#zXlOW
Tata pracuje w domu. W piątek miałam z trzema koleżankami zrobić projekt na polski. Kiedy dotarłyśmy do domu, taty jednak nie było. Spojrzałam na zegarek, no i wszystko było jasne - 14:30, tata po zakupy.
Żeby nie tracić czasu, rozłożyłyśmy wszystkie potrzebne rzeczy w salonie, no i przystąpiłyśmy do pracy. Po jakichś dwudziestu minutach otwierają się drzwi do domu i tato krzyczy "Tośka, do raportu!". Przyszłam, przywitałam się, chwilę porozmawiałam i dalej do pracy. Tata ulokował się w kuchni, włączył sobie muzykę i przystąpił do robienia obiadu. Spytał tylko, czy muzyka nie będzie przeszkadzać i czy któraś z nas nie jest głodna. (Tak, tato, ja!)
No i się zaczęło. Nagle jedna z koleżanek powiedziała do drugiej - "To twoja szansa, idziesz". Starałam się dopytać o co chodzi, ale jedyne co się dowiedziałam to "zobaczysz". Druga koleżanka w tym czasie poszła do kuchni.
Nie przejęłam się tym zbytnio, bo i po co? Może koleżanka poszła spytać o obiad albo coś takiego? Nie, nic z tych rzeczy! Po jakichś 5 minutach słyszę tylko wybuch śmiechu mojego taty. Wyszedł z kuchni, żeby otworzyć drzwi mamie, cały uchachany i tylko gadający pod nosem "no nie mogę". Przywitał się z mamą i powiedział "Widzisz, kochanie, jednak jestem dwie ligi nad tobą" i podreptał na górę. Mama stała jak wryta, pyta się nas, czy coś wiemy i o co chodzi. A o co chodziło? Po chwili się dowiedziałam...
Koleżanka, która poszła do kuchni, stała tam, z buzią czerwoną jak burak. Dlaczego? Założyła się, że uda jej się pocałować mojego tatę. Tak, 16-latka 36-letniego mężczyznę. Jak było słychać, raczej się nie udało. Tata natomiast chodził roześmiany jeszcze przez dwa dni i mówił mamie, że jak się nie będzie starać, to się skończą obiadki.
PS Mam jeszcze dużo historii do opowiadania, bo z młodymi rodzicami zawsze jest śmiesznie, a tata to już wyjątkowy śmieszek :)
Już nawet nie chodzi o tą różnicę wieku, ale o zwykłą głupotę i bezczelność z jej strony.
*TĘ
[muszę coś jeszcze napisać, bo anonimowe nie chcą opublikować tak krótkiego komentarza]
Właśnie, że TĄ
*Ta różnica
*Te różnice
Widzisz różnicę?
Niekochanybekart, nie wypowiadaj się jak nie wiesz ;) kto/co? TA RZECZ, kogo/czego? TEJ RZECZY, komu/czemu? TEJ RZECZY, kogo/co? TĘ RZECZ, z kim/czym? TĄ RZECZĄ, o kim/czym? TEJ RZECZY ;*
Wybacz, pisząc to myślałam raczej o liczbie mnogiej i pojedynczej, coś w stylu
Ta kobieta
Te kobiety
Zasada jest prosta, jak na końcu wyrazy jest ę to jest tę, a jak jest ą to jest tą.
@Mammalia, KŁAMIESZ. Zajrzyj do słownika! Takie "zasady", jakie opisujesz, nie istnieją! Nie pisz takich rzeczy, bo jeszcze Ci ktoś uwierzy :/
Nie rozumiem, czemu mnie minusujecie, skoro mam rację. To, czy powiemy TĘ czy TĄ, zależy od przypadka gramatycznego, a nie od końcówki wyrazu.
Biernik: TĘ
Narzędnik: TĄ
Mamy słowo „pani”, które w bierniku brzmi „panią”, ale nie mówimy „tą panią”, tylko „TĘ panią”.
Nie ma takiej zasady.
Weźmy pod uwagę przymiotnik np. przyjemną. Nie powiesz wtedy "tą przyjemną" tylko "tę przyjemną". Przymiotniki też się odmieniają przez przypadki i wówczas końcówki nie będą Ci się zgadzać ;)
Jest to bardzo luźna i niezapisana zasada. Tak po prostu najłatwiej zapamiętać.
Zgadzam się z @Mammalią. Fakt, nie jest to jakaś słownikowa reguła, ale działa i właśnie ułatwia wybór między "tę" i "tą" - kiedy większość błędów to użycie "tą", kiedy powinno być użyte "tę". Co do "pani" - widzę tę panią, ale też idę z tą panią (ą - ą). Jak mówią: "wyjątek potwierdza regułę"!
Ewentualnie, choć to dłuższa droga, można sobie zamieniać na męski odpowiednik (np. pan, pies, stół), żeby ustalić, której końcówki użyć:
tę - tego
tą - tym
Z tego opisu to jeden wniosek że Twoja mama to szczęściara, a i Ty przy okazji :D Bo nie każdy ma tak fajnych i wyluzowanych rodziców :D
W sumie parsknęłam- z idiotyzmu twojej koleżanki :D
To ona powinna dodać wyznanie ze swojej perspektywy :3
masz koleżanki idiotki!
Moja przyjaciółka też ma takiego tatę, ona 22 lata, jej tata 45, a dużo osób myślało, że to jej chłopak, bo wygląda na 30+
Ja mam 21 lat, a moi rodzice 44 i 43. Potwierdzam- fajna sprawa :)
mowisz przystojny 36 latek? a gdzie mieszkasz? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Już żonaty ;)
Zawsze można porwać, a pewne ciało zakopać... Lub zrobić coś ciekawego ( ͡°ᴥ ͡°)
Axolotl czyżbyś pisał egzamin gimnazjalny w 2013 roku, czy tylko zbieg okoliczności ? :D
To tylko zbieg okoliczności... Idę szukać twojego kolegi *insert LENNY here, bo uciekł*
Super pozytywne wyznanie :) Tylko takich przyjaciółek bym nie chciała..
O daniu plusa zdecydowałam, gdy tylko zobaczyłam wzmiankę o dr. Housie. Potem było tylko lepiej :D
na Twoim miejscu zmieniłabym koleżanki
Kurcze dla mnie to abstrakcja w wieku 36 lat miec 16letnia corke. Sama mam okolo 30 lat i nie wyobrazam sobie byc matka nastolatki;) ( nie krytykuje mlodych rodziców, wybór indywidualny, to takie luzne spostrzeżenie).
Moim zdanien lepiej w wieku 36 lat mieć 16 letnią córkę niż w wieku 50 5 letnią.
Co kto woli. Ja wyrażam swoja subiektywną opinie. Napisałam że nie wyobrażam sobie siebie w tej roli, a nie że to jest zle, głupie itp.
Ja zrobiłam to samo.
Miałam koleżankę w podstawowce. Kiedy miała 10 lat, jej rodzice byli po pięćdziesiątce. Strasznie konserwatywni, wymagali od dzieci nie wiadomo jakiego szacunku ( m.in wypowiadania się do nich w 3 os.-"proszę mamy"), do tego w ogole nie dało się z nimi dogadać. W większości młodzi rodzice> starzy rodzice
Potwierdzam, mój tata jest późnym dzieckiem. Gdy się urodził dziadek miał 45 lat, babcia 40. Nigdy nie mógł się dogadać z rodzicami, a jego starsza o 18 lat siostra miała z nimi super kontakt. Moja koleżanka z podstawówki też miałą dużo starszych rodziców i strasznie ją kontrolowali, uważali jej problemy za głupoty. Moi rodzice w tej chwili mają 44, 45 lat a ja 18, świetnie się dogadujemy.