#Fe1wP

W okresie okupacji mój, świeć Panie nad jego duszą, dziadek był maszynistą. Jako dziecko uwielbiałem słuchać jego opowieści o trudach tego rodzaju pracy w opanowanym wojną kraju, kiedy na każdym kroku miał styczność z okrucieństwem Niemców i niewyobrażalnym gniewem upodlonych przez okupanta cywili.
Mały byłem, więc i zadawałem sporo pytań, a senior mojego rodu przywoływał czasem z pamięci historie, które niekoniecznie powinno słyszeć dziecięce ucho. Ale jakie to były historie! Raz udało mi się szczególnie mocno pociągnąć go za język.
Pewnego lata dziadek i jego pomocnicy wieźli transport drewna. Wielka lokomotywa ciągnęła wówczas dziesiątki wagonów. Podczas postoju w jednej ze stacji, do której część ładunku miała zostać dostarczona, dowiedzieli się, że inspektorem kolei był tam pewien sadystyczny gestapowiec mający na sumieniu kilka bardzo paskudnych czynów.
Nie dalej, jak dwa dni wcześniej Niemiec chciał zrewidować jakiegoś dzieciaka. Chłopczyk przeraził się i zaczął uciekać, więc ten bez mrugnięcia okiem odstrzelił mu pół głowy.
Podczas, gdy dziadkowi pomocnicy wyładowywali z wysokich wagonów wielkie sztuki drewna, jeden z nich zauważył, że pomiędzy stojącymi na stacji pociągami przechadza się wspomniany gestapowiec i wyraźnie węszy. Prawdopodobnie szukał jakieś kontrabandy. Kiedy więc Niemiec przechodził koło taboru z drewnem, polscy kolejarze "przypadkiem" zrzucili mu na łeb ważącą kilkaset kilogramów kłodę. Gość zginął na miejscu. Sprawcy zamachu na życie germańskiego oprawcy, szybko wrzucili jego zwłoki na "pakę" i przykryli węglem.
Dziadek o wszystkim dowiedział się potem, kiedy pociąg był już trasie. Trupa trzeba było się pozbyć, bo upał straszny, a rozkładające się zwłoki śmierdzą przecież tak, że momentalnie ktoś wywęszyłby niezbyt żywego pasażera na gapę.
Panowie, po szybkiej naradzie wyciągnęli nieboszczyka z kryjówki i zataszczyli go do lokomotywy. Tam pokroili go na kawałki i sukcesywnie, razem z węglem, dorzucali fragmenty zwłok do kotła.
W ciągu kilku godzin po niemieckim truchle nie było śladu. Pozostało jedynie posprzątać bałagan po całej rzeźnickiej operacji. Występek mojego dziadka i jego załogi na szczęście nigdy nie wyszedł na jaw. W innej sytuacji pewnie nie pisałbym tego wyznania.
KurkaRurka Odpowiedz

Kto wie ile tym zabójstwem żyć uratowali.

Rurururkowiec Odpowiedz

O kurcze xd A tak w ogole to uwielbiam opowiesci z czasow wojny.

DLH454 Odpowiedz

Szanuję za nazywanie rzeczy po imieniu: Niemiec.

Hervana Odpowiedz

Przerażają mnie takie historie. Widac, ze w tamtych czasach było naprawdę mało humanitarnych działań i empatii

FoxyLadie

W tamtych czasach? Zainteresuj się Chinami, Koreą północną, krajami, w których obecnie toczy się wojną, Afryką... To okrucieństwo było zawsze i nic się nie zmieniło. Oby w przyszłości zaszły jakieś zmiany.

Mammalia

Jednostka 731, oni to dopiero robili "milusie" rzeczy.

kapelusz

Ano, przy 731 obozy koncentracyjne to były wakacje :/
A co się w czasach jeszcze wcześniejszych wyprawiało na świecie... Akurat w byciu okrutnym ludzkość zawsze była niezła.

Hervana

Chodziło mi o tamte czasy w Polsce

kapelusz

Ale w Polsce we wcześniejszych okresach też różowo nie było, historia każdego kraju jest napisana krwią, zwykle niewinnych.

kapelusz

Choćby taki przykład jak fragment artykułu poniżej. O okrucieństwach samosądów "a bo moja sasiadka jest wiedźmą" czy podłym życiu na ulicach pierwszych dużych miast już nie wspominając.

"Średniowieczny świat był dla niepełnosprawnych pełen brutalności i nietolerancji. Drastycznym i często masowym okaleczeniom towarzyszył handel karłami i epileptykami oraz różnego rodzaju freak shows. Tylko bogaci mogli liczyć na pierwsze operacje plastyczne i zadziwiające możliwościami protezy.

Okaleczanie jeńców i cywilów stanowiło trwały element średniowiecznej strategii zastraszenia przeciwnika. Do najgorszych scen dochodziło z reguły w trakcie wielomiesięcznych oblężeń, kiedy napięcie nerwowe obu stron osiągało punkt krytyczny.

W 1159 roku jeden z rycerzy Fryderyka Barbarossy dostał się w ręce załogi lombardzkiej twierdzy Crema. Bestialsko pozbawiony rąk i nóg, zmuszony został do pełzania po ulicach miasta, co wzbudziło powszechną wesołość wśród jego mieszkańców."

Baskiwitanianin Odpowiedz

Aż szkoda że nie ma za bardzo jak potwierdzić zbrodnię doskonałą.

Loszkabezpieroszka Odpowiedz

Przecież palone zwłoki śmierdzą -.-

karolyfel

Jedna sztuka, palona po kawałku, w pociągu przemieszczającym się przez jakieś lasy czy inne pola - mogło się rozejść niemal niepostrzeżenie.

BananowyGracz Odpowiedz

Można powiedzieć że zbrodnią doskonała. Brak świadków i dowodów

DzieckoRosemarry Odpowiedz

Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

samwieszkto Odpowiedz

Niezbyt żywego ❤

Dodaj anonimowe wyznanie