#w00y0

Toksyczne związki. Długo zastanawiałam się, czy to opisać, ale uznałam, że powinnam. Ku przestrodze.

Zaczęło się pięknie: ideał: przystojny, miły, niesamowicie szarmancki. Wpadłam po uszy. Dość szybko zdecydowaliśmy się na współżycie, choć byłam dziewicą. Niedługo później wprowadził się do mojego mieszkania. Sielanka trwała kilka miesięcy. Zdradził mnie z koleżanką z pracy… sam się do tego przyznał. Zdradził z kobietą dużo starszą ode mnie, mężatką. Poznałam nawet szczegóły.
Powinnam była uciekać wtedy jak najdalej, jednak po jego błaganiach i grożeniu, że odbierze sobie życie beze mnie, zostałam.
Potem było tylko gorzej.
Zaczęło się od prania mózgu.
Wierzyłam w to, że to moja wina, że mnie zdradził. Bo nie zaspokajałam go tak, jak chciał, bo nie jestem wystarczająca. Bo jestem do niczego. Przestałam czuć się atrakcyjną kobietą, którą przecież byłam. Nie chciałam, żeby ktokolwiek zwracał na mnie uwagę, przestałam się malować, zakładałam obszerne swetry. Obcięłam ukochane długie włosy. Zaczęłam zrywać kontakty z przyjaciółmi, z rodzicami. W końcu odcięłam się od nich całkowicie. Jemu to pasowało, ponieważ coraz bardziej byłam podporządkowana jemu.
Zdrady stały się codziennością. Zaczęły się akty przemocy psychicznej, kiedy mówił mi, że jestem nikim, że gdyby nie on, całe życie byłabym sama, bo kto by mnie chciał. Po czasie zaczynało dochodzić do przemocy fizycznej, czasami mnie uderzył, czasami popchnął, czasami dusił. Nie miałam już sił nawet z nim walczyć. Moja obojętność była niejednokrotnie wykorzystywana, bo „używał” mnie w jaki tylko sposób chciał, głównie wbrew mojej woli. Stałam się wrakiem człowieka. Potwornie schudłam, zaczęłam się okaleczać, miałam napady bulimii, nabawiłam się stanów lękowych.

Po pół roku piekła, a niemal roku związku, wpadłam na dawną przyjaciółkę. Początkowo mnie nie poznała, później wyciągnęła na kawę. Odważyłam się pójść. Po długiej rozmowie w końcu pękłam. Opowiedziałam jej, co dzieje się w moim związku.
Zabrała mnie do siebie do domu, wyłączyła mój telefon, zebrała kilku kolegów, żeby pomogli jej wywalić tego człowieka z mieszkania. Później pomogła mi się pozbierać, znalazła nowe mieszkanie, o którego położeniu wiedziały tylko cztery najbliższe mi osoby. Zmieniłam numer telefonu, były został zablokowany na wszelkich portalach społecznościowych.
Przyjaciółka mnie uratowała. Piekło się skończyło.
Minęło parę lat. Udało mi się zaufać innemu mężczyźnie, choć było to bardzo trudne.
Wszystko układa się dobrze.

Patrząc na wszystko z perspektywy czasu, zastanawiam się, jak mogłam być tak naiwna i zaślepiona miłością. Jak niewiele brakowało, żeby wszystko skończyło się tragedią.
Nietaktowny Odpowiedz

Kiedy po raz kolejny czytam takie wyznania zaczynam zastanawiać się jak to wgl możliwe. Dlaczego istnieją kobiety które mają tak niskie poczucie właśnie wartości, że jakiś idiota jest w stanie wmówić im że są do niczego nikt inny ich nie zechce a jego zdrady to ich wina. Dają się bić, gwałcić, pomiatać sobą i nie potrafią rzucić agresora. Zastanawiałem się nad jeszcze jednym. Dlaczego nie potrafię podać choć jednego przykładu gdzie rolę są odwrócone? Dochodzę do wniosku, że dużą winę ponosi wychowanie. Dziewczyny już od małego słyszą że facet jest im niezbędny do życia i jak go nie mają to w nich tkwi problem. Potem przenoszą tę wiedzę w dorosłość i panicznie boją się bycia singielką i kończą w toksycznych związkach. Myślę że ma tutaj znaczenie też wyuczona bezradność tych kobiet które nie potrafią wziąć sprawy we własne ręce. Uważam że np znająca swoją wartość feministka po usłyszeniu rewelacji o zdradzie albo natychmiast by zerwała z tym debilem z wyznania albo dała mu jeszcze drugą szansę ale wątpię by po usłyszeniu o kolejnych zdradzach dalej trwała w tym związku. Morału nie będzie ale mam nadzieje że każdy kto to przeczyta wymyśli sobie własny.

Dragomir

Toksyczne kobiety to nie są jakieś mityczne stwory. One serio są wśród nas.

TakaOna100

To jest przykład mężczyzny toksycznego, manipulatora, przemocowca być może nawet przypadek z Mrocznej Triady.
Nie jest łatwo odejść od kogoś takiego. Ale to nie zdarza się tylko kobietom, po prostu z racji męskiej siły są bardziej na to narażone i pewnie częściej o tym mówią.

Dantavo

Nie ma to jak stwierdzić, że skoro Ty nie znasz sytuacji, gdzie to kobieta jest toksyczna strona, to takich sytuacji nie ma. A potem obwinić za to wychowanie... Spójrz szerzej, niż na swoją własną bańkę.

MaryL2

@nietaktowny, tak myślałam, że nikt nie zwróci uwagi na twój przekaz, przez to zdanie, że nie znasz odwrotnej sytuacji :/ trzeba unikać takich zwrotów, bo ktoś, kto zna lub jest takim przypadkiem może się poczuć (słusznie) pominięty, dotkniety .

Ogólnie się z Tobą zgadzam. Kobiety są tak skonstruowane, że bardziej dla nich ważne są relacje społeczne. Przez co gorzej znoszą krytykę i bardziej chcą się dopasować. A praktycznie od zawsze jesteśmy krytykowane za rzeczy, na które nie mamy wpływu (wygląd, wiek). Najpierw słyszysz, że jesteś brzydka, płaska, albo tępa (bo jak jesteś ładna, to nie możesz mieć nic do powiedzenia ciekawego). Potem, że zegar ci tyka, że przekraczając jakiś wiek, wagę, mając dziecko z poprzedniego związku nie masz żadnej wartości, już nikt Cię nie zechce. To bardzo sprzyja takiemu kurczowemu trzymaniu się dupkow, którzy okazali minimum miłości.

OstatniaArystokratka Odpowiedz

Szacun dla dawnej przyjaciółki ♡

hudella Odpowiedz

Jak? Kiedyś napisałam to:
Zastanawiasz się czasem, czy Twoje życie, to wciąż Twoje życie, czy raczej dobrze wyreżyserowany film? Reżyser pozwala Ci trwać w poczuciu, że nadal żyjesz po swojemu i dążysz do własnych marzeń, a tymczasem nawet nie zauważasz, kiedy przestajesz lubić swoją ulubioną muzykę, przestajesz cieszyć się swoja pasją, przestajesz kierować się własną myślą, Twój dom przestaje być Twój, Twój czas przestaje być Twoim czasem, w końcu przestajesz oddychać po swojemu, a nadal twierdzisz, że jesteś sobą i wszystko kontrolujesz. Jednak w pewnym momencie otworzysz oczy i zobaczysz, że nie możesz wydostać się z tej sieci, a potem wstaniesz i będziesz dalej się zastanawiać, kiedy pozwoliłaś/-eś sobie stać się ofiarą manipulacji. Twój Reżyser jest przestępcą, bo sprawnie okrada Cię z życia, a Ty musisz się obudzić i umieć rzucić tę rolę, zanim zupełnie zabierze Ci życie.
Wszystkie "wspólne" cele i "wspólne" marzenia są zawsze logicznie wytłumaczone, dlatego nie zauważa się wpadania w toksyczność.
"Nie przyjedziesz? Masz swoje plany? Teraz widać, jak Ci na mnie nie zależy!" - wywoływanie poczucia winy w ofierze jest klasyką w działaniu manipulatorów.
PS. A jeżeli zarzucisz coś takiej osobie... Czasem mam wrażenie, że w tych czasach nawet przestępca urażony rości sobie prawo do oczekiwania przeprosin za uznanie go za winnego i skazanie wyrokiem.

DespicableMee Odpowiedz

Jakbym słyszała moja historie tylko, ze moj cud nastał troche szybciej i wyrwałam sie zanim przemoc stała sie codziennością

Moonas Odpowiedz

Miałam tak samo, też wyszłam z depresji i w moim przypadku anorekcji. Za miesiąc wyprowadzam się z moim obecnym partneremna swoje.
Trzymaj się i powodzenia!

Czaroit Odpowiedz

Nie ma się co zastanawiać, czemu mogłaś być tak naiwna. Każdemu z nas wydaje się, że "mnie by to nie spotkało!". "Ja bym sobie na to nie pozwolił". "Tylko głupia dziunia pozwoliłaby na takie traktowanie siebie".

Otóż nie. Toksyk to MISTRZ MANIPULACJI. Najczęściej serdeczny, zadbany, inteligentny, zabawny. Ideał. Oczywiście, gdyby taki ideał po tygodniu związku zdradził a potem podszedł i przywalił w pysk, autorka by uciekła, gdzie pieprz rośnie. Ale to tak nie działa. Toksyk urabia swoją ofiarę miesiącami. Codziennie odrobinkę. Codziennie podkopuje jej wiarę w siebie, poczucie wartości i godności. Sączy jad po kropelce, niezauważalnie.

A cały problem w tym, że dobrzy ludzie mierzą innych swoją miarą. Więc wybaczają. Bo może dziś miał zły dzień, więc mu wybaczę ten nerwowy ton. Nie będę się czepiać o byle drobiazg, o każde słowo. No nie podoba mi się to, co powiedział, ale w sumie ma trochę racji. Ja też nie jestem bez winy. Mogłam wyjść wcześniej, mogłam się pospieszyć, mogłam pomyśleć.
I tak się wybacza... każdego dnia ciut więcej.

I owszem, istnieją czerwone flagi, które świadoma, wytrenowana osoba zauważa bardzo szybko. Ale, żeby je rozpoznać, trzeba sporej wiedzy. Trzeba słuchać podcastów psychologów i psychoterapeutów, czytać książki z tej dzieciny. Trzeba się tego zwyczajnie NAUCZYĆ. Nikt się z tą wiedzą nie rodzi. Poza tymi z mrocznej triady. Oni owszem, toksyków rozpoznają od razu.
Swój swego zawsze zobaczy...

TotalDisaster Odpowiedz

Za głupotę się płaci.

TakaOna100

Bezmyślny komentarz

Better Odpowiedz

A nie zadzwonilas potem na policje? No wiesz, teraz tak może cierpieć inna kobieta...

AmandaClark

Na jakiej podstawie ma tu policja działać?

bellabeauty Odpowiedz

Dla mnie niedorzeczne są ZDRADY. Nienawidzę tego i gdybym mój facet by mnie zdradził to by zarobił kopniak w czułe miejsce i byłby to definitywny koniec. Dobrze, że z tego wyszłaś, ale w przypadku ciągłej ZDRADY to trzeba wtedy powiedzieć STOP.

Dantavo Odpowiedz

Najważniejsze jest to, że się z tego okropnego związku wyrwałaś. Nie ma co rozpamiętywać przeszłości, tylko wyciągnąć z niej wnioski i iść dalej.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie