#MHy9J
Oczywiście wydałam krocie na dentystę. Dosłownie krocie. Jak leczenie kanałowe, to tylko pod mikroskopem. O! Nie udało się jednak naprawić zęba? Albo złamał się pięć minut po wyjściu z gabinetu? Nic nie szkodzi, wyrwiemy, proszę się umówić na implant. Sami doskonale wiecie, że to nie są tanie rzeczy. Łącznie popsuło mi się osiem zębów, wydałam średnio po 2500 zł na każdy, a będę musiała założyć pięć implantów przez nieudolne leczenie albo zostawienie mi w zębie narzędzia, albo przez to, że nie wdrożono żadnego antybiotyku, gdy wyszedł mi ropień. Ogólnie dużo dużo pieniędzy i jeszcze więcej bólu. I wiecie co boli mnie najbardziej? To, że żaden lekarz mnie nie przeprosił, nie zaproponował jakiejkolwiek rekompensaty za nieudolne leczenie. Że dentysta, do którego chodziłam od 10 lat, nie zauważył tego, jak psują mi się zęby. Co by nie było, po każdym nieudanym leczeniu zmieniałam specjalistę, jeździłam 80 km dalej od mojego miejsca zamieszkania do ponoć najlepszej kliniki w okolicy, moje zęby oglądała chyba większość dentystów w powiecie. I co? I nico. Wydałam kupę kasy, a teraz wydam jeszcze więcej na implanty. W chwili obecnej nie mam już pięciu zębów. Pięciu! W wieku 32 lat. Chyba nigdy tak się nie zawiodłam na leczeniu. Doprowadziłam się do ruiny finansowej przez te ich „szkoda wyrywać zęba, spróbujemy tego”, potem jeszcze czegoś, by po pięciu wizytach dowiedzieć się, że w sumie to i tak trzeba zęba usunąć.
Jestem wściekła. Mam całą dokumentację medyczną i naprawdę mocno się zastanawiam, czy nie pozwać tych gamoni o błędy w sztuce. Tylko komu wierzyć? Jak bez jednego zęba szłam do drugiego stomatologa, to chwytał się za głowę, jak mogli mi to zrobić, potem u niego historia wyglądała podobnie (leczenie, leczenie, pieniądze, pieniądze, wyrwanie, implant), szłam do kolejnego z następnym zębem i znowu historia zataczała koło. Jeden mądrzejszy od drugiego.
Pracuję w zawodzie trochę podchodzącym pod medyczne i wiem, że jak ja bym komuś tak spierniczyła sprawę, to miałabym sąd na karku i w najlepszym wypadku do wypłaty srogie odszkodowania, a w najgorszym zakaz wykonywania zawodu.
Wiecie co mnie jeszcze mega zabolało? Jak po którymś razie mocno się oburzyłam, to z ironicznym uśmiechem dostałam odpowiedź, że „no wie pani, medycyna daje szansę, a nie gwarancję”.
To teraz zamiast wydawać na kolejne nieudolne leczenie, zainwestuj w dobrego prawnika i walcz o odszkodowania od konowałów. Powodzenia!
No właśnie dlatego, że myłaś żeby po każdym posiłku osłabiałaś ich warstwę ochronną. Żeby trzeba myć 2 razy dziennie, po obiedzie można przepłukać płynem, ale nie myć. Ja wiem, że były kiedyś takie reklamy, ale to nie jest zdrowe.
A co do dentystów - podpinam się. Powinni wiedzieć, że kanałowe zawiedzie. Możesz iść po odszkodowanie.
Jak jej się tak nagle posypały zęby, nie tylko ubytki, ale też ropnie, to możliwe, że problem leży/leżał w czymś innym. Zęby często się psują, gdy chora jest inna część ciała.
Co do kanałowego, to mój dentysta robi tak, że zawsze próbuje ratować zęba, ale jak szybko okaże się, że nie wyszło, to kwota za kanałowe jest odejmowana od dalszego leczenia. No, ale to dobry człowiek (i fachowiec).
Jest też taka choroba jak szkorbut czy jakoś tak. Jej najgorszym objawem jest psucie i wypadanie zębów. Niedobór jakiś składników pokarmowych, witaminy białka wapń czy coś tam. Ogólnie zła dieta. Kiedyś dotykała głównie marynarzy
Kimipl, brak witaminy C.
@kimipl
Jest, ale obecnie trzeba się naprawdę postarać, żeby zachorować na szkorbut.
Mogło też chodzić o dziąsła. Jeśli tu coś mocno nie gra, to może posypać się nawet cały łuk.
Idź do prawnika. Ale takiego specjalizującego się w błędach lekarskich.
Współczuję sytuacji z zębami i dentystami, mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdziesz. Pamiętaj jednak, że taka przesadna dbałość o ich higienę, jak mycie po każdym posiłku zamiast tylko rano i wieczorem, ciągle jakieś płyny itd jest niezdrowa. W ten sposób mocno osłabiłaś sobie zęby i to pewnie jedna z przyczyn ich stanu. Ale pewnie nie jedyna, myślałaś o tym by się przebadać? Skoro posypało Ci się w prawie jednej chwili aż tyle zębów to może jakaś choroba albo brakuje Ci mocno jakichś składników, witamin z czego sobie nie zdajesz sprawy, ale Twój organizm to odczuwa
Mój dentysta przy leczeniu kanałowym bierze na początku tylko niewielką zaliczkę. Jeśli leczenie jest skuteczne to kasuje dopiero resztę. Do tego trafiłaś na bardzo kiepskich dentystów. Większość moich zębów wystających ponad dziąsła to plomby ukształtowane na wzór zemba. Wiadomo co jakiś czas jakaś sie wykruszy i trzeba ją naprawić. Ale to się zdarza raz na rok, czasem i za każdym razem inny zomb.
Zęba*...to są zęby a nie zemby -.-
Chociaż to mogła być literówka bo wyżej napisałeś/aś poprawnie ^^
Coś mi tu nie gra. Przecież nie byłaś ich jedyną pacjentką a takie informacje o nieudolnych lekarzach rozchodzą się natychmiast. A dentystów jest tylu że prywatny który się nie nadaje po prostu by nie miał pacjentów.
Niestety mają pacjentów. Gdy miałam praktyki w gabinecie jako asysta, to co drugi przypadek kanałowego, to było reendo - oczyszczanie kanałów zęba ze źle założonego materiału i zakładanie nowego.
Nie zgadzam się zupełnie. U mnie w mieście ciężko jest się dostać do dentysty z nagłym problemem. Kiedy musiałam szukać na już, a mój nie miał miejsc, to może jeden dentysta miał kiepskie opinie w necie, reszta miała ponad 4 gwiazdki (na 5). Nie wierzę, że wszyscy faktycznie są tacy dobrzy.
Polecam oddawać krew, z legitymacją zasłużonego dawcy krwi mam pierwszeństwo przyjęcia do lekarza I czekam maks do 1tyg ;)
@Pers
Ja akurat nie mogę krwi oddawać, ale oprócz tego do dentysty chodzę tylko prywatnie, więc to nie ma znaczenia.
Walcz o swoje, szukaj dobrego prawnika. Ci lekarze powinni Ci sfinansować teraz leczenie w najlepszej możliwej klinice aby doprowadzić stan uzębienia do akceptowalnego i odszkodowanie za zmarnowany czas i poniesiony ból!
Bardzo, bardzo Ci współczuję. Ja też (choć w niewielkim stopniu w porównaniu z Tobą) spotkałam się z niekompetencją lekarską i wiem jak to boli. Z nie swojej winy cierpisz, płacisz, tracisz czas, a konsekwencje niekompetencji ponosisz wyłącznie Ty, a nie partacz. Nie wiem czy uda Ci się coś ugrać, na pewno będzie że zostałaś poinformowana o ryzykach i braku gwarancji sukcesu. Dosłownie ten sam tekst co ty usłyszałam od dentysty, tyle że przed zabiegiem. Podpisałam zgodę na zabieg - a tam jasno wypisany brak gwarancji sukcesu i oni nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za nic (nawet pozostawione w zębie narzędzia!). Człowiek nie ma wyjścia i musi takie badziewie podpisać. Nie wiem co Ci radzić - może uda się wygrać, a może stracisz jeszcze więcej czasu, pieniędzy I nerwów? Tak czy siak trzymam za Ciebie kciuki, jesteś bardzo dzielna i silna że to przetrwałaś.
Zostawienie narzędzia w organizmie nie podlega pod brak gwarancji, to lekarz powinien wyłapać i otworzyć ponownie aby pozbyć się ciała obcego...
Jak ja sobie założyłem implant to chodziłem do kontroli co dwa dni i tak kontrolowali że się stan zapalny zrobił, a co do pozwu to nie odpowiedzą na dzień dobry puki się nie podpisze papieru że nie będzie się ich pozywać.
Polowa dentystow w naszym kraju to cymbały ze znikoma wiedza. Przykro mi, ze trafilas tylko na takich. A pozwij, co Ci szkodzi.
W sumie to szkodzi...jak przegra to będzie miała do zapłaty koszty sądowe, do tego lekarze mogą ją pozwać o zniesławienie (bo takie sprawy są publiczne i mogą sami oczekiwać rekompensaty za rozpowiadanie złego słowa na nich :/ )