Kilka lat temu założyłem się z kolegą, że nie zda matury. Nie zdał.
Teraz pracuję u niego w firmie i jestem szczęśliwy, bo mam stabilną pracę i spoko szefa.
A ja się ciągle zastanawiam dlaczego ludzie bez matury wymagają jej od innych? Skoro szef nie ma i jest w stanie udźwignąć firmę, to każdy podrzędny pracownik powinien dać radę.
Nie rozumiem, dlaczego niektóre osoby patrzą dziwnie na osoby, które nie mają matury.To nie jest wyznacznik człowieka. Ja zdaję za rok, ale nie załamię się jak nie zdam. Przecież to, czy człowiek umie obliczyć cosinusa, albo zna wszystkie wątki lektur nie czyni go lepszym. Można być mądrym bez tego. I osobiście nie wiem po co takie rzeczy są na maturze, przecież to się nie przyda. Jak ktoś chce wykładać matematykę to pójdzie na takie studia; jak chce umieć wszystkie lektury to sobie je przeczyta. Powinni dawać tam rzeczy, które naprawdę przydadzą się w dorosłym życiu.
Wszyscy jesteśmy równi. I ci, którzy mają maturę, i ci, którzy jej nie mają. Zachowanie świadczy o tym, jakim jesteś człowiekiem, nie wykształcenie.
Przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić.
CzlowiekAnonimowy
Aha, i nie tyczy się to wyznania, bo wyznanie super. Po prostu przy okazji wyrzuciłam to z siebie ;)
Dragomir
Rodzima literatura jest jakimś elementem kulturowym, rzuca pewien zarys na nasze pochodzenie jako narodu. Czytanie książek i umiejętność pisania korelują bezpośrednio z umiejętnościami komunikacyjnymi. Gdyby wypinanie dupy na insta było ważną umiejętnością społeczną, to by było na maturze ale jednak nie jest. Za to znajomość historii (literatura nawiązuje do niej bezpośrednio lub jest wynikiem pewnych trendów, właściwych danej epoce) jednak jest elementem tożsamości narodowej. To czy się czujesz Europejczykiem czy światowcem nie ma znaczenia, czuj się nawet sandałem albo ramą od roweru. Każdy menel spod sklepu jest taki głupio-mądry, tyle że wypicie flaszki jednym chaustem raczej nie jest ważną umiejętnością w życiu. Są jakieś standardy i według nich przeprowadzany jest egzamin dojrzałości.
Dragomir
Poprawiam jedynie swój błąd, pisze się "haust" a nie "chaust". Słownik mi tego nie poprawił a ja chyba nigdy tego nie pisałem, raczej mówiłem...w każdym razie mój błąd, poprawiam.
W życiu zawodowym liczy się pewność siebie, odporność na stres, gotowość do podjęcia ryzyka, brak strachu przed zmianami. Matura, studia itp. bardzo często nie mają znaczenia.
dewitalizacja
Często, ale nie zawsze. Po biologii chciałabym pracować naukowo w laboratorium, a do takiej pracy potrzebne jest wykształcenie - trzeba wiedzieć jak obchodzić się z mikroskopem, urządzeniami, które coś mierzą. Do takiej pracy nie można wziąć byle kogo z ulicy.
SokoliWzrok
Owszem, są czasem zawody, do których potrzebne jest specjalistyczne wykształcenie. Ale ilu jest ludzi po szkole średniej, czy po socjologii zdanej na trójach, na wyższej szkole robienia hałasu, którzy mają wygodną i dobrze płatną pracę.
dewitalizacja
Jeśli ktoś nie chce się uczyć, nie ma sensu iść na studia. Natomiast faktem jest, że będąc w liceum jest duży nacisk na pójście na studia zarówno ze strony szkoły, jak i rodziców, stąd duża część społeczeństwa ma wykształcenie, które nie przydaje im się w pracy, jaką wykonują.
SokoliWzrok
Tylko często te niebieskie ptaszki chcące sobie przedłużyć dzieciństwo, lepiej sobie radzą, niż ci ze świetnymi ocenami na studiach.
dewitalizacja
Jeśli ktoś ze świetnymi ocenami nie robił nic w kierunku tego, by rozwijać się dalej naukowo, to po skończeniu studiów będzie w takiej samej sytuacji jak ktoś, kto leciał na trójach. W tym czasie tamte osoby mogły pracować, chodzić na jakieś kursy, udzielać się towarzysko, przez co ich oceny na studiach były gorsze, ale zdobyte doświadczenie i znajomości zaprocentowały i teraz są w lepszej sytuacji na rynku pracy niż kujon.
Przynajmniej masz zapewnione stanowisko! :D
A Ty zdałeś?
On po zawodówce i zarabia 6tys na rękę.
Co byśmy nie zrobili bez maka..
Tam pracuja studenci
A ja się ciągle zastanawiam dlaczego ludzie bez matury wymagają jej od innych? Skoro szef nie ma i jest w stanie udźwignąć firmę, to każdy podrzędny pracownik powinien dać radę.
Nie rozumiem, dlaczego niektóre osoby patrzą dziwnie na osoby, które nie mają matury.To nie jest wyznacznik człowieka. Ja zdaję za rok, ale nie załamię się jak nie zdam. Przecież to, czy człowiek umie obliczyć cosinusa, albo zna wszystkie wątki lektur nie czyni go lepszym. Można być mądrym bez tego. I osobiście nie wiem po co takie rzeczy są na maturze, przecież to się nie przyda. Jak ktoś chce wykładać matematykę to pójdzie na takie studia; jak chce umieć wszystkie lektury to sobie je przeczyta. Powinni dawać tam rzeczy, które naprawdę przydadzą się w dorosłym życiu.
Wszyscy jesteśmy równi. I ci, którzy mają maturę, i ci, którzy jej nie mają. Zachowanie świadczy o tym, jakim jesteś człowiekiem, nie wykształcenie.
Przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić.
Aha, i nie tyczy się to wyznania, bo wyznanie super. Po prostu przy okazji wyrzuciłam to z siebie ;)
Rodzima literatura jest jakimś elementem kulturowym, rzuca pewien zarys na nasze pochodzenie jako narodu. Czytanie książek i umiejętność pisania korelują bezpośrednio z umiejętnościami komunikacyjnymi. Gdyby wypinanie dupy na insta było ważną umiejętnością społeczną, to by było na maturze ale jednak nie jest. Za to znajomość historii (literatura nawiązuje do niej bezpośrednio lub jest wynikiem pewnych trendów, właściwych danej epoce) jednak jest elementem tożsamości narodowej. To czy się czujesz Europejczykiem czy światowcem nie ma znaczenia, czuj się nawet sandałem albo ramą od roweru. Każdy menel spod sklepu jest taki głupio-mądry, tyle że wypicie flaszki jednym chaustem raczej nie jest ważną umiejętnością w życiu. Są jakieś standardy i według nich przeprowadzany jest egzamin dojrzałości.
Poprawiam jedynie swój błąd, pisze się "haust" a nie "chaust". Słownik mi tego nie poprawił a ja chyba nigdy tego nie pisałem, raczej mówiłem...w każdym razie mój błąd, poprawiam.
W życiu zawodowym liczy się pewność siebie, odporność na stres, gotowość do podjęcia ryzyka, brak strachu przed zmianami. Matura, studia itp. bardzo często nie mają znaczenia.
Często, ale nie zawsze. Po biologii chciałabym pracować naukowo w laboratorium, a do takiej pracy potrzebne jest wykształcenie - trzeba wiedzieć jak obchodzić się z mikroskopem, urządzeniami, które coś mierzą. Do takiej pracy nie można wziąć byle kogo z ulicy.
Owszem, są czasem zawody, do których potrzebne jest specjalistyczne wykształcenie. Ale ilu jest ludzi po szkole średniej, czy po socjologii zdanej na trójach, na wyższej szkole robienia hałasu, którzy mają wygodną i dobrze płatną pracę.
Jeśli ktoś nie chce się uczyć, nie ma sensu iść na studia. Natomiast faktem jest, że będąc w liceum jest duży nacisk na pójście na studia zarówno ze strony szkoły, jak i rodziców, stąd duża część społeczeństwa ma wykształcenie, które nie przydaje im się w pracy, jaką wykonują.
Tylko często te niebieskie ptaszki chcące sobie przedłużyć dzieciństwo, lepiej sobie radzą, niż ci ze świetnymi ocenami na studiach.
Jeśli ktoś ze świetnymi ocenami nie robił nic w kierunku tego, by rozwijać się dalej naukowo, to po skończeniu studiów będzie w takiej samej sytuacji jak ktoś, kto leciał na trójach. W tym czasie tamte osoby mogły pracować, chodzić na jakieś kursy, udzielać się towarzysko, przez co ich oceny na studiach były gorsze, ale zdobyte doświadczenie i znajomości zaprocentowały i teraz są w lepszej sytuacji na rynku pracy niż kujon.
<3
kolejny dowod na to ze matura nei jest potrzebna
Parafrazując klasyka: Nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie ofi...milionera XD