#XRVzp

Mam 23 lata. Gdy zmarł mój dziadek, mama wtedy strasznie się załamała – popadła w alkoholizm. Niecały rok później ojciec stwierdził, że nie kocha już mamy. Poszedł i zostawił mnie, 12-letniego dzieciaka, z matką alkoholiczką. Myślał, że jak będzie wpadał na 15 minut codziennie albo co dwa dni, to wszystko będzie w porządku. Nie było. Gdy poszedłem do gimnazjum, wracałem często o 18 do domu – taki podział godzin dla pierwszych klas, moim oczom po powrocie zazwyczaj ukazywał się obraz pijanej matki śpiącej na kanapie, butelki wódki w nieznacznej odległości i przypalonego garnka na kuchence z moim obiadem. Albo raczej z tym, co z niego zostało. Zwykle w takiej sytuacji brałem to co było „jadalne” z lodówki i szedłem do siebie do pokoju. Nie wychodziłem, nie spotykałem się ze znajomymi, bo ich nie miałem – wtedy gdy wszyscy przeżywali swoje pierwsze miłości, czerpali z życia, ja siedziałem w domu. W pokoju. Zapłakany. Nie potrafiłem z tym walczyć. 
Taka sytuacja trwała do drugiej klasy technikum, mamie coś się odmieniło i pół roku nie piła. Przyjemnie było widzieć ją trzeźwą od rana do wieczora, nie musieć sprzątać butelek ze „skrytek”, no ale jak pewnie nietrudno się domyślić, sielanka długo nie trwała. Znowu zaczęło się picie, tym razem mniejszy kaliber – odstawiła wódkę i spirytus na rzecz piwa. I tak sytuacja trwa do dzisiaj, pomimo niezliczonych moich próśb, gróźb, że zrobię sobie krzywdę, „interwencji rodzinnych”. 
Parę dni temu dowiedziałem się od matki, że jestem zerem, że nic nie osiągnąłem i nie osiągnę, że się mnie wstydzi. Co spowodowało taką reakcję? Ano to, że wylałem jej dwie puszki piwa na podłogę i wyszedłem. Przychodziła co chwilę do mnie, do mojego pokoju, i wyzywała mnie od debili, głupków, idiotów, zer i pijaków. Wszystko dlatego, że wylałem dwa piwa. Bo już nie mogłem tego wszystkiego znieść. 
Do tego momentu wiedziały o mojej sytuacji dwie bliskie mi osoby. Teraz? Dowie się troszkę więcej. Może zrzucenie tego z siebie, wygadanie się, w jakimkolwiek stopniu mi pomoże. Może.
Postac Odpowiedz

Nie jesteś zerem. Twoja matka wyżej ceni alkohol niż Ciebie. Szczecie w nieszczęściu, że nie jest agresywna. Tak przetrwaj jakoś, ale ucz się, żebyś znalazł dobrą pracę i nie musiał się martwić mamą. Żyj swoim życiem.

livanir

Jako osoba z patologi dopowiem, żebyś źle nie zinterpretował słów Postać.

To że Twoja matka uważa alkohol za ważniejszy, nie oznacza, że alkohol jesteś gorszy od alkoholu, niewiele lepszy od zera. Jesteś bystry, piszesz lepiej ode mnie. To Twoja matka jest zjeb... Z krzywym poczuciem wartości.
Jesteś ważny, dla mnie ważniejszy od alkoholu. Pewnie dla większości osób też.

3210 Odpowiedz

Twój ojciec jest równie ....... Jak twoja matka. Celowo cię z nią zostawił. Powiedz mu to. Współczuję.

tramwajowe Odpowiedz

Życie z alkoholikiem Cie naznaczyło, nie masz bazy w postaci poczucia wartości, poczucia bezpieczeństwa i stabilnej relacji.
Ludzie którzy powinni Ci to zapewnić, Cie wyposażyć na życie to zaniedbali. Zawsze pamiętaj, ze to NIE TWOJA WINA.

Matka w nałogu nie jest sobą, jest niewolnikiem i wzbudzanie poczucia winy nic Ci nie da. Szukaj pomocy. Na leczenie skutków alko w tym kraju sa duże fundusze, w dużych miastach można dostać wsparcie za darmo. Szukaj, dla Siebie!

karlitoska Odpowiedz

Niestety, ale nie masz mocy by naprawić życie matki. Nie ważne jak bardzo byś się starał, ona podejmuje decyzje sama. Tak jak Twój ojciec, który Cię z nią zostawił. Jedyne co Ci pozostało to jak najszybciej wyprowadzić się od niej (nie jesteś nią odpowiedzialny mimo, że pewnie jako dziecko DDA masz takie poczucie) i rozpocząć terapię dla DDA żeby uwolnić się od tego co ci zrobiła mama. Życzę powodzenia! Pamiętaj jedyną osobą, za którą jesteś odpowiedzialny to Ty sam. Zasługujesz na to żeby o siebie zawalczyć :)

Czaroit Odpowiedz

Ona mówi o sobie. Za każdym razem, gdy Cię wyzywa, mówi o sobie. Sama czuje się głupią pijaczką, zerem, które nic nie osiągnęło. Zżerają ją kompleksy i poczucie winy. I WSTYDZI SIĘ ZA SIEBIE.

Tak to już jest. Im większe kompleksy, tym większa skłonność do wyzwisk i przemocy. Ten najbardziej agresywny dzieciak, który bije pozostałe i wyzywa każdego, kogo widzi, to ten najsłabszy psychicznie i najbardziej zakompleksiony. I nie ważne, że zgrywa twardziela, otwiera piwo zębami i może dołożyć komu zechce. Psychicznie to wrak.

Ludzie zdrowi i silni psychicznie nie stosują przemocy ani warbalnej ani fizycznej. Bo NIE MUSZĄ. Nie muszą udowadniać sobie i światu, jakimi są chojrakami. Zdrowy człowiek czuje swoją godność. Słabeusz nie ma do niej dostępu, dlatego byle co wyprowadza go z równowagi. Spojrzysz na niego krzywo i on już musi udowadniać swoją wyższość. Ale starcza mu to jedynie na kilka chwil, za moment znów wraca poczucie bycia zerem.

Ważne jest żebyś zrozumiał, że Ty w tym wszystkim jesteś niewinny. I że masz prawo czuć swoją godność. A godność to nie jest coś, co się w jakikolwiek sposób osiąga. Na godność nie można zapracować ani zasłużyć. Nie można jej kupić za kasę. Nie można jej wymusić na innych.

Godność to wewnętrzne poczucie SIEBIE, to DECYZJA - jestem prawą istotą godną miłości, i nikt i nic mi tego nie odbierze.

Poczucie godności może mieć każdy. Choćby bezdomny, któremu życie podstawiło nogę. Ale zobacz, jak często brakuje go kolesiowi w super furze...
Dlatego zamiast poddawać się kompleksom matki, patrz we własną niewinność i godność. Sam wybierz dla siebie, kim jesteś i jak chcesz się ze sobą czuć. Wybierz swój los.

CentralnyMan Odpowiedz

Bardzo dobrze robisz. A jak twoja matka chce zobaczyć prawdziwe zero niech spojrzy w lustro

989anonim Odpowiedz

Trzymaj się, okrutny świat , podłe życie. Każdy żyje jak umie, w tym Twoja mama, życie złamie każdego. Nawet przeważnie dobre udane życie kończy się tak samo jak złe. To będzie chwila i nas nie będzie.

Dodaj anonimowe wyznanie