo nie macie nikogo innego”.
TakaSobieAnn Odpowiedz

Moja mama zawsze mówi mi i mojej siostrze, że mamy tylko siebie i to na siebie zawsze możemy liczyć. I mimo tego, ze jak byłyśmy młodsze, klocilysmy się o wszystko, to po tym jak wyjechała 5 lat temu na studia, nasze kontakty się poprawiły. Jak rodziców zabraknie, nieważne co by się działo, wiem, że mogę liczyć na moją starszą siostrę :)

Maszka1983 Odpowiedz

Dorga autorko super, że dogadałaś się z siostrą. I wielki szacunek za wybaczenie macosze. Ja bym nie umiała

KEpISz Odpowiedz

Aż się popłakałam,a to dlatego, że po śmierci mojej mamy ja też stałam się tą najgorszą, gorszą nawet od jebanego brata tyrana, który mnie ciągle bije i niszczy psychicznie.Ale to ja jestem ta egoistyczna, wredna, nie potrzebna szmata.

KEpISz

Od jakiejś 3 klasy pdst.wszyscy w rodzinie mówią mi ze jestem gruba i powinnam ćwiczyć.Ciągłę krytyki z ich strony są tak bolesne, że już nie raz myślałam nad samobójstwem.Doskonale Cię rozumiem autorko.

Abigaila37 Odpowiedz

Autorko, podziwiam Cię, że potrafiłaś wybaczyć macosze to, co zrobiła. Nie każdy by potrafił. A babcia ma rację, macie z siostrą tylko siebie więc warto dbać o tą relację...

Tamara143 Odpowiedz

Nie wiem, czy zdołałabym wybaczyć siostrze nawet, gdyby okazało się, że to przez macochę się zaczęło. Siostra jak "wydoroślała" nadal ślepo robiła, co wcześniej i krzywdziła, jakby rozumu nie miała.

Siostra mnie nie krzywdziła, po prostu się kłóciłyśmy dosłownie o wszytko. Poza tym na swój sposób broniła mnie czasem przed rodziną. A jak wydoroślała to zrozumiała, że większość kłótni nie była z naszej winy

Dodaj anonimowe wyznanie