#QHGy4

Opowiem wam historię o tym, jak nie warto rozmawiać z handlarzami samochodów, a wręcz należy ich unikać jak ognia, wszystkich (bo oczywiście każdy handlarz twierdzi, że on to uczciwy jest i kupuje, żeby zarobić grosze na chleb).

W swoim niedługim życiu sprzedałem wiele samochodów, niekoniecznie były to moje  „fury”, bo sam od paru lat jeżdżę moim ukochanym autem. I za każdym razem marnuję czas na co najmniej kilkunastu handlarzy, którzy oczywiście się do faktu bycia wyżej wymienionym naciągaczem nie przyznają, a za to uparcie twierdzą, że samochód to ich wymarzony model albo dla córki, syna, teściowej czy ich domowego kota, bo kuweta za wolna.

Nigdy nie pisałem nieprawdy w moim ogłoszeniach, a zdjęć wysyłam tyle, na ile pozwala wiodący portal do sprzedawania rzeczy w Internecie z niebieskawą kolorystyką. Oczywiście samochody były zawsze myte i odkurzane, co uważam za standard, z pominięciem mycia silnika, bo przy samochodach do 10 tys. myślę, że to przerost formy nad treścią. Dodatkowo, na życzenie, wykonuję filmu lub kolejne zdjęcia. I zawsze trafiają się maruderzy marnujący czas, bo samochód za 10 tys. (i tyle wart z uwagi na dobry stan) chcieliby kupić za 3 tys. Bo w 20-letnim samochodzie ktoś kiedyś na parkingu uderzył w bok i została minimalna, prawie niewidoczna rysa, albo tuleje wahacza są do wymiany, względnie żarówka pod klamką nie świeci lub dołożone LED-y świecą za mało na biało (?). Zdarzało mi się nawet przy „kliencie” wymienić żarówkę na sprawną, żeby pokazać, że problem leży jedynie w żarówce.

Z uwagi na skończony przeze mnie ściśle marketingowy kierunek, potrafię jednak samochody bardzo dobrze opisać i zachęcić do obejrzenia całą rzeszę ludzi (ponownie – o wszystkich mankamentach wspominam w opisie i posiadanej przeze mnie wiedzy nie zatajam). Zawsze jednak znajdzie się taki handlarz, co to przez telefon zarzekał się, że to dla córki do szkoły, i prosi o rezerwację (której nigdy nie robię, bo to strata czasu i potencjalnych kupujących). A finalnie przyjeżdża dwóch hanysów, co zrozumiale potrafią wypowiadać tylko kwoty i wręcz próbują wyrywać siłą elementy kokpitu, żeby udowodnić, że 10 tys. powinno zamienić się na 3 tys. Oczywiście często są zdziwieni, że nie pozwalam demolować wnętrza i jeśli jakiś element jest klejony (np. podsufitka), to nie pozwalam go na siłę rozdzierać lub wyrywać klapek np. schowków, bo nie pozwolę sobie na niszczenie samochodu. Za każdym razem po próbie dokonania aktu wandalizmu samochodu w postaci uszkodzenia wnętrza lub gazowania na sprzęgle do odcinki słyszę, że samochód to szrot i nadaje się tylko na złom (to polecam jechać i sobie jakiś tam wybrać).

Nienawidzę takich niewychowanych partaczy, co na siłę próbują zniszczyć samochód, a potem na lawecie zabrać go za 1/100 ceny z łaską. Dlatego radzę unikać handlarzy.
ludojadow Odpowiedz

80% ściąganych aut to bite szroty i te z cofniętym przebiegiem, a jak pojawi się jakaś krajowa perełka którą sprzedaje pierwszy właściciel to ogłoszenie znika w przeciągu kilku godzin przeważnie do rąk handlarza xD Czujnik lakieru to podstawa xD Ja przepierdzielam auto wzdłuż i wszerz i ogólnie ciezki ze mnie klient, ale tym sposobem uniknąłem m.in szrota który w Niemczech miał 200 tys przebiegu więcej i tak mnie koleś zirytował, że zadzwoniłem na policję i pokazalem raport z autoDNA xD Jeden gość chciał mi sprzedać przekładanego anglika i ogólnie i kupno auta wymaga kuźwa nerwów xD

Agatorek

Czujnik czujnikowi nierówny. Kiedyś sprzedawałam, jako pierwszy właściciel, 13-letnie auto: wszystko opisane, co do wymiany, co nie działa, co było robione (głównie jakieś rysy, czy jedno klepanie po małej stłuczce). Przyjechał Pan po auto dla żony. Wyjął czujnik i lata po całości. Czujnik pokazał błędne miejsca (tam, gdzie nic nie było robione na 1000%), a tych, co były naprawiane, nie uchwycił ;).
Finalnie kupił to auto, był pierwszym oglądającym, było to w dniu wystawienia ogłoszenia. Pozostałe osoby musiałam przeprosić (już jechały na oględziny, mimo tego, że uprzedzałam, że ktoś zaraz będzie).
Z ceny nie zeszłam, dorzuciłam opony zimowe na sezon/dwa.
A, przed jego przyjazdem nie zdążyłam nawet zabrać rzeczy z auta, ani go odkurzyć ;). Miałam to zrobić zaraz po wystawieniu ogłoszenia, ale telefony dosłownie się urywały (dałam cenę nieco niższą niż podobne wystawione auta).

ludojadow

Czujniki są różne, ale taki przyzwoity można już za 3 stówki wyrwać xD

bananowezycie

Jesteś taki bogaty i kupujesz auto na szrocie?

ludojadow

Jakbym był bogaty to nie rypalbym na produkcji xD

Vito857 Odpowiedz

Mam na szczęście kumpla, który na punkcie motoryzacji i samochodów ma pierdolca i zawsze go biorę jak chcę kupić coś do samochodu, bo już nieraz mi chcieli lewiznę wcisnąć.

Odpowiedz

Tak zgadzam się, dobre sprawdzenie samochodu to podstawa, nie przeszkadza mi zaglądanie w trudne zakamarki. Jednak są elementy, których bez odpowiednich narzędzi się nie ściąga i wyrywanie ich na siłę gołymi rękami to zwykły wandalizm, podobnie jak próby wyrywania drzwiczek schowków.

zjemcikota

Odpisujesz sam sobie na wyznanie? xDD

Koniczynka368

Super że zgadzasz się ze sobą! 👏

SokoliWzrok

Za każdym pieprzonym razem.

MaryL

To jest chyba odpowiedź autora na komentarze powyżej

Odpowiedz

Gratuluję użytkownikowi MaryL umiejętności czytania ze zrozumieniem xD jak widać średnio jedna na cztery osoby to potrafi. Ludzie zanim się koncertowo sprujecie to może poświęcicie chwilę, na to żeby chociaż raz przelecieć komentarze wzrokiem, nie było ich jakoś niesamowicie dużo.

Koniczynka368

Czyli mamy czytać wszystkie komentarze pod wyznaniem, bo Ty nie umiesz korzystać z opcji "Odpowiedz" przy komentarzu? I jak to się ma do czytania ze zrozumieniem?

Cystof

Nie ma to jak robić burdel w komentarzach i się przyczepiać że nikomu się nie chce bawić w zgadywankę "co autor ma na myśli"...

bananowezycie

Innymi słowy zrobiłeś babola i teraz chcesz z nas zrobić głupich. Aha.

nie wkładaj mi w usta słów, których nie powiedziałem bananowezycie ;)

Dodaj anonimowe wyznanie