Rozmawialiśmy ze znajomymi o kwestii pożyczania książek. Zapewne każdy wie i nieraz się spotkał z sytuacją, że pożyczone komuś książki zasadniczo można spisać na straty. No i przypomniała mi się taka sytuacja. To jeszcze w PRL-u było, więc dobre książki, zwłaszcza zagranicznych autorów, były na wagę złota. Starsza siostra mojej matki zrobiła sobie taki stempelek – „Własność Sylwii Nowak”. I jak pożyczała książkę od kogoś i ten ktoś się długo o nią nie upominał, to cyk – w książce stawiała ten stempelek. Gdy ktoś potem do niej przyszedł i zauważył taką książkę na półce i się zapytał, czy to przypadkiem nie jego, to ciotka mówiła: „A zajrzyj do środka, jak na pierwszej stronie jest stempelek, to moja. Bo ja jak kupię książkę, to stempluję”.
Ten jej książkowy life hack jednak pewnego dnia się wydał, kiedy pożyczyła od mojej mamy jakąś książkę, po jakimś czasie oczywiście ją podstemplowała, ale nie zwróciła uwagi, że książka miała... dedykację autorki dla mojej mamy :)
Dodaj anonimowe wyznanie
To nie life hack tylko kradzież.
Dlatego nigdy nie pożyczam. Większość ludzi nie dba o cudzą własność, więc wolę nie ryzykować. W końcu jaka jest szansa, że przypadkiem trafię na kogoś, kto tak samo dba o rzeczy jak ja? Niewielka.
Ja pożyczam, ale tylko rzeczy, na których mi nie zależy, lub ludziom, którzy są dla mnie najdrożsi. Niestety, zdarzyło mi się stracić cenne dla mnie przedmioty wskutek pożyczenia niewłaściwym osobom i stałam się twarda.
Czekam prawie 4 lata na zwrot mojej książki. Pożyczyłam koleżance mamy, bo ona pierwsza pożyczyła mi ciekawą książkę z gatunku literatury faktu (o II wojnie światowej) i chciałam się odwdzięczyć, a poza tym pani zainteresowała się "Otoczonymi przez idiotów". Następnym razem, gdy będziemy rozmawiać o literaturze i będę opowiadać o jakiejś fajnej książce, nie powiem, że mam własny egzemplarz. Aktualnie pożyczam książki tylko dwóm osobom.
Dlatego jak coś pożyczam to robię tej osobie zdjęcie z danym przedmiotem. Głupie, ale działa, a jak działa to wcale nie musi być głupie.
Dzięki! Przypomniałem sobie, że komuś książkę pożyczyłem i nadal jej nie odzyskałem
Dostałam kiedyś swoją własną książkę w prezencie od koleżanki, też był stempelek z imieniem u nazwiskiem:
Nienawidzę pożyczać swoich rzeczy. Do tej pory pamiętam jak pożyczyłam sukienki mojej koleżance i oddala mi tylko część, ale najbardziej mi żal torby w jakie je zapakowałam. A "koleżanka" przestała odpisywać na wiadomości i odbierać telefon🫤
Złodziejka, książkowa kleptomanka
Kiedyś nie miałam problemów z pożyczaniem książek. Do czasu aż odzyskałam jedna całą poplamioną z pozaginanymi rogami ( tak ktoś zaznaczał gdzie skończył czytać. I "złamaną" w połowie. Chociaż ostatnio złamałam swoją własną zasadę i pożyczyłam koledze książkę o Indiach bo miał tam jechać na kilka miesięcy do pracy. Zgubił ja tam. Najbardziej żal mi dedykacji która w niej była.
Mało odkrywczy life hack ;) To się nazywa Ekslibris i w Polsce było znane od WVI wiek.
Słyszałam kiedyś takie powiedzenie: "Dobry zwyczaj- nie pożyczaj, a jeszcze lepszy- nie oddawaj"...
Słabe bo pochwalajace kradzież
Zgadzam się, kradzież jest okropna.