#9owwy

Czerwcowe popołudnie, w sumie nawet bardziej wieczór. Siedzę sobie na ławeczce przy jeziorku, podziwiam zachód słońca, którego niemal nie widać przez te betonowe gmachy i uczę się z notatek na kolejny egzamin. W uszach słuchawki, skupiona na powtarzaniu - nie zdaję sobie sprawy z tego co się wokół mnie dzieje.

W takim stanie zostałam zaczepiona przez Sebka - ale nie takiego zwykłego Sebka. Nawróconego Sebka, który musiał być kiedyś punkiem, patrząc na ilość dziurek po kolczykach na całej twarzy - naprawdę całej. Ewidentnie za młodu zbłądził i teraz odnalazł właściwą drogę - wrócił do dresu. Podjechał do mnie od tyłu na rowerze i klepnął w ramię. Łatwo domyślić się mojej reakcji. No i teraz właściwa część historii.

Kiedy ja zastanawiam się, czy jest to typ Sebka z Anonimowych, który zaraz zaprosi mnie na pierogi ze zniżką albo poprosi, żebym sprawdziła ortografię w liście do jego mamy, czy też - o zgrozo - mam do czynienia z tym drugim typem, który chce bezzwrotnie pożyczyć mój telefon, najlepiej w gratisie z zawartością portfela - on wyciąga mi słuchawkę z ucha i pyta:
- Masz lustro?
- Słucham?
- Lustro! Kurwa, lustereczko! No nie gadaj, że nie masz! Jesteś kobietą!
- Nie mam... - miałam przy sobie mój zastępczy plecak, zawierający tylko niezbędne rzeczy, jak jedzenie.
- Kurwa. Ale masz okulary! Dawaj okulary!

Niewiele myśląc dałam mu okulary. Było mi ich szkoda - zwłaszcza że kupiłam je dopiero dzień wcześniej, po tym jak poprzednią parę (tego samego modelu) utopiłam przypadkowo w tymże jeziorze. Kiedy ja mentalnie godziłam się ze stratą, on przeglądał się w tych okularach, jak jakaś Zła Królowa ze Śnieżki, i klnie na czym świat stoi.
- Kurwa, cholerne muchy! No by je, kurwa... Uwierzysz?! Latają kurwy jedne gdzie chcą, samobójcy cholerni, a ty się potem z nimi męcz. No nie, nie no, cholera, kurwa mać nie mogę.
- Słucham?
- Cholerna mucha wpadła mi do oka! Kurwa, piecze, jakby ktoś mi gorącą oliwą oko mył! No kurwa, nie dam rady. Ej... - przestał przeglądać się w moich okularach i spojrzał na mnie - A wyciągnęłabyś mi? Serio, piecze jak cholera. Pomóż cierpiącemu.

No i wyciągnęłam. Okrzykom ulgi i euforii nie było końca.
Okulary oddał.
Za usługę zaoferował piwo z sześciopaka, które wiózł w koszyku.
ingselentall Odpowiedz

"Baśnie o fajnych Sebixach", tom 42, baśń 1337...

Dragomir Odpowiedz

On prędzej sam chciałby posmoktać Twojego pierożka.

Ultraviolett

Oj Dragomir, odpal jakies porno albo inna pamieciowke i dopiero gdy cisnienie spadnie zabieraj sie za komentowanie.

Dodaj anonimowe wyznanie