#76hi6

Chyba trochę życie mnie przytłoczyło.

Z pewnych przyczyn musiałam wynieść się z domu w trybie ekspresowym i znaleźć nowe miejsce zamieszkania i dalej próbować zachować jakiś kontakt z niektórymi członkami rodziny. Mam pracę, na pełen etat, trochę mnie podkopuje to, że pracuje od listopada bez wcześniejszego doświadczenia w branży i mam wrażenie, że moja liderka może odejść lada moment. Do tego studiuje zaocznie i powinnam się bronić w lipcu.
 
Nie mam zaczętej pracy licencjackiej, mimo że mam szkic. Ostatni semestr na studiach okazał się być bardziej wymagający z kolokwiami i projektami niż dwa poprzednie. Na terapię chodzę regularnie raz w miesiącu, bo więcej mnie nie stać. Cały czas bliska mi osoba ma problemy z autem i muszę jej pożyczać auto na weekendy, kiedy nie pracuję. I...

Myślę, że już chyba nie wyrabiam. Musiałam to gdzieś wyrzucić, bo osoby, z którymi się przyjaźnię nie do końca rozumieją jak wszystko na mnie dookoła wpływa.
Dragomir Odpowiedz

Skup się teraz na tym co najbardziej istotne. Na licencjacie i obronie. W pracy (zarobkowej) utrzymaj przynajmniej ten poziom, który masz. Wyznaczaj sobie małe cele i pamiętaj, że po obronie będziesz mogła odetchnąć od szkoły a to już dużo. Jeśli masz kogoś bliskiego, to niech Ci robi relaksujące masaże (do tego nie trzeba mieć superumiejętności, po prostu rozluźnia się czyjeś spięte mięśnie własnymi rękami, cała filozofia). I pamiętaj, to się kiedyś skończy tylko musisz to przetrwać - ale to sama wiesz.

Dantavo Odpowiedz

Za dużo na siebie wzięłaś. Czy są jakieś elementy życia z których możesz zrezygnować lub odłożyć?

Na ten moment niekoniecznie, ale myślę, że z czasem trochę się to unormuje. Najgorzej będzie przetrwać te kilka tygodni w ciągłym stresie

Evca Odpowiedz

A ja uważam, że mimo trudnej sytuacji radzisz sobie bardzo dobrze, przynajmniej z tego w jaki sposób piszesz wynika, że się nie rozsypałaś, tylko masz obiektywne podejście do problemów i wierzę, że sobie z nimi poradzisz prędzej czy później. Powodzenia!

TakiTen Odpowiedz

Zla wiadomosc, tak na codzien wyglada zycie. Stresuje kopie i ogolnie jak to sie mowi plata nam figle.
Dobra wiadomosc im wiecej uderzy na raz tym szybciej sie do tego przyzwyczaisz i nauczysz radzic z problemami ktore sie namnazaja. Witam w doroslym zyciu i prawdziwym swiece gdzie wiecej jest trosk i problemow niz radosci i dni slonecznych. Najwazniejsze to sie nie dac i isc dalej z podniesionym czolem. A i najwazniejsze nie bierz rzycia zbyt serio zywa z niego nie wyjdziesz ;)

Megg16

No sorry, ale moje dorosłe życie tak nie wygląda. Nie za bardzo mam problemy i troski których nie dałoby się w moment rozwiązać, za to powodów do radości całe mnóstwo. Jeśli życie Ci nie wyszło, to po prostu Ci nie wyszło, a nie wszyscy tak mają i tak musi być. Może zastanów się co zrobić żeby jednak było inaczej.

Swoją drogą, tak sobie myślę, czy ludzie którzy przedstawiają dorosłe życie jako taką udrękę serio mieli tak dużego pecha a ja tak duże szczęście, czy po prostu marudy z Was i nie potraficie się cieszyć tym co macie.

Dodaj anonimowe wyznanie