#A4bzt

Rok temu w lipcu poszedłem na swoje pierwsze w życiu wesele. Otrzymując zaproszenie, byłem niezwykle podekscytowany. To było wesele mojej cioci, najmłodszej siostry mojej mamy, więc na imprezę została również zaproszona moja starsza siostra. Z racji tego, że nie ma chłopaka i zasadniczo jej relacje z płcią przeciwną są słabe, od razu w dzień otrzymania zaproszenia zadzwoniła do mnie i razem ustaliliśmy, że pójdziemy bez osób towarzyszących. Od zawsze dobrze się dogadywaliśmy, jestem półtora roku młodszy, bardzo mocno się rozumiemy i nie widzieliśmy w tym problemu.

Tu należy nakreślić kontekst. Naszej sytuacji nie poprawiał fakt, że nasza rodzina, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, jest dosyć zero-jedynkowa. Ze względu na limit znaków, opisze tylko jedną sytuację. Pewna ciotka, która przyjechała z Niemiec, zapraszając nas na obiad z okazji swoich okrągłych urodzin, wyraźnie zaznaczyła, że chce, żebyśmy przyszli z chłopakiem/dziewczyną (serio). Pech chciał, że ten obiad wypadł tydzień przed moją studniówką i wszyscy spodziewali się, że przedstawię rodzinie swoją partnerkę. W trakcie imprezy okazało się, że faktycznie, zostały przygotowane dwa dodatkowe miejsca, mimo że tłumaczyliśmy solenizantce to, że nie jesteśmy w związkach i jej pomysł jest głupi.
Podobnie było w przypadku wyżej wspomnianego wesela. Matka panny młodej, po przekazaniu jej córce, że na wesele idziemy we własnym gronie, dosłownie 10 minut później zadzwoniła z pytaniem, co my mamy zamiar robić na weselu sami i zaczęła mówić, że to bez sensu i tak dalej. Na szczęście po tekście mojego ojca: „Jak chcecie, to możemy wcale nie przychodzić” temat się urwał.

Przyszło do zabawy. Od początku mieliśmy wrażenie, że połowa weselników co jakiś czas obserwuje, co robimy. Faktycznie, byliśmy jedynymi osobami bez pary na sali, ale bawiliśmy się świetnie. W pewnym momencie obok nas usiadł pewien wujek, który z uśmiechem na ustach powiedział: „Wiecie, że związki kazirodcze są nielegalne?”. To jeszcze nic. Matka pana młodego postanowiła do mojej siostry skierować słowa: „Masz 26 lat i nie masz chłopaka? Przecież to wstyd”. Do fali negatywnych komentarzy dołączyło jeszcze kilka osób, z coraz bardziej żenującymi i obraźliwymi tekstami. Szybko poczuliśmy, że chyba nie jesteśmy mile widziani na weselu, więc postanowiliśmy je opuścić. 
 
Oczywiście potem lawinowo spływały do nas przeprosiny, część osób próbowała wyjaśnić sytuację, mówiąc, że już byli wstawieni i tak dalej. Nas to jednak nie obchodziło.

Za miesiąc odbędzie się wesele brata pana młodego z powyższego wyznania. Dowiedzieliśmy się z różnych źródeł, że skład gości będzie podobny. Możecie się domyślać, że drugi raz w takiej farsie nie będziemy uczestniczyć. Niech gadają, mamy to gdzieś ;)
honey100 Odpowiedz

No i bardzo dobrze, olać chamów.

ohlala Odpowiedz

Matko Boska, co oni mają w głowach? Normalnym ludziom takie coś by do głowy nawet nie przyszło.

HungryMosquito Odpowiedz

I bardzo dobrze, trzeba dbać o swoje samopoczucie przede wszystkim. Dyskomfort nie jest wart sprawiania przyjemności pseudo rodzinie.

bazienka Odpowiedz

twoja dalsza rodzina jest jakas malo normalna
a juz myslalam, ze moja przyjaciolka ze studiow oczekujac w roli osoby towarzyszacej chlopaka (ktorego wtedy akurat nie mialam, ale nie zgodzila sie na przyjscie z przyjacielem czy z kolezanka) to ewenement, ale twoja rodzina to pokonala
bardzo dobra decyzja, nieuczestniczenia w tej farsie
dziwie sie, ze nikt im jeszcze nie powiedzial, ze pytanie, czemu nie macie partnerow jest nie na miejscu, ale juz zawstydzanie was to jakis szczyt...
serio, najlepiej sie odciac od takich ludzi

Kadath Odpowiedz

Presja na związki w tym kraju (i wielu innych, ale teraz nie o tym) jest okropna. To nie jest cudza sprawa kto w jakim wieku się wiąże i czy w ogóle. Istnieją również ludzie aromantyczni i aseksualni.

kobieta75 Odpowiedz

Myślałam juz, że raczej cos się zmieniło w tej kwestii. Ostatnio siostra mojej szwagierki brała ślub cywilny w wieku 35 lat. I jej konserwatywna (bogobojna) rodzina nawet się nie zająknęła :) I nie padały pytania: 'a kiedy dzieci"!
Pewno się cieszyli, że w ogóle bierze ślub :)
Gdy miałam 21 lat, a kuzynka (moja rówiesnica) wychodziła za mąz, to jej mama rozpaczała, że ja jestem sama. Nawet "kawalera" na wesele mi znalazała :)
Na wesele wpadłam, a potem zwiałam na imprezę u znajomych.

Dodaj anonimowe wyznanie