Moja teściowa kilka dni temu dostała straszną diagnozę: rak piersi, stadium 3c. Rak się rozprzestrzenił, więc na dniach zaczyna chemioterapię. Moja teściowa jest cudownym człowiekiem i najbliższe miesiące będą dla niej i dla nas walką. Jestem zła, smutna, zrozpaczona i strasznie się boję. Sama niedawno przeszłam walkę z rakiem, ale mój był zdiagnozowany bardzo wcześnie, dwie niewielkie operacje, trochę naświetlania i po wszystkim. Moja teściowa jest ostoją całej rodziny, mojej, jej i naszej wspólnej. Boję się jej cierpienia, boję się, że przegra walkę, boję się, że teść, który bardzo ją kocha, nie będzie w stanie podołać. Wiele w życiu przeszłam, ale choroba kogoś, kogo tak bardzo kocham i fakt, że nie wiem, czy za rok będę mogła ją znowu przytulić, jest najgorszym uczuciem, uczuciem, jakiego miałam nadzieję nigdy nie czuć.
Dodaj anonimowe wyznanie
"Boję się, że..."
Twój lęk niczego nie zmieni ani nikomu nie pomoże - wręcz przeciwnie, zaszkodzi zarówno Tobie jak i pozostałym członkom rodziny. Bądź silna, a nie rozdygotana. Nieś pomoc, ale pamiętaj o tym, aby wszystko czynić w zakresie swoich możliwości (bo gdy stracisz siły, kto będzie wspierał innych?)
Każdy z nas kiedyś umrze. To jedyny pewnik w życiu. Nie "gdybaj" więc - ogarniaj sprawy "tu i teraz".
Niech Moc będzie z Wami ☀️
Jeśli smutek i obawa o jej życie Cię przytłaczają, to szybko znajdź terapeutę, żeby móc te uczucia omówić i zostawić podczas wizyty. Teściowa potrzebuje wsparcia i pozytywnej energii. Powodzenia!
"Rok temu sama pokonałam raka piersi" I nie dało to do myślenia reszcie członkom rodziny by zgłosić się na komplety badań? Tyle się o tym ciągle mówi, a tu znowu niespodzianka :) Smutne, ale trochę na własne życzenie :/