#H3Rkh
Byłam na obiedzie u teściów, którzy zaczęli się chwalić, że za niecałe dwa tygodnie jadą na wieś, gdzie będą mieć okazję jeździć na koniu. Ja, jak to ja, zaproponowałam, że ich syn też może dać się im przejechać na swoim koniu. Na co jego mama odpowiedziała: "chyba na kucyku". Oczywiście, ten komentarz spowodował, że wszyscy wpadli w śmiech. "Zobacz, własna mama cię króciutko podsumowała" – skomentowali. Na to mój partner odpowiedział: "może i kucyk, ale za to ma wszystkie zęby".
Tak, rodzice mojego partnera nie mają niektórych przednich zębów.
Przysięgam, nigdy nie płakałam ze śmiechu tak bardzo, jak w ten dzień.
Co qrwa?
Poziom umysłowy nie jest najwyższy.
Serio? Syn da im się przejechać na swoim koniu? O_o
To tak jakby się śmiać z kogoś bez nogi, że jest kuternoga albo kaleka. Na wspaniałe żarty, a także wspaniałe poczucie humoru. I tak oto wszyscy śmiali się i dokazywali, a rubasznym swawolom nie było końca.
Ja wiem, że to może nie jest humor najwyższych lotów, ale bardzo dobrze, że potrafił się odgryźć. Co innego dogryzać sobie w fajnym towarzystwie, gdzie jest luźny klimat, a co innego przy rodzinie.
A jaka to różnica, jesli w rodzinie też jest luźny klimat?