#JiUGW

Niezwykle denerwuje mnie, gdy widzę, że jak tylko ktoś w internecie wspomni, że kupił psa lub kota, to zawsze znajdzie się ktoś, kto krzyczy, ile jest biednych piesków i kotków w schroniskach. Nie umniejszam problemu bezdomnych zwierząt, jednak uważam, że zwierzę ze schroniska nie jest dla każdego. One często mają problemy z zaufaniem lub inne lęki, bywają agresywne lub płochliwe. Trzeba do nich specjalnego podejścia i według mnie nie nadają się często dla ludzi bez żadnych doświadczeń z psami. Ja kupiłam psa z hodowli. Bardzo długo wybierałam odpowiednią rasę i znalazłam taką, która spełnia wszystkie moje oczekiwania. Mój Buddy uwielbia długie spacery, kocha pływać, aportować, bardzo szybko się uczy, jest przyjazny wobec obcych dorosłych, dzieci i zwierząt. Nie boję się puścić go bez smyczy w parku, bo zawsze wraca na zawołanie i pilnuje się. Wiem, jakich ma rodziców i że jego przodkowie pozbawieni są wad genetycznych. Hodowca do teraz uwielbia dostawać zdjęcia naszego i innych piesków z hodowli. Zarówno ja, jak i pies jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Pasujemy do siebie. Za rok planuję kupić Buddiemu braciszka. 
Zamiast agresywnie bombardować ludzi twierdzeniami, że kupno z hodowli jest złe, proponuję uświadamianie, jak odpowiednio wybrać psa, zarówno ze schroniska, jak i hodowli. Należy skupić się na tym prawdziwym problemie – pseudohodowlach (i domowych, niezarejestrowanych „hodowlach” amatorów). Nietrudno jest znaleźć prawdziwego hodowcę, gdy zna się kilka sposobów, jak to sprawdzić. Nie wymuszajcie adopcji, bo może to mocno zrazić do posiadania zwierzaka. Psom w schronisku łatwo pomóc nawet bez adopcji. Można kupić środki na kleszcze i pchły, można zabrać na spacer, podarować dobrą karmę lub po prostu przesłać pieniądze. Rasowy pies z rodowodem nie jest lepszy lub gorszy od schroniskowych ciapków, a chodzi przecież głównie o szczęście wszystkich czworonogów.
Antarees Odpowiedz

Popieram stuprocentowo!
Ja akurat u rodziców mam psiaka po przejściach, od fundacji ratującej zwierzaki, ale myślę, że gdybym sama chciała rasowego, to podeszłabym do tego w ten sam sposób co autorka :)

Satanismus Odpowiedz

Ja bez wybierania rasy trafiłam na pierdołę która cieszy dupę do wszystkich._.

Aalaa

Podobno pies upodabnia się do właściciela

ZywiecZdrojxD Odpowiedz

Jest tak jak mówisz. W 100% się zgadzam. Owszem zdarzają się psy bez żadnych problemów, ale to niestety mniejszość.
Wiele ma jakieś ukryte "wady" które niestety widać po jakimś czasie. I niektóre osoby po prostu mogą sobie z tym nie poradzić.

Żeby nie było sam mam pieska ze schroniska i wiem jakie są z nim problemy. Jest kochany, piękny, mądry, łagodny dla każdego i w ogóle... Ale nie da się ukryć, że przeszedł na pewno dużo. I ma wiele wad które na pewno by dyskwalifikowały go u większości rodzin.

Np. Jest to piesek dość duży bo około 50kg i dość energiczny - bardzo lubi się bawić. Oczywiście to nie wada, ale w połączeniu z tym, że widocznie ktoś go dość agresywnie "szkolił", a raczej próbował jest. Najzwyczajniej w świecie gryzie i rzuca się w trakcie zabaw.
I nie jest to gryzienie na zasadzie "lekkiego trzymania" tylko zawsze mocno wgryza się w przedramię. Potrafi z rozbiegu rzucić się na mnie i zawisnąć na mojej ręce wgryzając się często do krwi (blizny niestety zostają). Ja jestem dość "duży" i mieszkam sam, ale nie wyobrażam sobie żeby dziecko czy kobieta miała się z takim bawić (w schronisku mnie o problemach nie poinformowali).

Jest też bardzo bojaźliwy. Na początku w ogóle nie można było robić przy nim szybkich ruchów, trzymać czegoś w rękach (np. butelki, bo o przedmiotach typu szczotka/kij nie wspomnę) bo bał się. Obecnie nawet po 3 latach u mnie ma takie chwile strachu kiedy szybciej machnę ręką czy trzymam coś przypominające kij - niby po chwili się uspokaja, ale nadal w nim to siedzi.

Naprawdę chcielibyście aby taki piesek trafił do kogoś kto nie jest na to przygotowany? Bo w schronisku nic o takich rzeczach nie wspominają. Popieram autorkę w 100%.

TrudnaNazwa

Jejku, i pozwalasz mu tak się wgryzać przy każdej zabawie? Za każdym razem robi Ci nowe rany na ręce? A potem masz blizny, w które znowu się wgryza? Naprawdę nie pytam złośliwie, nie chcę, żebyś tak to odebrał, ale jestem ciekawa, bo trochę sobie tego nie wyobrażam. To musi być strasznie bolesne

Tevatai

Jeśli sam nie jesteś w stanie naprawić psychiki psa to udaj się do behawiorysty

pieszeschroniska

Również mam psa ze schroniska i niestety muszę się zgodzić że rzeczy niewygodne często są pomijane przez schronisko... Adoptowałam dwa razy, z różnych schronisk, dwa razy ważne szczegóły zostały zatajone. Co do pozwalania na wgryzanie się - podejrzewam że nie pozwala, ale mam podobny problem z psem i o ile jak bardzo mądry to w tym wypadku zabranianie niekoniecznie pomaga, chociaż mam nadzieję że ostatecznie się uspokoi, bo widzę stopniową powolną (bardzo powolną) poprawę. A co do behawiorysty - mój pies od samego początku jest pod kontrolą behawiorysty ale to wcale nie oznacza że jest słodko :) i właśnie głównie z powodu przemilczenia przez schronisko spraw które mają znaczący wpływ na życie z psem mój następny pies raczej będzie z dobrej hodowli. Z chęcią przygarnęłabym kolejnego zwierzaka ale niestety mam wrażenie że schroniska funkcjonują na zasadzie oddać i niech się męczą ;) zupełnie inna sytuacja byłaby gdybym została uczciwie uprzedzona o problemach psa, które niestety podczas wizyt zapoznawczych nie były widoczne (pies wystraszony, zdezorientowany itp). W skrócie nie podoba mi się podejście schronisk i tyle :) mam nadzieję jednak że niewiele osób spotkało się z takim traktowaniem.

ZywiecZdrojxD

TrudnaNazwa

Boli owszem. Zabawa z nim polega głównie na tym żeby się nie dawać, czyli bieganie, odskakiwanie i przewracanie chociaż i tak czasem złapie. Mając bluzę z długimi i grubym rękawami nie kaleczy jako tako zębami. Zdarza się, że ją rozerwie, ale mam do tego kilka już przygotowanych. Ślady zostają (takie delikatne które znikają po 2/3 dniach) + siła zacisku nadal boli, ale jest to znośne.

Kolejną sprawą jest w tym przypadku jego strach. Dlatego to staram się znosić. Niestety nie jestem ze stali i jak naprawdę mocno ugryzie za samą skórę to boli, cholernie boli na co odruchy bezwarunkowe są różne. A on się jak napisałem boi szybszych ruchów czy podniesionego głosu, a w takich momentach jest to czasami ciężkie do opanowania. Staram się nad tym panować i wyszarpywać rękę po czym płynnie wrócić do zabawy. Bo to jest smutne, że on chce się bawić, a mój podniesiony głos odbiera jako skarcenie.

TrudnaNazwa

Okej, trochę mnie tym uspokoiłeś, bo miałam wizję ogromnego psa, który wbija kły w blizny i jeszcze nowe rany przy każdej zabawie :D a co do strachu przy podniesionym głosie, może właśnie dobrze, że chcąc nie chcąc tak reagujesz? Wiem, że się boi, ale gdy zobaczy, że podniesiony głos nie wiąże się z niczym fizycznie bolesnym tylko ze skarceniem, to może po jakimś czasie nie będzie aż tak się tego bał i w końcu zrozumie, że tylko po wgryzaniu się dostaje słowną karę? Możesz się z nim bawić, a kiedy ugryzie zareagować, po czym dalej wykazywać chęci do zabawy. Może i przestraszy się pierwszy, drugi czy dziesiąty raz, ale w końcu powinien zobaczyć Twoje dalesze chęci i to, że tylko dostał nagane za gryzienie. Oczywiście to tylko przypuszczenia, nie jestem żadną specjalistką. Sama ze swoim psem ze schroniska mam czasami problemy i wiem, że to wszystko nie jest takie czarno-białe, ale może warto spróbować

TakaOna100

Z każdym psem należy pracować, niezależnie od tego czy jest z hodowli czy ze schroniska. Pewien poziom może być nie do osiągnięcia dla psa ze schroniska, chociaż przy tylu kiepskich hodowlach to i rasowe psy mogą mieć duże problemy i traumy. Ale nauczenie psa, żeby nie gryzł nie jest poza jego możliwościami, o ile nie ma problemów neurologicznych. Próbowałeś skonsultować to z behawiorysta - treserem?

MalinoweGofry

Najgorzej, że jak po takim zatajeniu informacji pies wraca do schroniska czy fundacji i kręcony jest filmik na ich SM jaka to zła i nieodpowiedzialna osoba wzięła pieska i oddała. Na YT jest babka Nat i ona ułożyła psa bardzo agresywnego. Jak widziałam jej filmy z tym psem jak się na nich rzucał to od razu wiedziałam, że jeśli pies to tylko hodowla. Dom to mój azyl i nie chcę się w nim bać psa, którego wzięłam ze schroniska, a komuś się zapomniało powiedzieć, że gwałtowne ruchy go denerwują i będzie się rzucać z zębami.

SweetChildOMine Odpowiedz

problemy robią pseudohodowcy i ludzie, którzy biorą psy i pozwalają im się rozmnażać, a potem te szczeniaki lądują na ulicy. I tyle. Jeśli właściciele podchodziliby do swoich zwierząt odpowiedzialnie to problem z bezdomnością powoli mógłby się zmniejszać (na przestrzeni lat).
Ja jestem zdania, że jeśli ktoś chce psa to powinien zgłosić się w dwa miejsca - do schroniska lub hodowli, i tyle. Żadne "rasowy za 500zł". A autorkę pozdrawiam, takie zdrowe podejście powinno mieć wiele osób.

es91

Tak mnie to wkurza, jak słyszę od innych właścicieli, że może pozwolą mieć swojemu psu szczeniaki, bo... (tu wstaw jeden z poniższych):
-suka musi chociaż raz w życiu mieć szczeniaki, bo zwariuje, zachoruje itp
-będzie kasa
-pies może się uspokoi
czasem zdarzają się jeszcze głupsze powody, a wszystko przez niewiedzę lub chciwość właścicieli.

AmziToIzma

Wielu ludzi puszcza swoje psy samopas po mieście, czy podwórku. Spotkałam się z tym zarówno na swoim osiedlu, jak i na osiedlu babci- w innym mieście. Po prostu otwierają drzwi i "wróci za parę godzin". Pies się szlaja nie wiadomo gdzie, wraca po kilku godzinach, a potem szok! Suka w ciąży?! Ale jak to?!
Nijak takiemu człowiekowi nie przemówisz do rozumu, że jak nie ma czasu wygodzić z psem na smyczy, to niech psa nie bierze, ale oni wiedzą lepiej "oswojony, krzywdy nie zrobi, a do domu zawsze wraca". I albo dziwią się, że suka w ciąży, albo że pies otruty, bo nie wiadomo co zjadł. Wtedy wszyscy dookoła winni, tylko nie właściciel...

Frisk Odpowiedz

Mnie dobija gloryfikowanie psa ze schroniska - że lepszy, że bardziej kocha, że lepiej uratować psa że schroniska niż sobie wesołego, zdrowego kupić.
A to jest g prawda. Każdy pies kocha tak samo i każdy jest jednakowo cudowny. Co więcej, nie tylko adopcja psa że schroniska może uratować mu życie - co z psami na przykład znalezionymi w lesie albo wziętymi od złych właścicieli?

Wszystkie psy są sobie równe. Biedne te pieski że schroniska, zasługują na dobry los, ale nie są w niczym lepsze (czy gorsze) od rasowych, z ulicy albo od kolegi.

GravityFalls Odpowiedz

Pewnie będzie gównoburza.
Ale przypomniała mi się Zuzia Borucka z jej wielką akcją o adoptowaniu zwierząt ze schroniska... Po czym kupiła trzy koty.

Blackstones

Mam taka koleżankę, która każdego kto kupił psa czepia się, że jak to tak??? Że kupić? Przecież tyle piesków czeka na adopcję!!! Sama z kolei kupiła dwa pieski bo cytuję: "Skąd mam wiedzieć co to za pies będzie?" Przeraża mnie hipokryzja w tym temacie.

queenB Odpowiedz

Mój kuzynek wziął piesia ze schroniska i w ogóle nie zawraca sobie głowy jego ułożeniem i wychowaniem. Rzuca się walcząc, jak tylko założę nogę na nogę albo się wiercę :/

queenB

Oczywiście pies, nie kuzyn ;D

chocolatte Odpowiedz

Zgadzam się! Ja mam rasowe koty, bo uwielbiam tę rasę za charakter (za wygląd też oczywiście). Znerwicowany kot po przejściach nie byłby dla mnie, bo po prostu nie bylibyśmy razem szczęśliwi. Wybór zwierzaka to trochę jak wybór partnera życiowego ;) Uważam też, że powinno się koty sterylizować, by uniknąć niechcianych maluchów.

queenB

O to, to.

Rover25 Odpowiedz

Chociaż marzę o przygarnięciu psa ze schroniska, w pełni popieram to, co napisałaś :) I czasami obrońcy zwierząt stają się ich największymi wrogami, bo przez ciągłe mówienie: "adoptuj zła, jesteś okropna, bo nie wzięłaś ze schroniska" zaczyna to odstraszać. Właściwie tyczy się to wszystkich zwierząt, nie tylko psów.

Tevatai Odpowiedz

Powiem tak.
Mam psa "po przejściach", bała się dosłownie wszytskiego. I co? Po 1,5 roku jest radosną kulką, która czasem cieszy się nawet do obcych (w sumie to stała się taka już pół roku po adopcji). Jestem dla niej wszystkim, słucha się mnie, nie boję się jej puścić na polu czy nawet w lesie, bo wiem, że nie oddali się ode mnie i przychodzi, gdy ją wołam.
Jestem również wolontariuszką w schronisku. Takie psy, jak mój to mały procent. Większość to "radosne kulki", które po prostu są spragnione miłości.
Aczkolwiek nie mam nic przeciwko kupowaniu zwierząt, każdy ma wybór.
Po prostu chciałam uświadomić, że pies ze schroniska (po przejściach jak i bez nich) może tak samo współgrać z człowiekiem (a czasem nawet bardziej).

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie