#h67gv

Jak byłam mała, byłam święcie przekonana, że sztuczny śmiech, puszczany po rzekomo zabawnych scenach w filmach, jest prawdziwy. Podchodziłam więc jak najbliżej telewizora i śmiałam się najgłośniej jak potrafię. Myślałam, że ludzie oglądający filmy w tym momencie słyszą w domach mój śmiech. Czasami robiłam to w momentach, gdy ktoś umierał i zastanawiałam się, co pomyślą wtedy inni widzowie.
niebieskakremowka Odpowiedz

Ja kiedyś myślałam, że za każdym razem kiedy puszczane były powtórki seriali, czy filmów, to aktorzy na nowo odgrywali swoje role. I tak z każdą powtórka.

PurpleLila Odpowiedz

Czuję się jakby ktoś napisał za mnie te wyznanie! Było to tez dla mnie logiczne czemu nie słychać rozmów tylko śmiechy - przecież podczas oglądania sie nie gada. Potrafiłam rżeć jak koń tylko po to by ludzie mnie usłyszeli i zaczęli zastanawiać się co to za dziewczynka ma taki wyjątkowy śmiech...

Dragomir

TO wyznanie.

veracruz Odpowiedz

Jak jest jest się dzieckiem wszystko jest prostsze

skurwinator Odpowiedz

kocham

Dodaj anonimowe wyznanie