#uwMaj
Po wakacjach pojechaliśmy do babci i na obiad był rosół z gęsi, co od razu wyczułam w smaku, więc pytam babci, czy to był rosół z mojej gąski Kasi, a że babcia w konwenanse się nigdy nie bawiła, to bez zastanowienia odpowiedziała z uśmiechem:
– Tak, to właśnie z twojej gąski, wnusiu, prawda, że dobre?
– No jasne! – odpowiedziałam z uśmiechem. – Bardzo dobre!
Tak więc... bardzo lubiłam moją gąskę Kasię – dosłownie.
moja mama zabiła moją tresowaną kurę i nigdy jej tego nie wybaczyłam
Tresowana kura? 😀
Jak dla mnie to bardzo smutne, mi byłoby przykro, że ktoś ugotował moją przyjaciółkę, nie jadłam tego rosołu
Jadłabym
Chyba lepiej tak niż wpaść w histerię, ale i tak jakoś przykro..
Rosół z gęsi???
Wyobraź sobie że można go robić też z czegoś innego niż tylko z kostki rosołowej.
W życiu bym go nie zjadla.