#vsWHN

Studiuję i mieszkam na ostatnim piętrze w 5-piętrowej kamienicy. Mieszkam na tym piętrze sama (drugie mieszkanie stoi puste). Piętro niżej, również jedyni na tym piętrze, mieszka starsze małżeństwo. No dobra, nie wiem czy "starsze" to dobre określenie- powiedziałabym że mają po pięćdziesiątce.
Z jakiegoś powodu nie przepadali za mną. Nigdy się nie uśmiechnęli na moje przyjazne "dziendobryPaństwu", opowiadali czasem jakieś niegroźne bzdury administratorowi. Myślałam, że to może mieć jakiś związek z moim statusem studenta, ale jedyną imprezę przez 2 lata zorganizowałam w sylwestra, więc to raczej nie to.

Któregoś dnia ostatnio schodzę (windy brak, możliwości zamontowania też, więc dygam sobie codziennie 5 pięter) i widzę worek śmieci stojący obok drzwi wyżej wymienionych państwa. "Pewnie do wyrzucenia później" pomyślałam, bo często tak robili. A że szłam już ze swoimi to stwierdziłam, że wezmę i wyrzucę - co mi tam, natura obdarowała mnie chęcią pomocy innym.

Za 2 dni sytuacja się powtarza, znowu idę z moimi śmieciami - zgarniam po drodze ich. 3 dni temu podobnie. Wchodząc do klatki popołudniu słyszę sąsiadów idących do góry. I przy okazji rozmowę. Która całkiem mnie ucieszyła.

- Byłeś dzisiaj w domu w dzień? Nie słyszałam Cię nic, chyba aparat słuchowy muszę sobie kupić. - stwierdza sąsiadka
- A po co niby miałem wracać, wiesz ze urwanie głowy mam w pracy.
- To jak żeś te śmieci co wystawiłam wyrzucił?
- Ja nic nie wyrzucałem, weź lepiej leki na pamięć kobito.

Doszli na swoje piętro. Mijam ich, łapię kontakt wzrokowy z sąsiadką, uśmiech, "dziendobryPaństwu" i heja, wspinam się dalej na moje piętro. W głowie przywołuję widok jej twarzy na której maluje się zaskoczenie od nagłego olśnienia któż był tym tajemniczym "śmieciarzem".

Wczoraj schodzę ze śmieciami, obok worka sąsiadów papierowa torba, zaglądam czy aby na pewno to też śmieci, a w środku szklane pudełko z babką drożdżową i słoiczek domowej konfitury. Na wierzchu karteczka "dziękuję".

Chyba będzie miała okazję podziękować mi osobiście - idę oddać jej dzisiaj pudełko (babka była przepyszna).

Coś czuję, że moje stosunki z sąsiadami się poprawią :) Można? Można!
tylkociebiechce Odpowiedz

Kiedyś sąsiadka mojej babci pożarła się z mężem i wystawiła jego ubrania przed mieszkanie, właśnie w workach na śmieci. Facet, gdy wrócił i zobaczył wyżej wymienione worki, stwierdził, że sprawi żonie przyjemność i wyrzuci śmieci. Tego samego dnia śmieciarka przyjechała pod blok, a pan został bez czystych ubrań. Od tamtej pory nawet jak widzę worek na śmieci sąsiada z naprzeciwka, chociażby śmieci śmierdziały niemiłosiernie, to nie ruszę. xD

Ryoka

Haha, padlam!

EvilKing Odpowiedz

Trochę słabo mieszkać i studiować w tym samym miejscu, to jakby nie wychodzić z uczelni :D

czarnawersalka

Przynajmniej nie ma strachu ze autobus się spóźni :p

wiwerna

Teraz to się już czepiasz

Aliccjaa

Wiwerna nikt tu sie nie czepia

czarnawersalka

Wiwerna że ja? Czy Evilking?

EvilKing

Wiwierna, no przepraszam, ale sądzę że poprawne używanie języka którym posługujemy się od urodzenia nie jest jakimś niesamowitym wyczynem i da się cokolwiek napisać poprawnie. Tym bardziej, że autorka jest na studiach, jakie by nie były to jednak do czegoś zobowiązuje.

Yoko

No nie bardzo slabo, pp prostu mieszkać w większym mieście

wiwerna

@czarnawersalka nie o ciebie mi chodziło, chyba dosyć oczywiste. Kiedy pisałam, nie było zresztą jeszcze twojego komentarza.

@EvilKing akurat zdanie nie było może zbyt szczęśliwie sformułowane, ale jak najbardziej poprawne. Rozumiem, że jak ktoś robi rażące byki, to można mu zwrócić uwagę, ale bez przesady, tu nie było problemu ze zrozumieniem czegokolwiek, błędów też się nie dopatrzyłam. Nieco topornie, fakt. Ale po prostu sądzę, że świat byłby lepszym miejscem, jakby ludzie nauczyli się odpuszczać innym takie drobnostki.

Grzegorz

@wiwerna
Poprawnie byłoby skonstruowane to zdanie, gdyby dziewczyna faktycznie studiowała w tej kamienicy. I do tego na piątym piętrze. Raczej tak nie jest, więc wyszedł babol językowy. :-)

Boratos

Oj tam gramarnazi. Dobrze napisana historia i nie miałem wrażenia, że autora studiuje w kamienicy.

wiwerna

Poloniści od siedmiu boleści się znaleźli. Zdanie jest poprawne. Wprawdzie można je zrozumieć na dwa sposoby, ale trzeba naprawdę złej woli (albo tępoty), żeby nie wywnioskować, o co chodzi. I serio, wiele zdań jest wieloznacznych, ale to nie sprawia automatycznie, że są niepoprawne. Oczywiście, ładniej byłoby napisać "Jestem studentką i mieszkam etc.", ale nie ma się co czepiać. Do zrozumienia praktycznie każdej wypowiedzi konieczna jest nam znajomość tzw. kontekstu, a to dlatego że język jako taki funkcjonuje na zasadzie umowy społecznej. Odczepilibyście się od dziewczyny, która napisała fajne wyznanie z jednym jedynym niefortunnym sformułowaniem. Używamy tu języka potocznego, nie musimy być w 100% dokładni.
A wiecie, co mnie bawi? Tutaj się doczepiacie do kogoś, kto napisał zgodnie z normami językowymi, a jeszcze nigdy nie widziałam, żeby na tej stronie ktoś poprawiał RAŻĄCY błąd językowy przy użyciu imiesłowu. Chodzi mi o słynne "Idąc ulicą wydarzył się wypadek, który zmienił moje życie." (lub podobne). Dla tych, którzy nie wiedzą - tak sformułowane zdanie wskazuje, że to wypadek szedł ulicą, powinno być "Kiedy szłam/szedłem ulicą..." albo "...byłam/em świadkiem wypadku...". Ale tego nikt nigdy nie poprawił. Ech.

Shadowcat7 Odpowiedz

Czy tylko mnie brzydzi wystawianie smierdzacych śmieci na klatkę schodową? Jeżeli komuś tak przeszkadza ich zapach, że nie moze wytrzymać z nimi w domu, to niech nie zmusza sąsiadów do wachania tego. To brak kultury.

ToTylkoJa90

Też tak uważam. Na szczęście nie spotkałam się z taką praktyką.

CukierPuder

Też nie lubię śmierdzących śmieci. Ale kiedyś późnym wieczorem jadłam pizzę, mam malutką kuchnię i nie miałam gdzie postawić kartonowego pudełka. Wystawilam obok drzwi, tak że absolutnie nikomu nie przeszkadzały, nie śmierdziały - rano chcę wyjść a do mieszkania wpada mi karton.
Niby nic, poszłam wyrzucić, ale bez przesady, niektórzy zaraz pod drzwiami trzymają wózki dziecięce, albo jakiś bojler potrafi leżeć 3 dni i przeszkadzać, tak że drzwi do klatki nie otworzą się na całą szerokość.

Shadowcat7

Sąsiedzi mojej koleżanki wystawiają codziennie śmieci na klatkę. W worku są pieluchy po ich gowniarzu. Zapach na jej klatce schodowej jest nieszczegolny :(

gwynbleidd

U mnie na szczęście tego nie praktykują, ale niestety mieszkam tuż koło zsypu, którego drzwi notorycznie ludzie zostawiają otwarte, przez co czuć zapach w całej klatce. W pewnym momencie postanowiłam wywiesić kartkę z prośbą o zamykanie drzwi i poskutkowało :) Aż do momentu, w którym kartkę zdjęto. Dosłownie do tego momentu. Już w dniu, w którym kartka zniknęła ludzie przestali zamykać drzwi od zsypu.

GrubaDobraRada Odpowiedz

Więc mówisz, że studiujesz i mieszkasz na ostatnim piętrze w kamienicy?

hanahime

Tak! Bo studia to odkrywanie świata, studiowanie książek i różnych ciekawych dla nas rzeczy. :)

Asceptio

Wytłumacz mi proszę, co w tym dziwnego.

Shadowcat7

Asceptio, brzmi tak, jakby ostatnie piętro kamienicy było uczelnią, na której studiuje autor.

Asceptio

No to faktycznie nie macie się do czego przyczepić.

Kreatywnainaczej

Też mnie to rozbawiło xD

Pusia

a to ja zaczelam sie zastanawiac, po co jednej duszy takie ogromne mieszkanie w kamienicy i ogolnie wow jakis student jest bogaty na tyle, zeby moc samemu zupelnie mieszkac.

PaczasMaly

Ale tutaj moim zdaniem się nikt nie czepia :D

hanahime

Sorry, z góry za taką grubszą rozkminę, ale- ludzie akceptują odpowiedzi wpisane w pewien szablon, jeżeli ktoś się z niego wyłamuje- od razu jest hejtowany/minusowany. Tak samo jest w życiu- jesteście tacy jak wasi rodzice. Oni może czasem sobie myślą- jeju, ile kolczyków, tatuaży i jeszcze na czarno ubrany- satanista, zły, i w ogóle! Bo- wyłamuje się z konwenansu. Tak samo jest z opiniami/komentarzami, jeżeli ktoś ma komentarz, który nie pasuje do szablonu (np. smutna opowieść- trzeba pocieszyć albo zhejtować "tego złego" w historii), ale do tematu tak- żeby nie było. Także nie dziwcie się, jeżeli inni oceniają wg szablonu, świat was nie rozumie- bo wszyscy robimy tak samo. Ja pewnie też.
A co do wcześniejszego- mój wujek zwykł mawiać- na studiach nie wolno się uczyć, trzeba studiować, poznawać, fascynować się! :D

Shadowcat7

Hanahime, jeśli chodzi Ci o minusy, które dostalas, to Twój komentarz zabrzmiał tak, jakbyś nie zrozumiała żartu :p

Odpowiedz

Przeczytałam pierwsze zdanie jeszcze raz i się uśmiałam - dzięki za zwrócenie na to uwagi :D

ojoasiaw Odpowiedz

i super jednak masz miłych sąsiadów :) życzliwość popłaca

JestemJednorozcem Odpowiedz

Dobro powraca ! *-*

Monisia Odpowiedz

Chamstwo trzeba zwalczać dobrocią :) zawsze byłam tego zdania.

Dzulaguma Odpowiedz

Oczekiwałam, że wyrzucisz coś cennego :/

Falszywekpl Odpowiedz

Gratuluję postawy

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie