#ZLfOo
Moja siostra, która była wtedy w liceum, kupiła sobie pluszowego smoka. Była to stara, szmaciana zabawka sprzed wielu lat, ale bardzo go uwielbiała. Nazwała go Pedosmokiem (nie pytajcie). W każdym razie, któregoś dnia siostra wyjątkowo wkurzyła mnie i mojego jeszcze młodszego brata. Czekała ją zemsta godna mafii sycylijskiej. Kiedy siostra wyszła z domu, weszliśmy z bratem do jej pokoju, znaleźliśmy Pedosmoka, którego tak bardzo kochała, i odcięliśmy mu głowę, jednocześnie zostawiając obok niego karteczkę.
Kilka godzin później siostra wróciła do swojego pokoju. Zastała leżącego na środku pokoju smoka bez głowy, a obok, napisane dziecięcym pismem na karteczce, „zgłoś się po resztę do naszego pokoju”.
To miało być śmieszne..?
Jedyne co czuję po przeczytaniu tej historyjki, to współczucie dla twojej siostry - rodzeństwa, które w akcie zemsty niszczyło jej zabawki, oraz zażenowanie, że ktokolwiek mógłby chcieć się podzielić czymś takim, nawet na tej stronie, w dodatku siląc się na przedstawienie tego w "zabawny" sposób.
Rodzeństwo sobie dokucza, straszne i niespotykane zjawisko xD Autor powinien odbyć pielgrzymkę za swoje grzechy i do końca życia żałować.
Mam rodzeństwo i oczywiście, że sobie dokuczaliśmy jako dzieci, i nadal czasem trochę dokuczamy, choć raczej w żartach, tak dla podtrzymania tradycji, ale żadnemu z nas nie przyszłoby do głowy, żeby zniszczyć rzecz drugiej osoby.
Historia ta śmieszy do teraz i mnie, i moją siostrę, więc przykro mi, że chyba jedynym, urażonym człowiekiem pozostajesz ty sam.
Naprawdę jest ci przykro? Bo nie brzmi to tak, ale nie wiem też, dlaczego ktokolwiek miałby kłamać w takiej sytuacji...
Ale nie jestem urażona, spokojnie, nie smuć się 😉😅
A jeśli chodzi o moje odczucia (zażenowanie i współczucie, nie mają wiele wspólnego z urazą), to patrząc na liczbę osób, które się zgodziły z moim komentarzem, nie jestem w nich taka odosobniona 💁🏼♀️
Niszczenie rzeczy drugiej osoby jest dla mnie niedopuszczalne, ALE! Skoro "poszkodowana" też się śmieje i autor najwyraźniej spodziewał się, że ją to rozbawi, to w takiej sytuacji nie widzę problemu. Mnie osobiście by nie bawiło (chyba, że dałoby się przedmiot sensownie naprawić).
A tak z ciekawości, smok poszedł do kosza, został na pamiątkę czy głowę mu przyszyto?
Zważywszy na to że ta siostra była w liceum, a autor miał 8 lat, to nie była aż taka tragedia. Owszem, rozpuszczone bachory i na miejscu tej siostry to bym pewnie im spuściła lekki wpier. ale jednak to były dzieciaki i nie zniszczyły komputera, czy jakieś ważnej pracy domowej, a pluszaka. Co innego, gdyby było na odwrót i nastolatka swojemu małemu braciszkowi zniszczyła ukochaną zabawkę, to byłby niepokojący sadyzm
Super. Ja bym chyba się zaryczał na śmierć.
No to może zgłoś się do jakiegoś psychologa, bo z taką niestabilnością emocjonalną, to Ty sobie chłopie za bardzo w życiu nie poradzisz. Co będzie, jak ktoś Ci (chcący lub niechcący) auto porysuje? Skoczysz pod pociąg w akcie rozpaczy?