#sLlqv

Jestem wysoko funkcjonującą alkoholiczką. Zaczęło się od mojej bezsenności. Cierpiałam na nią przez wiele lat i nie pomagało nic. Zazwyczaj przesypiałam 2-3 godziny na dobę, ale bardzo często nie spałam w ogóle. I naprawdę próbowałam wszystkiego. Od ziół, spacerów, ćwiczeń i medytacji, po lekarzy, badania, tomografię głowy (nic nie wyszło), terapie i leki. Nie pomogło mi nic z tych rzeczy, ani odrobinę. Odstawiłam kawę i cukier, przebiegałam 5 km przed snem, wyciszałam się, nie używałam telefonu ani laptopa przez cały dzień, próbowałam nawet hipnozy. Nadal nic. Wtedy rzadko piłam alkohol, może z raz na rok lampkę wina na jakimś weselu. Aż któregoś dnia poszłam na imprezę i po raz pierwszy od bardzo dawna się upiłam. A później po raz pierwszy o bardzo dawna przespałam całą noc. Obudziłam się na lekkim kacu, ale jednocześnie wyspana. Po raz pierwszy nie piekły mnie rano oczy, nie bolała mnie głowa, jedynie strasznie mnie suszyło. Boże, jakie to było cudowne uczucie! Wypiłam chyba ze dwa litry wody, ale ze szczęścia aż chciało mi się płakać.
Teraz nie ma dnia, żebym nie piła przed snem.
Wiem, że alkohol jest tak samo zły dla mojego organizmu, jak brak snu. A może i gorszy. Ale nie potrafię i nie chcę wracać do tych tortur, które towarzyszyły mi każdego dnia. Ze zmęczenia kręciło mi się w głowie, nie potrafiłam trzeźwo myśleć, nie mogłam jeździć autem, nie umiałam skoncentrować się na najprostszej czynności, miewałam nawet halucynacje. Wystarczą mi dwa kieliszki wina, bym zasnęła jak dziecko i przespała całą nic. Wiem, że jestem alkoholiczką, ale przysięgam, wolę nią być, niż znowu nie spać.
Żyję normalnie. Pracuję, spotykam się ze znajomymi i większa część mojego dnia mija mi na trzeźwo. Dopiero wieczorem wypijam dwie lampki wina i idę spać. Wstaję wypoczęta i bez kaca. I nikt nie zna mojego sekretu.
upadlygzyms Odpowiedz

Miałem podobny problem i podobnie go rozwiązywałem. Teraz używam waporyzatora i dobrej jakości marihuany. Efekt lepszy a praktycznie żadnych efektów ubocznych.

Lunathiel

To jest bardzo ciekawe wyjście, o którym nie pomyślałam. Zdrowsze zarówno od alkoholu, jak i leków nasennych. Cieszę się, że ci pomaga 😊

elszkieletor

Jesli jeździsz furą to nie znasz dnia ani godziny kiedy system ci pokaże co to są efekty uboczne, nawet jeśli jeździsz trzeźwy

Hvafaen

Emm, kto mu powie?

elszkieletor

Nikogo nie obchodzą twoje urojenia hvafarafa

Hvafaen

Co ty gadasz?

SokoliWzrok

Hva pewnie chodziło o to, ,,kto mu powie", że tak naprawdę są efekty uboczne. Można kogoś nie lubić, ale nie ma co się czepiać wypowiedzi, za sam pseudonim.

budyn4 Odpowiedz

A nasenne leki od psychiatry, klinika leczenia snu?

Needle Odpowiedz

Ten kto nigdy nie cierpiał na bezsenność może szczerze włożyć sobie swoje rady w d...
Mnie to tak wyniszczyło, że praktycznie nie mam już rodziny, żyjesz tylko tym , myślisz tylko o tym, latasz od lekarza do lekarza, leki działają chwilę po miesiącu przestają i od nowa, terapia , niby rozumiesz , ale Twój mózg działa przeciwko Tobie.
Ja autorko zaczęłam spać jak mąż mnie zdradził, teraz przed spaniem moja głowa jest zajęta tylko tym, więc nie nakręcam się na nie spanie, ale tej metody Ci nie polecę :)

coztegoze2 Odpowiedz

Intensywne ćwiczenia przed snem nie wyciszają organizmu jak bieganie. Po wieczornym bieganiu organizm jest pobudzony i będzie ciężko zasnąć.

JamesWalker

CO ty pie*dolisz baranie? Ch*j się znasz, a pie*dolisz. Śmieć ulany

12Dzwonnik12 Odpowiedz

Bardzo często przyczyną są braki we florze bakte, ryjnej jelit. Jeśli będzie zdziesiątkowana (a idzie to zbadać, wystarczy w sieci poszukać) to organizm nie wyprodukuje tryptofanu a z niego powstaje serotonina a z serotoniny z kolei hormon snu melatonina. I może Pani na uszach stanąć a Pani nie zaśnie. Stosowana taktyka z alkoholem to równia pochyła. Albo brać tryptofan albo melatoninę bezpośrednio przed zaśnięciem. No i zero telefonu komórkowego na pół godziny przed snem; jego światło blokuje powstawanie melatoniny.

ingselentall Odpowiedz

Dwie lampki wina wieczorem bez pociągu do alkoholu poza tym czasem to nie alkoholizm. Nie musisz dziękować.

Shido

To jest alkoholizm.
Alkoholizm to nie pociąg do alkoholu, czy konkretna ilość czy rodzaj alkoholu.
Alkoholizm to jest regularne, częste picie.

Społeczeństwo musi zrozumieć, że to że nie leży w rowie zarzygany nie oznacza że nie jest się alkoholikiem.
Jest nawet coś takiego jak alkoholizm weekendowy, czyli po prostu picie co weekend.
Jest alkoholizm polegający na codziennym piciu "do snu" (jak w historii), "by się odstresować", "do obiadku".

Postac

A tak szczerze - co jest złego w alkoholizmie takim jak w wyznaniu?

Uzytkownik404

To jest złego, że alkohol bardzo niszczy organizm.

Rozumiem, że autorka znalazła rozwiązanie swojego problemu - ale to rozwiązaniem generuje inny problem. Skutki też mogą być opłakane, choć jak widać nie pojawiają się od razu.

elbatory

Brak snu również niszczy organizm. Nie wiem, co jest gorsze, nie wiem, czy powstały na ten temat jakieś badania, więc wypowiem się tylko z własnego doświadczenia. Jako osoba, która cierpiała przez pewien czas na bezsenność, bardzo rozumiem autorkę. Brak snu to jest tortura dla głowy i ciała. Zresztą, przeprowadzono na ten temat wiele eksperymentów i badań. Na zwierzętach, które umierały po 4 dniach bez snu, czy na ludziach, którzy po 2 lub 3 dniach zaczynali mieć halucynacje, problemy z pamięcią, koordynacją ruchową i mową. Można sobie zadać pytanie, co jest gorsze - umrzeć przez problemy związane z alkoholizem, wątrobą, rakiem, czy żyć w ciągłych torturach umysłu związanych z bezsennością. To chyba kwestia czysto subiektywna. Autorka brzmi jak osoba świadoma swojego stanu. Nie krzywdzi nikogo, poza sobą samą. Jeśli woli pić niż nie spać, to jest to jej sprawa.

Frog

@elbatory
"na ludziach, którzy po 2 lub 3 dniach zaczynali mieć halucynacje, problemy z pamięcią, koordynacją ruchową i mową."
Dokładnie tak.
Gdy odchodziła moja mama, nie udawało mi się przespać jednym ciągiem dłużej niż dwie godziny - a potem były kolejne godziny spędzone z umierającą. Po kilku dniach takiego funkcjonowania (zanim zmieniła mnie rodzina), wydawało mi się, że to ja umieram, a nie moja mama - totalne splątanie mózgu i brak powiązania z realem.

Solange

Według mnie trudno powiedzieć czy to alkoholizm. Autorka raczej chętnie by z niego zrezygnowała, gdyby dać jej inny działający lek czy sposób na bezsenność. Na razie wybiera ona po prostu mniejsze zło. Ale może faktycznie powinna spróbować marihuany, najlepiej medycznej, jest legalna, a terapia byłaby pod kontrolą lekarza.

Uzytkownik404

Autorka nie pisze nic o prawdziwym leczeniu, a tylko o domowych sposobach na wyciszenie przed snem i o hipnozie.
Takie rzeczy jak odstawienie kawy i cukru czy patrzenia w ekran przed snem mogą pomoc komuś, kto ma lekki problem z zasypianiem.
Kiedy problem okazuje się poważny, leczenie też powinno być poważniejsze. Rozumiem, że przypadkiem odkryła łatwe wyjście z tego problemu, nie rozumiem dlaczego na nim poprzestała, bo na pewno zdaje sobie sprawę, że alkohol niszczy jej organizm. Na razie po cichu, ale jeśli zostawi to tak jak jest, to za jakiś czas może się to skończyć bardzo różnie.

Też jakiś czas temu miałam potworny problem z zasypianiem. Po kilku miesiącach badań okazało się, że rozwinęła się u mnie choroba autoimmunologiczna i miałam tętno spoczynkowe 130 (całe życie wcześniej było ok. 60). Wolę nie myśleć, gdzie bym była teraz, gdybym też się "leczyła" tak jak autorka.

elbatory

Jak to nie pisze?

"I naprawdę próbowałam wszystkiego. Od ziół, spacerów, ćwiczeń i medytacji, po lekarzy, badania, tomografię głowy (nic nie wyszło), terapie i leki."

Biorąc pod uwagę, że użyte są w wyznaniu znaki diakrytyczne, to zgaduję, że tych terapii było więcej niż jedna.

Hvafaen

Żyjemy w 2024 w Europie, a niektórzy zachowują się jakby był 1670 i na sen pomagały tylko używki.

Uzytkownik404

Tego zdania tam nie było.
Tylko to co wymieniłam.

Wyżej budyn4 też poleca leczenie psychiatryczne i szukanie pomocy w klinice leczenia snu.

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
Dodaj anonimowe wyznanie