#2HEE3

Zawsze, gdy jadę pociągiem (takim z przedziałami), wyobrażam sobie, że nadchodzi wielka apokalipsa i jedynymi ludźmi na świecie zostają ci, którzy siedzą ze mną w przedziale i mają oni za zadanie ponownie zaludnić Ziemię. Paruję ludzi i wyobrażam sobie, kto z kim by był i z kim by się rozmnażał.
Nigdy w tym nie uwzględniam siebie, z góry zakładam, że nawet jak na apokalipsę jestem zbyt mało atrakcyjna, aby ktoś mógł mnie tknąć.
doznudzenia Odpowiedz

ja na dlugich dystansach samolotem podczas turbulencji myslalam czasem o sytuacji, gdzie samolot sie rozbija (tak jak w Andach) i czekamy na ratunek i konczy sie jedzenie. I kogo bysmy jedli najpierw :P
Albo przyjda niedzwiedzie w gorach i kogo im rzucamy na pozarcie?

Szwedacz

Leciałaś obok płaczącego dziecka? :(

Szafran Odpowiedz

Ja przechadzając się po mieście rozmyślam jak mogłabym wykorzystać różne budynki, gdyby miała wybuchnąć apokalipsa zombie :3

Cyberadon

Od kiedy przeczytałem twój komentarz też tak robię, gdziekolwiek idę.

Szwedacz

Ja się zastanawiam jak wykorzystać to co mam i jak zabezpieczyć.

lolololollo Odpowiedz

gorzej jak jest tylko jeden człowiek w przedziale poza tobą...

ravageuse

Najgorzej jesli do tego tej samej plci.

elefant Odpowiedz

Myślę, że doskonale poprowadzisz biuro matrymonialne.

Xatriss Odpowiedz

To w sumie troche smutne, że masz takie zdanie o sobie :c

KatpissNeverclean Odpowiedz

Uff, dobrze że zwykle jeżdżę bezprzedziałowcami.

Poroniec Odpowiedz

Mam podobnie jadąc autobusem. Najgorzej jeżeli to sami starsi panowie i na przykład dzieci i ja.

AnonimowaSadystka Odpowiedz

Mi ostatnio tak nudziło się na angielskim, że wyobrażałam sobie kto kogo z mojej klasy będzie posuwał za te kilka lat...

Tak, jestem normalna...

logintotoniejest Odpowiedz

Dzięki :D Teraz w pociągu będzie o czym myśleć ;P

adave Odpowiedz

Tak tylko w połowie w temacie - kiedyś jechałam pociągiem który z szybką prędkością wykoleił się w jakimś małym wąwozie. Gdy już wszystkim udało się wydostać z pociągu, zanim dotarły do nas pierwsze służby ludzie automatycznie powchodzili w różne role. Ktoś przejął rolę lidera, ogarniając i organizując ludzi, ktoś zajmował się rannymi, ktoś odciął się od świata w totalnym szoku i chodził jak zombie. Było to fascynujące doświadczenie, czułam się jak w jakichś Lostach gdy poznajesz bohaterów i próbujesz odkryć czyjeś silne strony pomocne w przetrwaniu albo z kim się warto zaprzyjaźnić ;) Albo jak różnie działa u ludzi szok, instynkt, adrenalina. Bardziej w temacie wyznania, pewna atrakcyjna pani i pan też tam czekając nawiązali znajomość ale czy ten flirt zakończył się czymś więcej to nie wiem ;)

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie