#HMDXB

Wiem, że przegląda tę stronę wielu nauczycieli, dlatego zwracam się tutaj do was z apelem.

Przestańcie tytułować się PROFESORAMI, skoro jesteście tylko magistrami. Zachowujecie się, jakbyście mieli nie wiadomo jakie osiągnięcia naukowe, a prawda jest taka, że jesteście na tym samym poziomie co magistrzy na kasie w markecie, tylko załapaliście państwową posadę i jeszcze narzekacie. Przestańcie się dowartościowywać, wykorzystując pozycję wobec uczniów.
CarlTWD Odpowiedz

Miałam nauczycielkę od zajęć praktycznych z gotowania, która skończyła magistra, a zmuszała uczniów do tytułowania jej Panią Profesor. Gdy ktoś tego nie robił, to potrafiła rozpętać burzę. Według niej nazywanie jej profesor to oznaka szacunku. Szkoda, że do takiego babska nie dało się go mieć. Nasza wychowawczyni pozwalała (i nawet preferowała) nazywać ją po prostu panią X (imię). Gdy usłyszała, że między sobą tak mówiła, to chyba przez tydzień truła nam dupę, że jak to tak możemy się do niej zwracać.
Oj, Ewka to psychiczna kobiecina była...

amyy Odpowiedz

Nie wolno używać tytułu, króry nam nie przysługuje. Argument na zakompleksione baby. Profesorom to buciki mogą szorować.

Jezderkusie Odpowiedz

Gdy studiowałam, na I roku mieliśmy niesamowicie "ważny" przedmiot - nauki pomocnicze. Wykładowcą była istota płci żeńskiej z "mgr" przed nazwiskiem, ale odnosiła się do nas z taką wyższością, jakiej nie powstydziłby się najwybitniejszy profesor. Egzamin u niej to była prawdziwa rzeźnia. Co najciekawsze, doktorzy i profesorowie, z którymi miałam zajęcia w latach następnych, byli wymagający, ale nie traktowali nas jak owa kobieta.

sllen

Wniosek z moich obserwacji:
- mgr. próbuje się dowartościować na uczelni
- doktor już trochę wyluzowany ale trafiają się szaleńcy
- profesor raczej bardziej olewa niż wyluzowany

Oczywiście są wyjątki np:
- Pani Magister od elektrotechniki na laborkach w Bydgoszczy. Ciśnie, jak trzeba wyluzuje. Op**rdol niemiłosierny jak coś spierdzielisz. Ale nadal wspaniały nauczyciel.
- Dr od energoelektroniki też jest wyjątkiem od w/w reguły

pozdrowienia dla mgr J i dr P :)

Nachos Odpowiedz

W końcu ktoś mnie rozumie! W moim liceum jest tylko 1 prawdziwy profesor, reszta głównie na licencjacie, a jak nie zwrócisz się do takich per "Pani profesor/Panie profesorze" to wielka obraza majestatu za nasz brak wychowania(?!)

muza21

Młode toto, pewnie się musi dowartościować. Kto normalny z normalnym poczuciem własnej​ wartości się oburza za nie nazywanie go tytułem, którego nie posiada... Brr aż mi się przypomina moja wielce wykształcona polonistka która mówiła ,, w dwutysiecznym jedenastym roku" albo ,,w każdym bądź razie" koszmar :/ ale przecież wielka Pani polonistka to może.

MalaWredna123

Nie można uczyć w liceum po licencjacie. Magistra trzeba mieć albo być w trakcie studiów mgr.

bakakashi

Popieram przemówcę.

livanir

jedna z definicji "profesor": tytuł honorowy nadawany nauczycielom szkolnictwa podstawowego, gimnazjalnego, ponadgimnazjalnego, ponadpodstawowego.

Nauczycielem nie jestem, ale irytuje mnie jak nauczyciele tracą coraz więcej szacunku

wiecejugru Odpowiedz

U mnie w liceum nauczyciele sami mówią żeby ich profesorami nie nazywać, bo nimi nie są... Mamy też paru doktorantów i do nich też na luzie podchodzimy :).

kingkong Odpowiedz

A to prawda! Na ten tytuł czasami pracuje się całe życie, a jeden z drugim każą się tak tytułować, mając jedynie tytuł MAGISTRA, który obecnie ma większość ludzi w tym kraju.

anka89100 Odpowiedz

Fizyk i matematyczka z technikum, do którego chodziłam też tak kazali się nazywać. A kiedy powiedziało się "proszę pani/pana", obraza majestatu i od razu: "Pani/pan profesor jakby już"

Noniemogetak Odpowiedz

Jakkolwiek zwykle się nie udzielam, to tutaj czuję taką potrzebę.
W moim liceum na początku zostało wyjaśnione, że jest taka tradycja, że mówi się do nauczycieli "profesorze" Oczywiście nikt nie robił problemów jeśli się tak do niego nie zwracało, zarówno magistrzy jak profesorowie czy doktorzy. Dla mnie było to bardzo wygodne, bo nie musiałem się zastanawiać jak się do kogoś zwrócić, żeby się nie pomylić.
Z kolei kiedy poszedłem na studia okazało się, że wykładowcy są bardzo przywiązani do swoich tytułów i zwracając się do nich zawsze muszę to sprawdzić.Strasznie niewygodne, nie polecam.

Naia Odpowiedz

U mnie w liceum - i tylko w liceum - mówiło się "sorze", "sorko" i to była całkiem normalna szkoła. Nikt się nie obrażał o "panią" czy "pana", większość uczniów jednak zwracało się do nauczycieli pierwszym sposobem.
Zdaje się, że albo masz dziwną szkołę, albo Twoja reakcja jest mocno przesadzona. W pierwszym przypadku: współczuję; w drugim zaś polecam więcej zainteresowania kulturą, etymologią, a mniej przywiązania do ścisłych definicji. Język jest dynamiczny, zmienia się w miarę upływu czasu.

SzafaPelnaKicksow

W kazdej szkole sredniej w moim miescie i tych nawet oddalonych o 50 km tez mowi sie "sorze, sorko" i nikt za "pana, pania" sie nie obrazal. Mowili, ze i tak mozna do nich siw zwracac

Ankaaa

U mnie było to samo. W szkołach moich znajomych również. Tylko w jednej ze szkół znalazła się taka pani doktor, która robiła awantury, jak się do niej powiedziało pani albo sorko, bo ona przecież jest DOKTOREM!

wintergirl

W mojej szkole również zwracamy się do nauczycieli tym sposobem. Moim zdaniem to całkiem w porządku. I nikt się nie obraża.

Jaktoja Odpowiedz

Skoro apel jest kierowany do nauczycieli nie omieszkam na niego odpowiedzieć. Jestem nauczycielką, tak, tylko magistrem, nie dowartościowuję się tytułami i nie wykorzystuję swojej pozycji wobec uczniów, aczkolwiek jak każdy człowiek wymagam szacunku. Tytułowanie nauczycieli jest tradycją, tak jak tytułowanie farmaceutów magistrami, choć w aptece może przecież pracować technik farmacji. Tradycja ta wynika z dawnych obyczajów i tyczy się tylko szkół ponadgimnazjalnych i to nie wszystkich. Przed II wojną światową wszystkich nauczycieli nazywano profesorami, choć większość kończyła tylko tzw seminarium nauczycielskie, bez tytułu naukowego. Profesor to nie tylko ranga naukowa, ale też miano kogoś kto przekazuje wiedzę, dlatego na uczelniach są tzw profesorowie tytularni (profesura uzyskana z dorobku naukowego i nadana przez prezydenta), a także profesorowie uczelniani (doktorzy, którzy wykładają). Na końcu dodam, że pracuję w szkole podstawowej. Uczniowie zwracają się do mnie Pani... i tu pada moje imię. Zdarza się jednak, że pierwszoklasiści powiedzą do mnie na ty lub "ciociu", bo tak mówili do pań w przedszkolu. Nie mam bólu dupy z tego powodu. Ty też nie miej, nauczyciel też człowiek.

lyreth

Ach, no tak, używanie przestarzałych określeń jest przecież takim okazywaniem szacunku jak mówienie do mamy "pani matko" :) Tyle samo widzę w tym sensu.

muza21

Róbmy coś tylko dlatego że jest tradycją. Świetny argument. Sorki, ale wolę się kierować rozumem, a nie przekonaniami. I do magistra mówiłam i będę mówiła ,,Pan" ,,Pani" , a do profesora ,,Panie profesorze" ,,Pani profesor". Ta tradycja nie ma żadnego sensu. Istnieje chyba tylko po to, żeby nauczyciele czuli się mądrzy i ważni. Ktoś naprawdę mądry nie wymaga żeby się do niego zwracać jak do niewiadomo kogo. To tak jakby uczeń liceum mówił, że jest studentem.

Vstorm

Tradycja?
To tak jak mówienie policjantowi, "panie władzo". Za komuny się tak do nich mówiło. A oni zwracali się do człowieka, per obywatel. To taką tradycję chcesz zachować?

kupmiczekolade

Jakoś tego, że do lekarzy mówi się Panie doktorze to nikt się nie czepia, a przecież tylko część z nich ma doktoraty. Więc bez przesady taka jest tradycja i nie ma co się tak bulwersować ;)

Jaktoja

Taa, nigdzie nie napisałam, że mówienie do nauczycieli "profesorze" jest okazywaniem szacunku, to jest tradycja, która zresztą wygasa. U mnie w liceum mówiło się normalnie "proszę Pani/Pana". Osobiście uważam, że jest to dobra tradycja, bo, tak jak napisałam wcześniej tytuł profesora odnosi się do kogoś, kto przekazuje wiedzę (kaganek oświaty i te sprawy). Natomiast nie należy wszystkich nauczycieli wrzucać do jednego wora. Są źli nauczyciele i dobrzy, tak jak są źli lekarze, źli policjanci etc. Jeśli jakiś nauczyciel w liceum zżyma się, że uczeń nie mówi do niego per Panie Profesorze, to jest zwyczajnie nadętym dupkiem, ale zaznaczam, nie wszyscy tacy są. Tradycja to tradycja, wynika z historii, kultury i innych czynników, ale czasem warto ja kultywować.
P.S. Obyczaje, które wprowadzono w czasach PRL-u nijak się mają do tradycji. Były wręcz jej zaprzeczeniem i próbą wyśmiania.

Pusia

Myślę, że bardziej, niż nauczyciele, którzy są w szkole tytuowani profersorami, bardziej napinaja się gowniarze. To jest tak, jakby kwestionować tradycję choinki, bo tak na dobrą sprawę pochodzi ona od Niemcow, wywodzi się (o ile się nie mylę) z czasów zaborów, więc jest to taka fe tradycja, a jednak kurde jakoś wszyscy się cieszą na widok ozdobionego drzewka. Nie rozumiem tej całej spiny, jest ona żenująca i powtórzę to 150 raz, ale naprawdę jeżeli ktoś ma problem z jednym słowem i potrafi się nas tym boldupic, mimo definicji słownikowej i masy argumentów przeciwko jego myśli, to żal mi was. I to w takim sensie, że ciężko u was ze zrozumieniem czegoś. większość zarzuca nauczycielom brak pokory, ale sami jej za grosz nie macie, kiedy się wyklocacie o jakąś bzdurę, co do której nie macie racji.

Zobacz więcej komentarzy (24)
Dodaj anonimowe wyznanie