#9EKwQ
Minęło kilka lat, moja firma się mocno rozwinęła, odłożyłam sporo pieniędzy, aby zabezpieczyć się na przyszłość. On zaczął robić się agresywny, wybuchowy, ma duży problem z tym, że osiągnęłam sukces, ciągle wmawia mi, że nikt by mnie nie chciał, że bez niego sobie nie poradzę, wulgarnie się do mnie zwraca, abym miała coraz niższe poczucie wartości. Ciągle się kłócimy, wpadłam w depresję, pojawiały się myśli samobójcze, w międzyczasie rok psychoterapii. Próbowałam wszystkiego, ale nie mam siły o to walczyć, w końcu zaproponowałam rozstanie, mimo że wciąż żywiłam uczucia, myślałam, że może to sprawi, że zawalczy o nasz związek i będzie lepiej. Zamiast tego on za każdym razem grozi mi, że jeśli odejdę, to zniszczy mnie finansowo, bo uważa, że dzięki jego pomocy wszystko osiągnęłam. Kompletnie nie docenia tego, że przez te wszystkie lata nie musiał dodatkowo pracować, że miał życie na wysokim poziomie, zagraniczne podróże, dobry samochód do dyspozycji, mnóstwo wolnego czasu.
Mam wrażenie, że liczą się dla niego tylko moje pieniądze, że nigdy mnie nie kochał. Jestem załamana, nie mam siły na jakieś wojny po sądach. Załamuje mnie brak poczucia wdzięczności za to, ile mu dałam. Ja niczego od niego nie chcę, chcę tylko spokoju, bo moja psychika wysiada.
Zostaw go, im szybciej, tym lepiej.
Rozumiem, że nie jesteście małżeństwem, nie macie wspólności majątkowej, on nie jest współwłaścicielem Twojego konta, tylko ma do niego dostęp? Po tym co opisujesz obstawiałabym nawet, że gość nigdy nawet nie był zatrudniony w Twojej firmie, finansowo się nie dołożył, tak żeby miał na to faktury? Jeśli tak jest, to może sobie skakać. On się nawet nie ma o co z Tobą sądzić, to co Ci mówi to jest czysty blef. Skonsultuj swoją sytuacje z prawnikiem i olej manipulanta, nie daj mu już ani grosza
Sama sobie odpowiadasz na wszystkie pytania.
Cytat 1 "ma duży problem z tym, że osiągnęłam sukces, ciągle wmawia mi, że nikt by mnie nie chciał, że bez niego sobie nie poradzę, wulgarnie się do mnie zwraca abym miała coraz niższe poczucie winy."
Tak, masz rację, dokładnie tak jest. Zazdrości i boi się, że zorientujesz się, że nie jest Ci potrzebny.
Cytat 2 "Mam wrażenie, że liczą się dla niego tylko moje pieniądze,"
Dokładnie tak. Skonsultuj z prawnikiem ile odprawy mu dać, np. 40 tys i żeby sobie poszedł. Nie będzie chciał ugodowo, to masz dokładnie takie same możliwości jak on, by uczynić jego życie nieznośnym. Na razie to on myśli, że może Ci grozić, a sam jest bezpieczny. Co potwierdza Cytat 3 "a niczego od niego nie chcę, chcę tylko spokoju"
Wyprowadź go z błędu. Do dzieła, ostatnia szarża!
Brawo, w końcu się obudziłaś. Jeszcze tylko formalność w postaci rzucenia pasożyta.
Potrzebujesz prawnika żeby przeanalizował sytuację pod kątem prawnym i Cię przekonał, że facet Cię nie zniszczy wcale tylko tak gada, terapeuty żeby się wygadać i żeby Cię wzmocnił psychicznie i przyjaciół żebyś się nie czuła sama.
to jest przemoc, odejdz dopoki cie jeszcze nie uderzyl, bo i to moze sie zdarzyc
nagrywaj dziada, zbieraj dowody na te przemoc w razie wu
niektorzy faceci nie moga zniesc, ze kobieta zarabia wiecej od nich
jesli nie jestescie malzenstwem, to nie ma tez wspolwlasnosci, od biedy mozesz mu zaplacic jakas sume na odczepnego za te godziny wypracowane, chociaz moim zdaniem utrzymywaniem go ponioslas wieksze koszty niz hajs przez niego zarobiony
zeby o cos zawalczyc w sadzie facet musialby miec dowody, ze cos w twoja firme wlozyl np. faktury imienne
ale nadal- nie ma prawa do twojej firmy, twojego konta (odetnij go), idz do prawnika, jesli cie to uspokoi
ewentualnie skontaktuj sie z Centrum Praw Kobiet czy Centrum Interwencji Kryzysowej w swojej okolicy
Mam nadzieję, że dziewczyna pozbyła się pasożyta. Ciekawa jestem rozwiązania.
A swoją drogą - gdyby sytuacja była odwrotna i to kobieta tak zachowywała się, jak partner autorki, to taką kobietę-utrzymankę też nazwałabym pasożytem.
Mój dobry znajomy miał taka żonę jak partner autorki - i wreszcie się z nią rozwiódł. O coś się na niego obraziła i rzuciła hasło o rozwodzie, a potem nawet złożyła pozew będąc pewną, że będzie ją prosił o wycofanie . A ten się zastanowił i stwierdził, że to dobra decyzja. Po rozwodzie wręcz rozkwitł. Nie, nie ma (mam nadzieję, że na razie) innej kobiety. Normalnie odpoczywa. Mówi, że nawet więcej by zapłacił (kupił jej mieszkanie) za ten spokój i żałuje, że sam wcześniej na to nie wpadł.
Zostaw tego typka zanim zrujnuje Ci psychikę. Ty masz myśli samobójcze przez niego, i jeszcze się zastanawiasz czy z nim być czy nie?
Ty na początku nie miałaś dużych pieniędzy, nie można powiedzieć że poleciał na kasę. Ale byłaś młodziutka, zapewne ładna, w głowie dobrze poukładane - dość argumentów, by facet w sile wieku mógł się Tobą zainteresować. Ale z czasem wylazła z niego zakompleksiona, zazdrosna menda. A szczerze, mi jako facetowi nie przeszkadzałoby że mam dużo czasu, gdybym miał i tak dużo pieniędzy. Ale jeżeli miałbym leżeć i nic nie robić, i nawet miałbym pieniądze ale to byłyby pieniądze, które kobieta mi daje za nic, a nawet mnie utrzymuje...to spaliłbym się ze wstydu przed tą kobietą i przed sobą samym...nie musiałbym zarabiać więcej, nie w każdym zawodzie są takie same możliwości, zwłaszcza na etacie. Ale przynajmniej żeby nikt mi nigdy nie wypomniał tego choćby w czasie kłótni, że mnie utrzymywał...
Skąd ja to znam...
U mnie też tak było. "Czepiło się g. okrętu i krzyczy płyniemy."
Jesteś dobra w tym co robisz. Zostaw przeszłość i idź do przodu. Szkoda życia.
Zostaw go jak najszybciej, bo to toksyczna osoba !!! Tu lepiej już nie będzie, nie miej nadziei. I nie daj się omamić jakimiś pięknymi słówkami na to, że on się zmieni albo poprawi, bo tak nie będzie.
I odetnij mu dostęp do konta bankowego, żeby cię nie okradł z pieniędzy. Zmień numer pin do karty bankowej. Im szybciej od niego odejdziesz tym lepiej dla ciebie.