#n2VTD
Siedzimy i czekamy, aż nas wezwie, a tu wchodzi babka z ratlerkiem (chyba, nie znam się zbytnio). Pies się trzęsie, ale właścicielka postawiła go na podłodze. A ten z japą do największego psa w poczekalni! A potem do nieco mniejszych. W końcu znowu wylądował u pańci na rękach, bo inaczej by go coś zeżarło.
Nagle otwierają się drzwi gabinetu, wychodzi wet i mówi: „Rambo proszony na wizytę”.
Okazało się, że to ten jazgotliwy ratler... Ktoś miał niezłe poczucie humoru :)
Bo agresja i żądza mordu tych małych piesków jest odwrotnie proporcjonalna do ich wielkości.
Te całkiem małe wielkości włochatego szczura, składają się z 50% drżenia i 50% nienawiści.
Cystof w podstawówce też skakał przez wykopy i wołał że jest Rambo ale mu się nie udało bo wskoczył w szambo.
Cóż... Ja przynajmniej wiem do czego służy guzik "Odpowiedz" obok nicku... I nie bawię się w poetę z podstawówki.
"(...) a wszyscy śmiali się i dokazywali, śmiechom nie było końca!"
Eh...
Do jakiegoś weterynarza się rejestruje, podając imię zwierzęcia?
U wszystkich, u których byliśmy do tej pory wywoływali mojego psa po imieniu
Właśnie sobie uświadomiłam, że małe miasteczka rządzą się swoimi prawami. Serio o tym nie wiedziałam.
Oczywiście, że tak. Na mojego Cześka Pani się oburzyła, że taki śliczny a takie imię... Byle jakie :')