#Jena6
Zawsze dobrze się uczyłam. Do 4 klasy chodziłam do szkoły z przeciętnym poziomem, a potem moi rodzice, chcąc zapewnić mi możliwości lepszego rozwoju, przenieśli mnie do płatnej szkoły społecznej.
Czy to coś dało? Zdecydowanie tak. Lepsza atmosfera, nauczyciele... Zawsze myślałam, że klasa też. Do czasu.
W poprzedniej szkole nijak się nie wyróżniałam. W nowej szkole na początku jedyne przytyki do moich ocen były tekstami w stylu: „Ty to na pewno masz 6” albo „Co??? Dostałaś 5+?!”. Jednak w wakacje przed 8 klasą zaczęłam się przygotowywać do konkursu kuratoryjnego z matematyki (jakby ktoś nie wiedział, laureat z takiego konkursu daje wolny wstęp do dowolnej szkoły ponadpodstawowej). Wtedy na poważnie zaczęli mnie przezywać. Kujon, nerd, boomer (nie gram w gry komputerowe, lubię czytać książki)... Gdyby to się kończyło na wyzywaniu... Ale nie, znielubiła mnie prawie cała klasa (oprócz dosłownie kilku osób). Większość uwagi, którą mi poświęcali, polegała na pytaniach: „Dasz spisać? I tak to masz... No weź daj”. A ja mam taką żelazną zasadę – nie daję spisywać. Wiem, że większość osób tego nie rozumie i nie lubi takich osób, ale ja uważam, że to jest moja ciężka praca, której nie chcę oddawać. Gdybym tego nie robiła w domu, to też mogłabym zająć się czymś innym. Po prostu nie odpowiada mi to, że oni mają więcej czasu wolnego, bo nie robią prac domowych, a ja się staram.
Na konkursie kuratoryjnym zostałam laureatką. Oprócz tego udało mi się zostać finalistą Olimpiady Matematycznej Juniorów (to też daje wstęp do liceum/technikum). Więc mam jakby dwa wstępy.
Odkąd wiadomo, że nie muszę pisać egzaminu z matematyki, a wynik pozostałych dwóch nie ma znaczenia dla mojej rekrutacji, klasa mnie nienawidzi. Mam na szczęście trzy koleżanki, z którymi się trzymam, ale bycie nielubianą przez 16 osób w klasie to nic fajnego. Każda moja wypowiedź jest komentowana. „Nie popisuj się”, „Daj już spokój”. Nie pomaga fakt, że nauczyciele mnie lubią. Gadam na lekcjach (trochę), używam telefonu, żuję gumę, czasem nawet jem, ale tak, że nie widzą. Staram się udawać zainteresowaną, aktywną, nawet jeżeli nie lubię jakiegoś przedmiotu (nie znoszę historii, WOS-u, EDB). A polonistka mnie wręcz faworyzuje (jestem też finalistką kuratora z polskiego).
Nie chcę tu pisać morału, ale prośbę do wszystkich osób, które nie lubią „kujonów”.
Ja też mam uczucia. Każde nazwanie kujonem, nerdem, boomerem, każde krzywe spojrzenie, to wszystko boli. Bardzo. Czasem nawet wstydzę się się tego, że nauka przychodzi mi łatwo.
Dopóki wasz klasowy „kujon” nie przechwala się swoją wiedzą, dajcie mu spokój, błagam. Poproście o wytłumaczenie, jak nie rozumiecie czegoś, ale nie hejtujcie tych, którzy są od was lepsi.
Szanujcie mądre osoby.
Niedługo skończysz szkołę, każdy pójdzie w swoją stronę i te problemy pozostaną tylko wspomnieniem. Po co się tym przejmować.
Niedługo przestanie Cię boleć ząb/głowa/kręgosłup. Po co się tym przejmować.
No z tym przestanie boleć to bym uważał.
lepiej żeby nie pozostały wspomnieniami. niełatwo się ich pozbyć
Wszystko spoko, ale:
"Szanujcie mądre osoby."
Hahaha, oj dziewczyno. Chyba nie do końca ta niechęć jest spowodowana tym, że zakuwasz.
Jeżeli ma takie osiągnięcia, to stwierdza jedynie fakt. Po co być skromnym na siłę?
"nie hejtujcie tych, którzy są od was lepsi" - Autorka się lepiej uczy. I to jest fakt. Jeśli jednak przez to zachowuje się, jakby była lepsza od wszystkich, to powinna się zastanowić nad swoim zachowaniem i w nim szukać przyczyny hejtu. A nie w dobrych ocenach.
Po pierwsze, to, że ktoś ma dobre oceny i wygrywa konkursy nie jest jednoznaczne z byciem mądrym. Można więc być po prostu kujonem ze standardową inteligencją, na co zresztą wskazuje fakt, że autorka nie wyróżniała się niczym w poprzedniej szkole. Po drugie, nie ma nic złego w tym, że człowiek jest dumny ze swoich osiągnięć. Ale jest różnica między mówieniem o swoich osiągnięciach, a rozpowiadaniem, że jest się super mądrym. I jeszcze twierdzeniem, że szacunek należy się za mądrość, jakby to mądrość definiowała, jakim jest się człowiekiem. Skłaniałabym się więc ku temu, że autorka uważa się za lepszą od innych i tylko jej się wydaje, że tego nie widać.
Ona wcale nie musi być mądra tylko obkuta.
Pełno takich gówniar w szkole które zakuwaja i się podlizuja nauczycielą
Kilku dzieciaków z mojej podstawówki którzy ledwo zdawali do następnej klasy, w społecznej szkole mialo dobre oceny
Nie sądzę że zaczęli się lepiej uczyć.
@Lokietek, *nauczycielom jak już. Ah te obkute gówniary.... Nie to, co prawdziwie mądry Lokietek
@militarich
Sama, w swojej historii, ocenia się jako "lepszą" od innych, nie "lepszą uczennicę", co byłoby ok, a "lepszą", a to nie jest już stwierdzenie faktu mierzalnego osiągnięciami, a opinia.
Ciekawe jak to wygląda w relacjach, czy też stara się wykazać swoją pozorną wyższość nad innymi, czy też nie, ale tego niestety nie wiemy. Jeśli się wywyższa, to inne dzieciaki mogą faktycznie próbować ją "sprowadzić do poziomy", ale jeśli nie, no to mamy do czynienia z czym innym, może na przykład innym dzieciakom jest przez rodziców stawiana za przykład i próbują to na niej odreagować.
@jakosbedzie, znowu szukanie winnych we wszystkich innych, a nie w tych, którzy wyśmiewają, dokuczają. "Dopóki wasz klasowy „kujon” nie przechwala się swoją wiedzą, dajcie mu spokój, błagam." ona ma świadomość, że przechwalanie się jest złe. Prosi tylko, żeby dać jej święty spokój.
Ciekawe czy któreś z tu obecnych "doroslych" dałoby radę rozwiązać jakieś zadania z tych kuratoriów, nie wspominając o wygraniu konkursów z rywalizacją ;)
@MaryL
Przecież napisałem, że nie wiadomo co jest powodem takiej sytuacji.
A jednak inna sytuacja jest, jeśli ktoś wykorzystuje swoją wiedzę na lekcjach, pisze dobrze sprawdziany, itd., a inna jeśli się przechwala i wytyka niewiedzę innych. Nie wiemy jak to wygląda w tym przypadku. Nie wiem kto jest winny, ani nic takiego nie napisałem.
Nie uważam, że jeśli umiem coś lepiej od kogoś innego, to nie muszę o tym gadać bez przerwy, bo nikogo to nie interesuje. To tyle, jeśli autorka czegoś takiego nie robi, to nie widzę wytłumaczenia dla takiego zachowania.
Dokładnie o tym samym pomyślałam. Przemądrzałych nikt nie lubi
Powiem ci z mojego doświadczenia osoby nielubianej przez większość w klasie, w sumie też właściwie bez powodu - olej ich. To oni są słabi, że sobie znaleźli kogoś, kim uważają, że mogą poniewierać. A ty rób swoje, zaraz i tak pójdziecie każdy w inną stronę.
Nie przejmuj się. Mnóstwo uczniów podstawówek to patologia. W szkołach społecznych są za to trudne dzieci z tzw. dobrych rodzin.
Ja odżyłem dopiero w liceum. Które potem okazało się najlepszym w kraju :)
No ostatnie dwa zdania wyjaśniają, dlaczego jesteś nielubiana. Brzmi to narcystycznie.
Są 2 typy kujonów; jeden wywyższa się i zachowuje jakby pozjadał wszystkie rozumy i w dodatku jest moralizatorem, a drugi nie poucza nikogo i opcjonalnie pomaga tym, którzy sobie nie radzą. Oczywiste jest, że jednemu nie należy się szacunek, a drugiemu zdecydowanie się należy. Ale wiadomo, że większość uczniów w podstawówce to są k*rwy i w tym wyznaniu jest idealny tego przykład, tak samo jak ja za czasów podstawówki miałem oprawców bo wykorzystywali mój niższy wzrost.
Rozumiem cię doskonale bo też nie miałem łatwo w szkole. Jestem niski i przez to miałem problem znaleść kolegów
Dziewczyny też nie były mną zainteresowane
Łokietek od kiedy bycie niskim przeszkadza w znalezieniu kolegów? Ludzie to wszystko potrafią sobie wytłumaczyć...
Za kilka lat zapomnisz, że w ogóle istnieli. Jesteś bardzo mądra i dzielna, poradzisz sobie. I nie przejmuj się komentarzami, pewnie pisałam wyznanie pod wpływem emocji, ale tu każdy lubi prawić morały każdemu, nawet jeśli ktoś tego nie potrzebuje.
*pisałaś
Ja też spotkałam się z podobnymi sytuacjami jestem z rocznika który ma pisać dodatkowy przedmiot na e8 i zależało mi na tym żeby wziąć udział w konkursie kuratoryjnym z historii i nie rozumieli tego że chce się poduczyć i nie mam ochoty wyjść z nimi na miasto. A teraz doszły do mnie słuchy że jedna moja koleżanka za moimi plecami wyzywa mnie od kujonów (pragnę zauważyć że ona się kiepsko uczy) ale myślę wtedy że jak ona chce zostać ratownikiem medycznym ( ma zagrożenie z wf i biologii) to zostanie sprzątaczka a ja dostanę dobra pracę
Nie był bym tego taki pewny
Na kasach w marketach pełno jest takich którzy mieli zostać wybitnymi prawnikami lekarzami i specjalistami z inż przed nazwiskiem.
Wytrzymaj, już niedługo. Zdolna jesteś i sobie poradzisz
miałam podobnie, pamiętaj że to cię wyróżnai spośród innych i pamietaj zeby nei dostosowywac sie do trednów! jak chcesz mozemy sie poznac, pisz ig avangarda_88 lub snap vivian_9876 (mam 15 lat)
_