W 2012 roku u mnie w mieście był spory pożar kamienicy, w wyniku którego moja koleżanka doznała dużych poparzeń znacznej ilości ciała. Od czasu wypadku jeszcze bardziej zaczęłam się z nią kolegować, pocieszać. Chciałam być przy niej, pomagać jej, gdyż wiedziałam, że nie akceptuje swojego wyglądu i jest to dla niej bardzo trudna sytuacja. Nie przeszkadzały mi spojrzenia ludzi, kiedy szłyśmy razem chodnikiem, ani docinki ze strony innych.
Pół roku temu uległam wypadkowi w pracy, w wyniku którego niestety musiałam mieć amputowane wszystkie palce u lewej ręki.
Kiedy po dwóch tygodniach wyszłam ze szpitala (pomijając fakt, że koleżanka wcale przez ten czas się nie odezwała), koleżanka mi napisała, że teraz jej wstyd pokazać się ze mną na mieście, bo wszyscy się będą na mnie gapić.
Zabolało mocno.
Dodaj anonimowe wyznanie
Przecież to bzdura. W takiej sytuacji dostaje się specjalną rękawiczkę na NFZ którą lekarz na pewno Ci zaproponował. Ma ona kolor tzw.cielisty i na ulicy na pewno nikt się nie będzie przyglądał. Nie wiem w jakim wieku jest koleżanka ale chyba jest trochę głupia.
Za pewne w takich sytuacjach panuje publiczne potępienie, a ludzi okaleczonych pospólstwo wytyka palcami, gania z widłami w ręku, w ostateczności pali na stosie. Brzmi jak wyznanie dziewczynki z podstawówki.
Szybka weryfikacja znajomości. Po co Ci taki ktoś obok Ciebie? Zrobiła miejsce na kogoś lepszego.