#m1XKR
Jeden facet na siłowni na oko 50+ już tam był, gdy weszłam z koleżankami. Wydawał się jakiś dziwny, ale był zajęty swoimi sprawami, więc go olałam, zwalając moje przeczucia na nerwicę. Jako że na siłowni byłyśmy kilka razy w życiu bez opieki nikogo z nauczycieli, gdy mogłyśmy robić co chcemy bez „nie dotykaj, bo zepsujesz”, zaczęłyśmy sprawdzać wagę obciążników.
Był tam taki jeden sprzęt (w internecie nazywa się wyciąg górny podwójny, ale poprawcie mnie, jeśli się mylę) ustawiony na 20 kg. Koleżanka weszła i stwierdziła, że nie jest takie ciężkie. W tamtym momencie tamten facet zaczął się nam przyglądać. Olałam to i pociągnęłam ten uchwyt, żeby sprawdzić, czy to naprawdę nie jest ciężkie tak jak mówiła koleżanka. Od razy mówię: NIE MIAŁAM ZAMIARU NA TYM ĆWICZYĆ po prostu byłam ciekawa.
Zdążyłam to chwycić, a chłop podszedł do mnie i zaproponował, że nauczy mnie z tego korzystać. Odmówiłam, bo nie chciałam na tym ćwiczyć, ale chłop dalej nalegał. Leciały teksty typu „nie wstydź się”, „usiądź i złap to, nie denerwuj się”, „ale naprawdę nie ma się czego wstydzić”, cały czas wyciągając do mnie ręce i pokazując na maszynę. Za każdym razem odmawiałam i w pewnym momencie po prostu poszłam sobie, a chłop za mną. Chodził za mną po siłowni i ciągle proponował, a ja ciągle odmawiałam. W pewnym momencie zaczepił go jeden z moich kolegów pod byle pretekstem, a ja korzystając z okazji po prostu uciekłam, a koleżanki ze mną. Dodam, że one też próbowały mnie wyciągnąć z tej sytuacji, ale typ je ignorował.
Nie wiem jak wy, ale ja myślałam, że znaczenia słowa „nie” uczymy się praktycznie od razu kiedy pojawiamy się na tym świecie. Całe życie w błędzie.
Swoją drogą uwielbiałem wf na siłowni. Raz, że po prostu lubię taki rodzaj ruchu. A dwa, te wszystkie piłkarzyki i siatkarzyki z wybujałym ego, nie potrafiły nawet ruszyć ciężaru, z którym ja robiłem kilkanaście powtórzeń w serii.
Jakie kompleksy Etanolan, durniu. Kompletnie nie mam nic do tego, że ktoś jest dobry w grach zespołowych. Jednak ci goście uważali się za dużo lepszych od innych, wyśmiewali innych uczniów na WF, wrzeszczeli po nich. Tacy ludzie to typ oprawcy.
A jakiś argument, oprócz żałosnych ataków osobistych? Dlaczego utarcie nosa szkolnym oprawcom i to w ich własnej grze, miałoby pokazywać moje kompleksy. No słucham.
I gdzie ten argument? Widzę kolejny obraźliwy wysryw bez ładu i składu. Czekam dalej.
Hvafaen Twoje kompleksy wychodzą na tej stronie kilkanaście razy dziennie i wszyscy musimy z tym żyć.
Jak ktoś pisze o sobie że ma jakąś zaletę, mocną stronę - kłamie, przechwala się, leczy kompleksy.
Jak Hvafaen opowiada jaka to nie jest światowa, piękna, obeznana, utalentowana, z sukcesami zadowowymi w karierze, mądra itd itd, no to tak po prostu jest, normalnie prawda objawiona.
SokoliWzrok pisze o czasach szkolnych. Wtedy KAŻDY z nas miał jakieś kompleksy (tak tak Hva, wiemy, Ty nie). Sama miałam ich mnóstwo i zwyczajnie z nich wyrosłam, a te z których wyrosnąć nie potrafiłam załatwił aparat ortodontyczny.
Natomiast w jaki inny sposób ktoś miałby określić że jest w czymś dobry, jeśli nie porównując swoje wyniki w tej dziedzinie do wyników innych? No można też tak jak Hvafaen z góry żałożyć że się jest istnym cudem świata, ale już chyba wolałabym być dalej tak zakompleksiona jak w szkole.
@Hva czuje się tym piękniejsza a tym samym lepsza, im brzydsze są jej koleżanki (pustactwo ocenia jedynie po wyglądzie, tu nie ma się co spodziewać wyższego poziomu po niej). Sama to napisała, mogę podać źródło.
Zazwyczaj jak ktoś idzie na siłkę to raczej z myślą, że idzie ćwiczyć i pracować nad sobą. Gość pewnie był przyzwyczajony do chłopaków co przychodzą i mówią nie bo się wstydzą ale z szacunku do seniora pozwalają aby ich czegoś nauczył a potem mu dziękują a nawet staje się ich mentorem na siłowni. Zatem jego doświadczenie mogło mu podpowiadać, że warto nalegać bo jak taka postawa przynosi na ogół dobre rezultatu.
A może się po prostu na Ciebie napalił.
Wygląda to, jakby gość był niezłym creepem. Tak wylecieć do młodej dziewczyny :/
Jak dla nie to wyglada tak, ze facet chciał ci pomoc. Jest dużo osób na siłowni, ktore nie wiedzą jak ćwiczyć, wstydzą się poprosić o pomoc, a on chciał (tak mi się wydaje) po prostu pomoc. Mówiłaś „nie” ale może to było takie ciche, przestraszone „nie” dlatego nalegał. Mogłaś po prostu powiedzieć „ chciałam tylko zobaczyć, czy naprawdę to jest ciężkie. nie miałam zamiaru ćwiczyć, ale dziękuje za chęć pomocy”. Myśle, ze wtedy facet by odpuścił. Bądź bardziej odważna i powiedz więcej niż jedno słowo, bo to naprawdę można odebrać jakbyś się wstydziła.
Ale on za nią chodził! Co z tego, że "nie" mogło być nieśmiałe. NIE TO NIE, a szczególnie powtórzone kilkuktornie, szczególnie, gdy sobie poszła ewidentnie nie chcąc kontunuować rozmowy i szczególnie, gdy jej koleżanki próbowały jej pomóc. Ile razy ma odmówić, żeby jej uwierzył? (powinno wystarczyć raz)
Nie dość, że chodził, to jeszcze leciał z łapami. Przestań usprawiedliwiać zboka.
("za cicho mówiłaś nie", no kurwa mać.)
Serio ktoś usprawiedliwia typa? Facet zachowywał się jak creep w stosunku do młodej dziewczyny, łażąc za nią.
Poza tym NIE znaczy NIE - nawet jakby się wstydziła.
Łapy wyciągał w stronę sprzętu a nie do niej. Ale fakt, po "nie" powtórzonym maks. 2 czy 3 razy powinien sobie odpuścić i wrócić do treningu.
Tu autorka. Mówiłam dokłądnie tak jak to napisałxś. Głośno i wyraźnie :)
Ja nie wiem, jakoś tak podkreślasz, że bez opieki nikogo z nauczycieli... Naprawdę, uważasz, że będąc na siłowni potrzebujecie opieki? Macie po 14-15 lat i jesteście w dużej grupie, te 40 minut bez pani Anetki od wuefu chyba dacie radę.
Jeśli jest to w czasie lekcji, to nauczyciel prowadzący przedmiot jest odpowiedzialny i gdyby cokolwiek cokolwiek komukolwiek stało, on leci pierwszy. Może dlatego tak uważa?
Tak samo w takiej grupie mogą iść do kina, ale obowiązkiem nauczyciela jest być na miejscu i czuwać. To nie jest kwestia dobrej woli czy dojrzałości uczniów, takie po prostu są przepisy. Gdyby cokolwiek stało sie jednemu z uczniów, to nauczyciel miałby przekichane.
Poszliście z gimbazą na siłkę. Zajmowałaś tam miejsce i sprzęt nie mając zamiaru nic tam robić konkretnego. Siłownia to miejsce, do którego ludzie przychodzą zmienić swoje życie. I robią to na serio. To tak jakbyś poszła do kościoła, ale stwierdziła, że i tak nie zamierzasz się modlić, a religia nie jest dla Ciebie. Dla wielu ludzi sport jest religią, a siłownia świątynią. Czujesz się beznadziejnie w życiu: robisz trening. Szef dał Ci popalić w pracy: podnosisz ciężary, aby wyładować złość. Pokłóciłeś się z partnerem/partnerką: kumple z siłowni poklepią Cię po plecach i dorzucą ciężaru do sztangi. Szanuj starszych doświadczonych, bo na większości maszyn zrobiłabyś sobie ogromną krzywdę korzystając z nich. Facet swoją postawą mógł Cię uratować przed miesiącami rehabilitacji (koleżanka z pracy niedawno rozjeba**la sobie plecy na siłowni).
Kolejna historia z chwili dla ciebie.