#VhTaj

Zbliżamy się z żoną do 40. i mieliśmy kilka ciężkich lat, jak zmagałem się z chorobą. Ostatecznie wyszedłem na prostą, ale terapia i leki pogrzebały moje zdolności łóżkowe. Nie mam nic w sobie, zero ochoty lub nawet fizycznej możliwości. Trwało to jakiś czas i oczywiście rujnowało nasze życie. Gdzieś był etap zabawek, kolejnej terapii, nieudanej (w sensie farmakologii), zmęczyły mnie wizyty u różnych lekarzy seksuologów. Żona była stroną, która naciskała na 1000%. W domu rygor, zero alkoholi, zero papierosów, zero złego żarcia. W końcu doszło do rozmowy o innym partnerze, nie wiem sam, czy wyszło to ode mnie, od niej, w kłótniach, ale wyszło. Potem zamiast wyrzucać to jako temat kłótni, stał się ten temat polem dyskusji. Zaakceptowałem rzeczywistość, że albo się rozstaniemy, albo będzie mnie zdradzać i się rozstaniemy, albo w jakiś sposób się na to zgodzę i na moich warunkach do tego dojdzie. I tak niby było, wpierw myślałem, że lepiej, jak nie będę wiedzieć, w sensie... wiem, że kogoś ma, nie mówimy o tym, ja nie wiem kto to i tak żyjemy. I ten ktoś był. Miesiąc umierałem z zazdrości, złości i też ciekawości, straszny miks uczuć i emocji. W końcu powiedziałem, że dłużej tak nie mogę i mam kłopoty ze snem, bólami w klatce piersiowej etc. Chciałem, by działo się to nie w hotelach czy bóg wie gdzie i chciałem wiedzieć, kim on jest. Tak więc poznałem go, przyszedł do nas, najgorszy był uścisk ręki, nie wiem czemu, nie fakt, że ma moją żonę fizycznie, ale to podanie ręki dostatecznie mnie upokorzyło. Okazało się, że jednak lepiej wiedzieć. Gorzej, że ten ktoś jest w życiu zawodowym mojej żony, nie chcę pisać szczegółów, ale uważałem, że to fatalna sytuacja, dodatkowo denerwował mnie fakt, że jest kilkanaście lat starszy, a mimo to wygląda lepiej ode mnie. Tak mnie ta choroba niestety wykończyła. Facet miał żonę i dzieci, ale żyją tak od wyjazdu do wyjazdu, ona ma swoje życie, on swoje. Od słowa do słowa, chciałem by żona nie szlajała się po hotelach lub by w końcu wpadła przy jego rodzinie. Nie chciałem, by ich widziano „na mieście”, bo nie żyjemy w dużej miejscowości i każdy tu każdego zna. Skończyło się więc na domowych wizytach u nas. Ja pakowałem sprzęt na ryby czy szedłem do kina albo spotkać się z kolegami. Niestety często wracam, gdy jeszcze są razem. Najgorzej, gdy są razem w tym sensie, wchodzę jak na paluszkach i chowam się jak przestraszony nastolatek w pokoju gościnnym. Wyrywam włosy z głowy, a dużo mi ich nie zostały. Jego sapania, jęki żony, odgłosy, ich świntuszenie. Przychodzi raz w tygodniu, czasem dwa. Jak ma wolny weekend bez rodziny, to żona jedzie do niego, bywa, że nocuje np. z piątku na sobotę. Mam już tego dosyć i chcę wnieść o rozwód. Myślałem, że sobie z tym poradzę, ale nie wytrzymuję tej sytuacji.
AvusAlgor Odpowiedz

Dawno nie czytałem bardziej popapranej historii.

CentralnyMan Odpowiedz

To wnieś o rozwód bo aż żal czytać

Iguannna Odpowiedz

Ona ciebie nie kocha. Nie byłeś dla niej partnerem tylko chodzącym penisem. Jest zezwierzęcona. Dla rozwiniętego człowieka miłość i przywiązanie stoi wyżej niż pochwa, penis, sperma i sekunda szczytowania - to domena zwierząt nie ludzi. Niestety nie wszystkie osobniki z naszego stada rozwinęły się dostatecznie. Jest jak zwierze, kieruje nią popęd seksualny nie umysł. Musi komuś nadstawić tylka bo tak jej każe instynkt. Zostaw ten odpad hodowlany, zwiąż się z prawdziwa kobieta.

Dragomir

Pięknie się tak mówi będąc w dobrze funkcjonującym związku i mając pewność, że potrzeby, także te biologiczne (nie zwierzęce) zostaną zaspokojone, najpóźniej za 2 czy 3 tygodnie kiedy będzie mniej napięty okres w pracy itp., prawda?

Jeśli się nie zgadzasz, to dlaczego nie pokochałaś jakiegoś dzwońca co mu nie staje? Ile byś wytrzymała?

SzaraDama

No tak, bo on opisał, że był demonem seksu, a potem zachorował. Jakby chciała penisa a nie faceta to by się rozwiodła.. głupoty piszesz

LubieBzy Odpowiedz

Bardzo przykro było mi to czytać. Przyjmij proszę wirtualny uścisk otuchy. Na pewno uważam, że powinieneś zadbać o swój spokój i swoje samopoczucie. Na Twoim miejscu najpierw znalazłabym prawnika, który przeprowadzi Cię przez cały proces, tak byś jak najmniej się stresował.

KorseyShani Odpowiedz

Boże..........

budyn4 Odpowiedz

Idź do psychologa i pozwól sobie na uporządkowanie w głowie myśli: co czujesz do żony, czego najbardziej teraz potrzebujesz, co realnie możesz dostać, jak wyobrażasz sobie życie po rozwodzie. Tylko tyle. Czym tam do kolegi czy własnej matki. W każdym razie do kogoś, kto nie będzie atakował ani ciebie, ani żony, tylko da ci przestrzeń żebyś naprawdę usłyszał siebie. Cierpisz, twoja sytuacja jest trudna, zapewne żony też jest trudna. Trzeba się tym puzzlom przyjrzeć i podjąć dobre decyzje.

StaryCap Odpowiedz

Zawaliłeś sprawę, bo mogłeś aktywnie uczestniczyć w poszukiwaniach partnera dla niej. To nie może być wasz kolega, wasz sąsiad, czy jej kumpel z pracy. To musi być osoba mieszkająca dalej, spotkania raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Współczuję, bo psychicznie musisz być roz*ebany totalnie. W teorii rozwiązanie było dobre, ale praktyka weryfikuje wszystko.
A nie myślałeś żeby się dołączyć? Rozumiem że aktywny nie jesteś, pociągu też chyba nie ma. Ale masz jeszcze język, palce i zabawki. Może warto zaryzykować i spróbować we tróje?

Dragomir

Co? Koleś cierpi bo nie umie stanąć na wysokości zadania (dosłownie), poniżył się sam przed sobą (oraz przed żoną w pewnym sensie) godząc się na cuckold a ty mu proponujesz, żeby się przyglądał jak ktoś inny obraca jego żonę? Wspaniała rada, chylę czoła.

StaryCap

Radzę się dołączyć do nich gościu. Ma język i palce. Dużo można nimi zdziałać, probuj kiedyś jak znajdziesz sobie partnerkę, no albo partnera, pewnie ci wszystko jedno.

Dragomir

Spoko że zapraszasz kolegów jak dymasz się z kobietą, pewnie są Ci wdzięczni i aż wylizują Ci rodzyny z radości. I walą Cię po rogach.

Dragomir Odpowiedz

Trzymaj się jakoś Umbriel...

JamesWalker Odpowiedz

Ty jesteś pie*dolniety? Jeszcze mu kutasa po wszystkim myj najlepiej XD

SzaraDama Odpowiedz

A nie można zrobić "bawimy się we 3" w sensie wy się bawcie, ja popatrzę. Albo czerpać z tego przyjemność w inny sposób? Nowy rodzaj doznania? Zastanów się czemu ona z Tobą jest, bo skoro tamten jest przystojniejszy i sprawniejszy to chyba nie chodzi jej w związku o sprawność czy wygrywanie konkursów piękności... ja mam niepełnosprawnego faceta, a znam przystojniejszych i bardziej sprawnych, ale wolę mojego, bo uważam go za kogoś wspaniałego ;)

Dragomir

A Ty chcesz trójkącik? Z jakąś trenerką fitnessu albo jogi oczywiście, która będzie wiła się wokół Twojego męża a Ty, z racji ograniczonych zdolności użytecznych (autor wyznania niestety takie ma) będziesz się przyglądać, bo przecież nikt nie będzie chciał żebyś przeszkadzała w uniesieniach, ewentualnie będziesz siedziała w kącie i podawała im chłodne napoje, bo na pewno będą potrzebowali dobrego nawodnienia po wygibasach na 1000%.

Pasuje Ci taki układ?

A z drugiej strony - to Ty jesteś kochanką. Chciałabyś, żeby niesprawna żona Twojego kochanka obserwowała Cię w akcji, albo chciała w niej uczestniczyć? Skąd biorą się takie komentarze to nie mam pojęcia.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie