Nie będzie to typowe wyznanie dla tej strony. Chodzi o pieniądze i to, że tak trudno w naszym społeczeństwie porozmawiać o zarobkach wydatkach i tak dalej, że pod tym względem nadal jesteśmy w średniowieczu... Nie wiem, ile zarabiają inni, nawet znajomi czy rodzina. Temat totalnego tabu i mimo że często mówię, że powiem pierwszy i podaję kwotę, jaką zarabiam, to ZAWSZE słyszę „no ja podobnie”, ale bez konkretów czy choćby widełek.
Miasto – Wrocław, zarobki 5800 do ręki plus benefit typu Multisport, praca w korpo. Koszta stałe 1400 + jedzenie, paliwo itp. Czy to dużo? Czy to mało? Skoro to anonimowe, to może wymieńmy się w komentarzach? Cały czas mam wrażenie, że gonię za własnym ogonem i chcę zarabiać więcej i więcej, a może po prostu nie umiem wydawać i oszczędzać?
Mam nadzieję, że skoro to anonimowe, to będzie i szczere.
Dodaj anonimowe wyznanie
Nikt nie lubi mówić o zarobkach, bo jak wyjdzie, że mniej, to wstyd, jak więcej, to pomyślą, że się chwalisz.
Medianą krajowa to około 3800 netto na miesiąc, oznacza to, że połowa naszego społeczeństwa zarabia mniej, a połowa więcej niż to. Jeśli złapiesz tu nawet 10, albo i 100 szczerych komentarzy, to pewnie i tak nie będzie to optymalna próba statystyczna. Inna rzecz, że bogactwo można mierzyć na jeszcze inne sposoby, moim zdaniem dochód rozporządzalny jest lepszym wskaźnikiem niż same zarobki.
Ja tam bardzo lubię rozmawiać o zarobkach, kosztach życia i innych wydatkach, może dlatego, że lubię statystyki i porównania. 🙂 Uważam, że można rozmawiać o wszystkim (no, prawie, bo nie interesują mnie dokładne opisy praktyk seksualnych znajomych, zwłaszcza opowiadanych bez wiedzy i zgody drugiej osoby). ;) Dla mnie wypłata taka jak Twoja to ogromne pieniądze, bo po 5 latach wymagających studiów zarabiam minimalną na zleceniu w kancelarii, ale jestem bardzo wdzięczna losowi za tę pracę, bo poza zarobkami wszystko mi tam odpowiada. Pracowałam kiedyś w kancelarii, w której był mobbing i nie było czasu, żeby się najeść, więc mam porównanie. W listopadzie 2022 roku, gdy minimalna wynosiła około 3000 zł, pracując w jeszcze wtedy niepełnym wymiarze godzin, zarobiłam 2000 zł, a 500 zł albo 600 zł wydałam na dojazdy. Kiedyś, w pociągu, rozmawiałam o zarobkach z obcym programistą. Zapytał mnie, jak ja żyję. Odpowiedziałam: "Nie mieszkam sama". Jestem wdzięczna również za to. W Polsce trudno dorobić się, mieszkając samemu. O pracy w korpo myślałam, akurat nie było ofert, a teraz bym nie poszła, nawet gdybym mogła. Jeśli nie pójdę na aplikację, pewnie do końca życia będę pracować u kogoś, za minimalną. Za to w państwówce, nawet na najniższym stanowisku administracyjnym, można zarabiać dużo więcej niż minimalna, wierzcie mi, są takie prace, ale nie jest to urząd miasta, ani szkoła. Autorze, czy polecasz pracę w korpo? Jacy ludzie utrzymają się tam?
Zrób sobie jeszcze same mgr albo podyplomówkę z finansów i możesz jak mój kolega w korpo dojechać w 2 lata do 10k na rękę.
Dzięki za radę. :) A czym dokładnie on się zajmuje?
Jak chcesz się porównywać bez stanowiska, kompetencji, stażu itd? Ściągnij sobie raport płacowy to będziesz wiedział ile się zarabia na Twoim stanowisku z Twoim doświadczeniem
Szczerze? Gówno mnie obchodzi (za przeproszeniem), kto ile zarabia, bo ja sam sobie muszę zarobić na swoje utrzymanie i tylko to mnie interesuje.
Podzielam ten pogląd, zwłaszcza że niemało osób wykorzystuje wiedzę o zarobkach znajomych po to by się bzdurnie przechwalać swoimi
Szczerze? Jestem bezrobotna, mąż na mnie robi. Prowadzi internetowy sex shop i mamy z tego na naszą dwójkę jakieś 10-20 tysięcy na miesiąc, zależy od obrotów. A pracę bym znalazła na luzie, po prostu mi się nie chce. Kiedyś byłam pracownikiem administracyjnym na uczelni, ale się zwolniłam. Miałam z 3000 wypłaty. Teraz zajmuję się domem i jestem znacznie szczęśliwsza.
patriarchat Cie nie uciska za mocno? xD, zartuje, szacunek za szczerosc.
Wywaliłabym takiego lenia śmierdzącego z domu. Typowa głupia bez ambicji i chęci osiągnięcia czegokolwiek, która się cofa rozwojowo.
Na rodzinę 2+2 mamy miesięczne wydatki 5 tysięcy. Mąż zarabia dwukrotnie tyle. Mieszkamy w małym miasteczku. Ja pracowałam 5 lat temu i zarabiałam 3 tysiące na rękę. Mąż wtedy też zarabiał mniej, ale on pracował dalej, gdy ja zostałam z dziećmi w domu. Od września zamierzam szukać pracy i już dostałam propozycję powrotu do firmy sprzed dzieci, za 4 tysiące na rękę. Tam są darmowe obiady dla pracowników i karta multisport.
Ja jakoś nie mam problemu, żeby się dowiedzieć od znajomych, ile zarabiają.
Powodzenia, po takiej przerwie chyba fajnie wrócić do tej samej pracy (jeśli się ją lubi, oczywiście) :)
Też mnie to wkurza, uważam, że to bardzo sprzyja pracodawcom, którzy mogą dzięki temu manipulować stawkami bynajmniej nie uczciwie względem stażu czy kwalifikacji.
Mnie tam ojciec uczył, że do cudzego łóżka, kościoła i portfela się nie zagląda. Nie wiem na co by mi się przydała wiedza o cudzych zarobkach.
a chocby do wiedzy, czy nie dajesz sie robic w jakims januszeksie
To raz. A dwa, do meczetów warto zaglądać, prewencyjnie przeciw aktom miłości do bliźniego w imię srallaha.
Jak na Wrocław, na 1 osobę, z niskimi kosztami stałymi, to zarobek bardzo dobry. ALE:
Masz mieszkanie, czy mieszkasz z rodzicami lub znajomymi?
Bo jak masz swoje, to już w ogóle super.
Jak z rodzicami, to jesteś w stanie sporo odłożyć i kupić coś swojego (oczywiście oszczędzając).
To w zasadzie kluczowa sprawa. Zamiast gonić za większą kasą, bez powodu, lepiej skupić się na życiu (rodzinie, podróżach, czymkolwiek innym niż kasa).
No i pytanie: wydajesz wszystko i nic nie odkładasz? Jeżeli tak, to tak: "nie umiesz oszczędzać i gonisz własny ogon".
Mieszkałam we Wrocławiu. Podobną kasę mieliśmy na 4 os. rodzinę (koszty stałe mniejsze, własne mieszkanie, ale i odkładaliśmy jeszcze).
Teraz (mniejsze miasto), kasa większa (nie podam dokładnie, ale z 7-8 na rękę (na 4 os.), wydatki na życie tak z połowę tego. Zarobki takie z wyboru (niepełny etat 1 os.), bo budujemy dom i chcemy być dużo z dziećmi.
Każdy ma inną sytuację, wiadomo, ale jeżeli pytasz, czy 1 osoba mają 5800 na rękę i tak niskie koszty stałe - ma dużo, czy mało, to wg mnie ma BARDZO dużo. A jak ma swoje mieszkanie, to ma wystarczająco na szczęśliwe życie rodziny.