Bycie martwym w w środku ma swoje zalety – rozpierdalasz całe swoje źle poskładane życie, odchodzisz od żony, rzucasz pracę, wyzywając szefa, prawie się zapijasz, aby potem odbić się od dna i zacząć życie, które w końcu ci się podoba.
Dodaj anonimowe wyznanie
Gratuluję?
Tak średnio bym powiedział, tak średnio
Martwy wewnątrz, żywy na zewnątrz.
Hmm, szukasz może Sary Connor?
Jeśli naprawdę ci się podoba to, co teraz robisz i jest to coś czego serio chciałeś, a nie coś wymyślonego na poczekaniu, to chyba właśnie podjąłeś zajebistą decyzję ziomeczku :) Mam nadzieję, że będzie ci się układać i będziesz sobie żyć w zgodzie ze sobą. A jak coś jeszcze będzie cię męczyć, to zawsze możesz spróbować psychoterapii (bo to co opisujesz brzmi jak dużo rzeczy do przetrawienia, więc tam ten, tak zapobiegawczo polecam 🙃)
Groźny zawodnik z ciebie