Ostatnio byłam na poczcie wysłać list do znajomej. I wiecie co?! Wysłałam list do siebie, bo źle wypisałam dane adresata i odbiorcy...
Nie muszę chyba pisać, jak zdziwiona była rodzina i jak bardzo mi się teraz za to obrywa. Sama nie wiem, jak udało mi się to zrobić.
Dodaj anonimowe wyznanie
Dlatego ja zawsze taką podstawową, długo nie używaną wiedzę sprawdzam w internecie. Od tego też on jest, a nie tylko od oglądania śmiesznych kotów i czytania anonimowych
Ale z drugiej strony, gdyby wszyscy zawsze myśleli logicznie, nie było by prawie w ogóle anonimowych wyznań 😄
Byłyby tylko wyznania o kupie, bo dupa czasem góruje nad mózgiem :)
Trzeba było nie odbierać listu - odesłaliby do nadawcy (czyli w sumie tam gdzie miał trafić) :]
Ale jak nie odbierać? Pewnie listonosz wrzucił jej do skrzynki
Można odesłać samemu do nadawcy ;) tylko trzeba to na kopercie napisać i wrzucić ją do skrzynki, albo pójść na pocztę.
Adresata i odbiorcy? :D - tak by list na 100% doszedł.
Nadawcy, Autorko, nadawcy... ;)
Ja jak coś nie wiem się po prostu pytam. Było mi głupio ale spytałam się babki które to adresat które odbiorca :D
Odbiorca to adresat, „to drugie’’ to nadawca.
Ale konkluzja jest dobra, nie szkodzi zapytać.
Adresat to ten, do którego adresujesz list, a nadawca to ten, kto go nadaje, czyli ty ;)
Ale za co obrywa? Zwykła pomyłka, to się zdarza raz w tygodniu, pracuję na poczcie w okienku to wiem. Twoja rodzina to zwykle buraki jeśli robią Ci z tego aferę. Jprdl.
Podejrzewam, że po prostu się z tego śmieją. Obrywa jej się głupimi żartami.
Era komputeryzacji, a listu nie potrafi ciamaga wysłać...
bo ty jestes perfekcyjny
Wysłanie listu mnie jednak nie przerasta.