#YgzUM
Jego babcia zawsze była temperamentna. Wszyscy się jej bali i nikt nigdy nie podskoczył Kamilowi z obawy przed „Irenką z biblioteki”. Mnie także wychowywała babcia, która świetnie dogadywała się z panią Irenką. Często rozmawiały ze sobą, gdy przechodziłyśmy do biblioteki.
Pewnej nocy wracałam do domu przez nadziemną kładkę. Nad nią znajdował się budynek biblioteki. Spotkałam Kamila. Zaczęliśmy rozmawiać jak starzy przyjaciele. Jednak na kładce drogę zastąpiły nam dresy. Kamil próbował coś działać, ale gdy to nie dało rezultatu, posłusznie oddaliśmy im swoje telefony... Wtem nadleciała odsiecz. Była to torebka pani Irenki. Usłyszałam krzyk „Chuligani, mojego Kamilka atakować! Co za wandale, do piekła z wami!”.
Mina przypakowanych dresów – bezcenna. Przestraszeni, kulili się na widok 70-latki pędzącej i wymachującej w ich stronę kijem od szczotki. Jeden z nich próbował ją nastraszyć, za co został zdzielony po głowie z niezbyt cenzuralnymi okrzykami. Po krótkiej komendzie „Sp***my” rzucili w nas telefonami i czmychnęli z prędkością geparda goniącego ofiarę.
Pani Irenka potrzebowała jeszcze 15 min na ochłonięcie i opanowanie wybuchów złości. Potem doprowadziła mnie pod sam dom i zastrzegła, że gdybyśmy ja lub babcia potrzebowały pomocy, należy natychmiast dzwonić.
Pozdrawiam panią Irenkę – najbardziej szanowaną staruszkę na dzielni.
No to serio macie szacun na dzielni
Zabawnie napisane wyznanie. Serio uśmiałam się jak nigdy 😂